Ramoneska 1/8
-Nie mam już do ciebie siły! Kiedy ty w końcu dorośniesz?!- Doszło to jej uszu tylko dlatego, że jej ojciec zaparkował samochód i to ściągnęło ją ziemie. Wcześniej podczas matczynego wywodu po prostu się wyłączyła.
-Już niedługo.- Odrzekła i wysiadła. Jej rodzice również wysiedli.
-Ukrócę ci to. Zamknę na klucz, aż w końcu zmądrzejesz.- Ojciec Ramony choć nie był zadowolony z postępowań córki to wiedział, że to co robi jego żona również nie jest dobrą drogą.
-Sama się zamknij.
-Estera.- Upomniał ją ojciec mocnym głosem.
-Tyle masz jej do powiedzenia?- Matka skierowała teraz swoje pretensje na męża. Ramona widząc, że szykuje się kłótnia między jej rodzicami odwróciła się i zaczęła iść przed siebie.
-A ty dokąd?- Zauważyła matka. Nie odpowiedziała.
-Estera, ja jeszcze nie skończyłam!
-Ale ja tak.- Odpowiedziała stanowczo i odeszła nie zważając na dalsze komentarze matki. Minęła już północ i robiło się dość chłodnawo ale nie zwracała na to uwagi. Bardziej zastanawiało ją to co dzieje się teraz z Oskarem. Szła w stronę jeziora nad którym stała stara altana. Czasem przychodzili tam we czwórkę. Miała nadzieję, że tam go spotka i nie myliła się.
-Wypuścili was?- Spytał Oskar gdy ujrzał Ramonę.
-Rodzice mnie odebrali. Mono jeszcze tam został.
-A Luka?- Spojrzał na Ramonę dziwnym wzrokiem.
-Jest w szpitalu. Musieli założyć mu gips. Skręcił nogę.- Widać było, że Oskar nie czuje się z tym najlepiej.
-Dobrze, że tobie nic nie jest.- Pocieszyła go.
-Dobrze? Czuje się jak kapuś.- Żachnął się.
-Kapuś? Przecież nikogo nie wsypałeś!- Broniła go przed samym sobą.
-Ale uciekłem i wam nie pomogłem.
-Wszyscy uciekaliśmy. Luka zahaczył o studzienkę i go złapali. Mono wrócił po niego i dlatego jego również złapali. Mnie goniło dwóch. Jednego zgubiłam a drugi odciął mi drogę. Ty po prostu miałeś szczęście i dobrze zrobiłeś.- Nie przekonywały go jej słowa.
-Sama bym uciekła gdybym miała możliwość.- Usprawiedliwiała go. Oskar milczał. Jeszcze raz przerabiał w głowie dzisiejszą sytuację. Po chwili jednak zapytał:
-A jak twoi rodzice?
-Tak jak zawsze. Są rozczarowani moim postępowaniem.- Użyła do tego specyficznego tonu.
-Zamierzasz wrócić do domu na noc?
-Gdybym miała się gdzie zatrzymać nie wracałabym tam w ogóle.- Oskar dobrze znał sytuację Ramony. Zaproponował więc:
-Nie mogę zaoferować ci pełnego noclegu ale jeśli chcesz, możesz się u mnie zatrzymać dziś na noc.- Nie zastanawiała się długo i od razu się zgodziła. Już wcześniej zdarzało się, że nocowała u Oskara. Bez problemu odstępował jej łóżko a sam spał na dostawce. Jego rodzice nie mieli o tym pojęcia. Matka w tym tygodniu miała nocki a ojciec był na kilkudniowej delegacji.
***
Już od kilku minut siedziała na tyłach domu w altance ogrodowej. Była tam wyścielana, wiklinowa sofa, na której się wyłożyła i przeglądała coś w telefonie. Z domu Oskara wyszła z samego rana, zanim wróciła jego matka a teraz czekała jak jej kochani rodzice wybiorą się do pracy. Po kilku minutach usłyszała najpierw trzaśnięcie drzwi od garażu a potem drzwi od auta. Oznaczało to, że jej ojciec już pojechał. Gdy usłyszała jak szczeka pies sąsiada mieszkającego dwa domy dalej wiedziała, że i jej matka już wyszła. Pies zawsze na nią szczeka. Weszła więc do domu, wzięła szybki prysznic i ogarnęła się. Była w klasie maturalnej i choć była dość zbuntowana to zależało jej aby skończyć szkołę. Szczególnie zależało jej na zawodach, w których brała udział. Była jedną z dwóch zawodniczek, które miały najlepsze wyniki w szkole. Po prostu miała talent. Kiedy biegła czuła się wolna. Widziała tylko to co przed nią, nie oglądała się w tył. Była najszybsza. To dlatego policjanci mieli problem aby dogonić ją podczas pościgu. Nauczyciel wychowania fizycznego często powtarzał, że Ramona jest świetnym sportowcem. Świetnie grała w kosza jak i w siatkę. Skoki wzwyż, tor z przeszkodami, wspinaczka jak i podciąganie się na linie to wszystko mogła robić z zamkniętymi oczami. Jednak biegi to było coś co kochała. Rywalizacja i adrenalina jaka przy tym jej towarzyszyła była czymś co uwielbiała.