Trzeba ¿yæ! Wywiad z Ew± Szymañsk±

Data: 2019-09-11 10:06:16 Autor: S³awomir Krempa
udostêpnij Tweet

– Nawet je¶li momentami traci siê wiarê w to, ¿e nasze ¿ycie ma jaki¶ sens, trzeba ¿yæ. Trzeba, bo nie ¿yjemy tylko dla siebie, bo nasze ¿ycie nadaje sens ¿yciu innych – mówi Ewa Szymañska, autorka powie¶ci Bo trzeba ¿yæ. Apolonia, Bo trzeba ¿yæ. Gabrynia oraz Bo trzeba ¿yæ. Rodzina.

Mezalians – to nie jest dzisiaj szczególnie modne s³owo, choæ pewnie królowa brytyjska mog³aby nie zgodziæ siê z tym stwierdzeniem…

Tak, s³owo to rzeczywi¶cie w dzisiejszych czasach brzmi trochê staro¶wiecko, ale je¶li chodzi o samo zjawisko... No có¿, wydaje mi siê, ¿e mezalianse zdarzaj± siê tak¿e we wspó³czesnym ¶wiecie – i to nie tylko w arystokratycznych rodach. My¶lê równie¿, ¿e kryteria, wed³ug których uznaje siê ma³¿eñstwo za w³a¶ciwie lub niew³a¶ciwie dobrane, te¿ tak bardzo siê nie zmieni³y – dla niektórych osób ró¿nice dotycz±ce statusu spo³ecznego lub maj±tkowego nadal s± bardzo istotne.

W Pani powie¶ci nie ma jednak koronowanych g³ów, jest za to szlachcianka, choæ nie bardzo zamo¿na, i ch³op.

Apolonia i Franciszek to postacie fikcyjne, choæ muszê przyznaæ, ¿e obydwoje maj± swoje pierwowzory w zas³yszanej przeze mnie historii. Ta prawdziwa Apolonia rzeczywi¶cie by³a niepe³nosprawna i wbrew woli rodziców wysz³a za m±¿ za cz³owieka ni¿szego od siebie stanu. Pamiêtam, ¿e s³uchaj±c tej rodzinnej opowie¶ci, od razu pomy¶la³am, ¿e jest to pomys³ na ksi±¿kê. Od pocz±tku te¿ wiedzia³am, jakimi charakterami bêd± siê cechowaæ jej bohaterowie.

Chcia³am, aby byli oni zwyk³ymi lud¼mi, jednak w jaki¶ sposób mieli siê wyró¿niaæ w swoich ¶rodowiskach. Dlatego Apolonia, choæ jest introwertyczk±, walczy o swoje szczê¶cie, nie boi siê ³amaæ konwenansów i mimo towarzysz±cego jej przez ca³e ¿ycie spo³ecznego ostracyzmu, pozostaje wierna sobie i swoim przekonaniom. Franciszek jest z kolei cz³owiekiem otwartym nie tylko na ludzi, ale w ogóle na ¶wiat – ceni sobie nowoczesno¶æ, nie ma kompleksów zwi±zanych z w³asnym pochodzeniem. Oboje ¶wietnie siê uzupe³niaj±, tworz±c, pomimo licznych przeciwno¶ci, naprawdê udany zwi±zek.

Wielka mi³o¶æ to piêkna sprawa, ale tymczasem rzeczywisto¶æ czasem do¶æ mocno „skrzecza³a”. My¶li Pani, ¿e Apolonia wiedzia³a, na co siê pisze, wychodz±c za Franciszka? 

Nawet, je¶li zdawa³a sobie sprawê z tego, ¿e jej ¿ycie siê zmieni, to – jak ka¿da zakochana kobieta – mia³a nadziejê, ¿e mi³o¶æ pomo¿e jej pokonaæ wszelkie przeszkody. Czy tak siê zreszt± nie sta³o? Los nie szczêdzi³ jej k³opotów, a ¶rodowisko, w którym siê znalaz³a, nigdy nie zaakceptowa³o jej do koñca, ale przecie¿ Apolonia nie ¿a³owa³a swej decyzji, w mi³o¶ci znajduj±c si³ê do walki z przeciwno¶ciami i wierz±c, ¿e z ukochanym mê¿czyzn± bêdzie w stanie przetrwaæ wszystko. Nie przewidzia³a tylko jednego – o tym jednak warto dowiedzieæ siê z ksi±¿ki.

-> Recenzja ksi±¿ki Bo trzeba ¿yæ. Apolonia

Czytaj±c Pani ksi±¿kê, trudno nie odnie¶æ wra¿enia, ¿e szlachecki dworek i wiejska zagroda to dwa bardzo ró¿ne ¶wiaty…

I tak, i nie. Zale¿y, o jakiej szlachcie rozmawiamy. W mojej ksi±¿ce opowiadam o bardzo specyficznej grupie szlachty podlaskiej, czyli tzw. szlachcie za¶ciankowej. Owszem, ludzie ci mieli szlacheckie pochodzenie, ale je¶li chodzi o stan maj±tkowy, czêsto niewiele ró¿ni³ siê on od ch³opskiego. Szlachecki dworek? Na terenach, które opisujê, nie by³o ich zbyt wiele, chocia¿ te nieco zamo¿niejsze domy ró¿ni³y siê od ch³opskich cha³up zarówno wielko¶ci± – mog³y mieæ nawet piêæ izb, jak i wyposa¿eniem – o statusie maj±tkowym w³a¶cicieli ¶wiadczy³y na przyk³ad drewniane pod³ogi, firanki w oknach czy zegar. Byli jednak i tacy szlachcice, którzy gnie¼dzili siê z ca³±, nierzadko kilkunastoosobow± rodzin±, w dwóch izbach. Lepiej sytuowanych staæ by³o na wynajêcie parobka, najbiedniejsi sami uprawiali swoje nêdzne sp³achetki ziemi, a bywa³o, ¿e nie mog±c siê z niej wy¿ywiæ, najmowali siê do pracy u bogatszych szlachciców, a nawet u zamo¿nych ch³opów. Niemyjscy, z których wywodzi siê Apolonia, reprezentuj± tych pierwszych, ale przecie¿ maj±tek Franciszka B±ka nie jest znacz±co mniejszy, choæ jest on ch³opem z dziada pradziada. Ró¿nica tkwi w czym innym – rodzina Apolonii pracowa³a na swój obecny status od pokoleñ, a B±ka wspó³cze¶nie nazwano by pewnie nowobogackim.

Ale wa¿ne by³y nie tylko ró¿nice czysto materialne – równie¿ sposób my¶lenia szlachty i ch³opów by³ zupe³nie odmienny. 

Tak, tu ró¿nice by³y bardziej widoczne. Przejawia³o siê to w ró¿nych sprawach – szlachta przywi±zywa³a wiêksz± wagê do wykszta³cenia, mia³a szersze horyzonty, by³a bardziej otwarta na nowinki, odznacza³a siê te¿ wiêksz± ¶wiadomo¶ci± narodow±. Co prawda w mojej powie¶ci nie poruszam tego w±tku, ale trzeba podkre¶liæ, ¿e to w³a¶nie z drobnej szlachty za¶ciankowej najliczniej rekrutowali siê ochotnicy, którzy brali udzia³ w powstaniach i wstêpowali do Legionów.

Jestem ciekaw, czy bardziej pod wzglêdem mentalno¶ci ró¿nili siê ówcze¶ni szlachcice od ch³opów, czy ówcze¶ni ludzie w ogóle od nas, wspó³czesnych… 

Ludzie siê ró¿ni±, to oczywiste. Wp³ywa na to wiele czynników, w mojej ksi±¿ce jest to na przyk³ad pochodzenie spo³eczne. Jednak ludzie s± po prostu lud¼mi. Zmieniaj± siê tylko warunki, w jakich ¿yjemy. Nasze uczucia, namiêtno¶ci, lêki, uprzedzenia pozostaj± takie same. Nie s±dzê, by¶my pod tym wzglêdem w czymkolwiek ró¿nili siê od ludzi ¿yj±cych sto lat temu.

W³a¶nie – 100 lat to nie tak d³ugi przecie¿ czas. Z dzisiejszej perspektywy trudno wyobraziæ sobie, ¿e jeszcze tak niedawno na terenach dzisiejszej Polski móg³ panowaæ g³ód na przednówku…

I to niekiedy straszny. Zreszt± nie tylko sto lat temu, bo jeszcze w dwudziestoleciu miêdzywojennym w Polsce bieda by³a zjawiskiem powszechnym, szczególnie na wsi. Moi bohaterowie nie do¶wiadczaj± jej, co prawda, w tak skrajnej formie, ale w±tek ten przewija siê w ca³ej powie¶ci – nawet zamo¿niejsi boj± siê g³odu i wk³adaj± wiele wysi³ku w to, ¿eby siê przed nim zabezpieczyæ. Fortuna bywa bowiem kapry¶na, a los cz³owieka zale¿y od wielu czynników. Wojny, kryzysy polityczne i ekonomiczne, nag³e za³amania pogody, nieurodzaje – zwykli ludzie nie mieli na to wp³ywu, a przecie¿ od tego zale¿a³ ich byt. A je¶li ju¿ wcze¶niej nie wiod³o im siê najlepiej, ka¿de takie zjawisko poci±ga³o za sob± dalsz± pauperyzacjê.

To, ¿e ¿ycie bohaterów ksi±¿ki determinowane jest za spraw± zmieniaj±cych siê pór roku, sprawia, ¿e powie¶ciowy ¶wiat – mimo czasami dramatycznych wydarzeñ – wydaje siê o wiele bardziej uporz±dkowany ni¿ ten wspó³czesny. 

My¶lê, ¿e co¶ w tym jest. Chocia¿ nie by³o to moim g³ównym zamierzeniem, w ksi±¿ce rzeczywi¶cie czas odmierzany jest przez nastêpuj±ce po sobie pory roku. To one nadaj± rytm ludzkiemu ¿yciu, wyznaczaj± obowi±zki, kszta³tuj± pewne zwyczaje. W czasach wspó³czesnych rzeczywi¶cie chyba trochê za bardzo rozlu¼nili¶my nasz zwi±zek z natur±. Pod pewnymi wzglêdami ¿yje siê nam, co prawdam wygodniej bez tego uzale¿nienia, ale chyba wielu z nas têskni do spokoju, jaki daje bliski kontakt z przyrod±.

Trudno by³o sprawdziæ, jak to wszystko wygl±da³o? Zg³êbiæ ówczesne obyczaje i codzienno¶æ? 

Nie jestem historykiem, ale pisz±c, stara³am siê jak najwierniej oddaæ realia, w których rozgrywa siê akcja mojej ksi±¿ki. Dlatego skrupulatnie sprawdza³am ró¿ne fakty, które pojawiaj± siê w powie¶ci. Wiedzê o tamtych czasach czerpa³am z bardzo wielu ¼róde³: ksi±¿ek, opracowañ naukowych, wspomnieñ starszych osób, starych fotografii, dokumentów, artyku³ów prasowych, stron parafialnych, wojskowych, genealogicznych... – internet daje naprawdê ogromne mo¿liwo¶ci. Owszem, dotarcie do pewnych informacji wymaga³o nieco zachodu, ale tak naprawdê by³a to dla mnie frajda, gdy na przyk³ad po kilkudniowych poszukiwaniach uda³o mi siê dowiedzieæ, ile w latach trzydziestych p³aci³o siê w Siedlcach za kurs doro¿k±, ustaliæ, jaka pogoda panowa³a w styczniu 1929 roku albo zorientowaæ siê, jak± szansê na prze¿ycie mog³a mieæ wówczas samobójczyni. Tak, tak – zdarza³o siê, ¿e sprawdza³am nawet takie rzeczy. Wiem, ¿e dla czytelnika nie ma to w³a¶ciwie wiêkszego znaczenia, ale mnie takie poszukiwania po prostu bawi±. Poza tym szczegó³y pozwalaj± lepiej wyobraziæ sobie ¶wiat, o którym piszê. Chocia¿ – warto to chyba podkre¶liæ – tak naprawdê wcale nie jest on a¿ tak odleg³y, jak mog³oby siê wydawaæ. Urodzi³am siê na wsi, tam spêdzi³am dzieciñstwo i muszê powiedzieæ, ¿e wiele z tego, co zapamiêta³am z tych czasów, wykorzysta³am w swojej ksi±¿ce. Polska wie¶ gwa³townie zaczê³a siê zmieniaæ dopiero w latach osiemdziesi±tych, a nawet dziewiêædziesi±tych. Wcze¶niej naprawdê ³atwo by³o odnale¼æ tam ¶lady przesz³o¶ci. Budynki, sprzêty, zwyczaje, które wtedy istnia³y, nierzadko pochodzi³y w³a¶nie z okresu, który opisujê w ksi±¿ce. Przyk³ady? Proszê bardzo: dom Franciszka B±ka to tak naprawdê rodzinny dom moich pradziadków, pobudowany na prze³omie XIX i XX wieku – doda³am mu tylko ganek, ale uk³ad pomieszczeñ by³ identyczny jak ten w ksi±¿ce. Podobnie jest z opisem dnia codziennego – czynno¶ci gospodarskie, zwyczaje, tradycje, pewne zjawiska spo³eczne czy te¿ socjologiczne mog³am obserwowaæ jako dziecko.

Nie bez wp³ywu na wydarzenia opisane w Pani powie¶ci jest te¿ historia. 

Rzeczywi¶cie, historia odgrywa w ksi±¿ce bardzo istotn± rolê, chocia¿ w pierwszej czê¶ci powie¶ci jest tylko t³em dla g³ównych wydarzeñ. Bo chocia¿ moi bohaterowie s± prostymi lud¼mi i czêsto nawet nie do koñca rozumiej± to, co siê wokó³ nich dzieje, nie mog± siê od niej odci±æ. Historia determinuje ich losy w nie mniejszym stopniu ni¿ osobiste wybory i decyzje.

Inaczej jest w drugim tomie cyklu, powie¶ci Gabrynia, po¶wiêconym g³ównie córce Apolonii. Tutaj historia wysuwa siê na plan pierwszy. 

O tak, zdecydowanie. Nie mog³o byæ jednak inaczej, poniewa¿ wydarzenia drugiego tomu w znacznej mierze rozgrywaj± siê w czasie drugiej wojny ¶wiatowej. I o ile pierwsza wojna wp³ywa³a na rodzinê Apolonii w sposób po¶redni – g³ównie ekonomicznie, ta dotyka moje bohaterki i ich bliskich bezpo¶rednio. Zmusza je do podejmowania trudnych decyzji, do anga¿owania siê w dzia³ania, które normalnie by³yby dla nich nie do pomy¶lenia, wreszcie – ka¿e im zweryfikowaæ niektóre swoje przekonania, nawet w kwestiach tak fundamentalnych, jak dobro i z³o. W czasach terroru wszystko bowiem staje na g³owie, a tragedie nie omijaj± ¿adnej rodziny. Historia do¶wiadcza wiêc moje bohaterki bardzo bole¶nie i na obydwu odciska niezatarte piêtno. 

Wojna przekre¶la marzenia Gabryni? Sprawia, ¿e dziewczyna szybciej dojrzewa? 

Na pewno. Kiedy wybucha wojna, Gabrynia jest m³od±, szczê¶liwie zakochan± kobiet±. Nie ma wiêkszych powodów do zmartwieñ, wszystko uk³ada siê po jej my¶li. Nic wiêc dziwnego, ¿e dziewczyna jest pe³na wiary, a przysz³o¶æ jawi siê jej – jak¿eby inaczej – w ró¿owych barwach. Wybuch wojny wywraca jej dotychczasowy ¶wiat do góry nogami, a kolejne bolesne do¶wiadczenia powoduj±, ¿e traci ona sw± m³odzieñcz± ufno¶æ. Trudno jest bowiem snuæ marzenia, gdy pragnie siê tylko jednego – aby prze¿yæ.

A jednak bywa, ¿e Gabrynia sama prosi siê o k³opoty.

Poniek±d tak, chocia¿ w rzeczywisto¶ci to ¿ycie nie daje jej wyboru – w okrutnych czasach nie da siê bowiem uciec przed k³opotami. Gabrynia nie jest bohaterk±, wojna j± przera¿a, a ona sama wcale nie chce anga¿owaæ siê w dzia³ania konspiracyjne i tak naprawdê najchêtniej schowa³aby siê mysi± dziurê i tam przeczeka³a ten straszny czas. Jednak chc±c zachowaæ szacunek do siebie samej i wiarê we w³asne cz³owieczeñstwo, musi robiæ to, co robi. Tylko czy prawdziwe bohaterstwo nie na tym w³a¶nie polega?

Gabrynia ma te¿ osobê szczególnie jej blisk±, rodzinê, z któr± jednak nie ³±cz± j± wiêzy krwi. Pani± Celiñsk±, która jest anio³em stró¿em dziewczyny.

Rzeczywi¶cie – pani Celiñska jest postaci±, któr± darzê ogromn± sympati±. To ciep³a, pogodna i ¿yczliwie usposobiona do ca³ego ¶wiata osoba, z któr± Gabryniê ³±czy szczególna wiê¼, oparta nie na fizycznym pokrewieñstwie, ale wzajemnej sympatii i zrozumieniu, czyli swoistym pokrewieñstwie dusz. Gospodyni i opiekunka mojej bohaterki najpierw staje siê powierniczk± jej dziewczêcych sekretów, by po latach okazaæ siê najlepsz± – pomimo du¿ej ró¿nicy wieku – przyjació³k± m³odej kobiety. Przy okazji chcia³abym zwróciæ uwagê, ¿e motyw ten wykorzysta³am te¿ w pierwszej czê¶ci mojej powie¶ci. Bo czy¿ Wasakowa nie odegra³a w ¿yciu Apolonii podobnej roli? Charakterologicznie co prawda jest ona zupe³nie innym typem kobiety ni¿ poczciwa i dobroduszna pani Celiñska, ale przecie¿ jej stosunek do Apolonii opiera siê mniej wiêcej na tej samej zasadzie: starsza i bardziej do¶wiadczona kobieta bezinteresownie wspiera m³odsz±, otrzymuj±c w zamian szacunek i zaufanie.

W trzecim tomie przyjdzie czas na opowie¶æ o ¿yciu bohaterek sagi w latach powojennych? A mo¿e skupimy siê na innych postaciach?

Trzeci tom powie¶ci jest bezpo¶redni± kontynuacj± poprzednich, rozpoczyna siê wiêc tu¿ po zakoñczeniu dzia³añ wojennych, a jego fabu³a ci±gnie siê a¿ do lat piêædziesi±tych – dok³adnie do marca 1953 roku, czyli do ¶mierci Stalina. Wydarzenia, które opisujê, rozgrywaj± siê wiêc w okresie niezwykle trudnym dla Polaków. 

PRL, komunizm, bardzo zmieni³ ¿ycie mieszkañców niewielkich miasteczek i wsi Podlasia? 

My¶lê, ¿e II wojna ¶wiatowa i to, co siê dzia³o po jej zakoñczeniu, radykalnie zmieni³o ¿ycie wszystkich Polaków, niezale¿nie od miejsca zamieszkania. Jedyna ró¿nica by³a chyba taka, ¿e mieszkañcy wschodnich terenów naszego kraju, w tym w³a¶nie po³udniowej czê¶ci Podlasia, gdzie rozgrywa siê akcja mojej ksi±¿ki, najwcze¶niej zaczêli odczuwaæ skutki nowych rz±dów. Z jednej strony bowiem tereny te jako pierwsze zosta³y wyzwolone spod okupacji niemieckiej, z drugiej natomiast to przecie¿ tutaj zosta³ powo³any do ¿ycia PKWN, który sta³ siê zacz±tkiem w³adzy komunistów w naszym kraju. To mieszkañcy Lubelszczyzny i Podlasia jako pierwsi zrozumieli, i¿ nowa w³adza niewiele bêdzie siê pod pewnymi wzglêdami ró¿niæ od rz±dów niemieckich. To na tych terenach rozpocz±³ siê terror skierowany wobec cz³onków podziemia, tutaj te¿ komuni¶ci niejako „przeæwiczyli” swoje metody zniewalania i podporz±dkowywania ludno¶ci.

Niechêæ spo³eczeñstwa do komunizmu mia³a swe korzenie jeszcze w czasach przedwojennych, dlatego w³adze PKWN-u pocz±tkowo ukrywa³y prawdziwy cel podejmowanych dzia³añ, akcentuj±c za to rzekomo demokratyczny i narodowy charakter swojej partii. Ponadto w pierwszych miesi±cach po wyzwoleniu, wbrew komunistycznej ideologii, rz±dz±cy manifestowali sw± domnieman± przychylno¶æ dla Ko¶cio³a i religii, co dla Polaków zawsze mia³o du¿e znaczenie. Nowe w³adze prowadzi³y wiêc z jednej strony grê pozorów, która dezorientowa³a spo³eczeñstwo, z drugiej za¶ od razu przyst±pi³y do systematycznej likwidacji oporu wobec nowego re¿imu. Dzia³o siê to stopniowo i chocia¿ od samego pocz±tku ich dzia³ania budzi³y podejrzliwo¶æ, reakcje mieszkañców by³y ró¿ne, czemu zreszt± nie mo¿na za bardzo siê dziwiæ. Kilkuletnia okupacja, ogólne wyniszczenie kraju, brak stabilizacji i niepewno¶æ jutra sprawi³y, ¿e dla wielu Polaków najwa¿niejsz± spraw± sta³o siê w tym okresie zabezpieczenie sobie i swoim rodzinom podstawowych rzeczy, takich jak jedzenie czy dach nad g³ow±. Kwestie suwerenno¶ci pañstwa czy prawomocno¶ci komunistycznej w³adzy czêsto schodzi³y w tej sytuacji na dalszy plan. Chocia¿ nie jestem historykiem, w swojej ksi±¿ce stara³am siê to pokazaæ, próbuj±c opisaæ codzienne ¿ycie zwyk³ych ludzi, którzy prze¿ywszy koszmar wojny, musieli zmierzyæ siê z now± i – jak siê szybko okaza³o – niewiele lepsz± rzeczywisto¶ci±. Nie lekcewa¿±c kwestii politycznych, które ca³y czas przewijaj± siê gdzie¶ w tle mojej powie¶ci, chcia³am jednak przede wszystkim przybli¿yæ realia powojennego ¿ycia w ma³ym mie¶cie. Brak mieszkañ, ciasnota, niedostatek, niekoñcz±ce siê kolejki w sklepach, niedobór nawet podstawowych artyku³ów, wszechobecna cenzura i propaganda, szykany wobec tzw. prywaciarzy, a tak¿e nieustaj±ca obawa o w³asn± przysz³o¶æ – to by³a prawdziwa rzeczywisto¶æ tamtych czasów, któr±, mam nadziejê, uda³o mi siê w mojej ksi±¿ce pokazaæ.

Swoj± drog±: na przestrzeni kilkudziesiêciu lat, które up³ywaj±, gdy toczy siê akcja trylogii Bo trzeba ¿yæ, realia spo³eczno-polityczne niejednokrotnie zmienia³y siê diametralnie. 

Akcja ksi±¿ki obejmuje czterdzie¶ci lat burzliwego dwudziestego stulecia. Nic wiêc dziwnego, ¿e realia, które w niej opisujê, nieustaj±co siê zmieniaj±. Mniejsza ju¿ nawet o politykê, w któr± moi bohaterowie w zasadzie siê nie mieszaj±, choæ oczywi¶cie ma ona ogromny wp³yw na ich ¿ycie. Bardziej istotne jest to, jak ogromne zmiany nast±pi³y w tym okresie w sferze spo³eczno-obyczajowej. M³odej szlachciance, jak± by³a Apolonia przed zam±¿pój¶ciem, nie wypada³o na przyk³ad wybraæ siê samodzielnie na zakupy do miasta, dla jej córki niezale¿no¶æ, jak± daje praca zawodowa, jest ju¿ priorytetem. Dla Apolonii szko³a i wykszta³cenie s± czym¶, o czym siê marzy i osi±ga dziêki wielkiemu po¶wiêceniu, dla Gabryni s± one oczywiste i naturalne. Apolonia realizuje swoje ambicje tradycyjnie, jako ¿ona i matka, jej córka samorealizacjê uwa¿a za co¶ równie wa¿nego jak wychowywanie dzieci. Ju¿ tych kilka przyk³adów pokazuje wyra¼nie, ¿e chocia¿ moje bohaterki nale¿± do dwóch kolejno po sobie nastêpuj±cych pokoleñ, ró¿nice w sposobie ich ¿ycia, a nawet mentalno¶ci, s± ogromne. Przyczyny tego s± oczywiste: dwie wielkie wojny, które odwróci³y ca³y porz±dek dotychczasowego ¶wiata, zmieniaj±c nie tylko realia ¿ycia, ale tak¿e sposób my¶lenia ludzi.

Nie zmieni³o siê tylko to, ¿e to rodzina jest nawet w najtrudniejszych czasach najwiêkszym oparciem. 

Oczywi¶cie. ¦wiat siê zmienia, ale jedno zawsze pozostaje niezmienne – aby ¿yæ, wiêkszo¶æ z nas potrzebuje jakiego¶ punktu odniesienia, czego¶ na czym mo¿e siê oprzeæ, z czym mo¿e siê uto¿samiaæ. Dla mnie, i zapewne dla wielu innych osób, tym czym¶ jest w³a¶nie rodzina, nawet je¶li – tak jak rodzina Apolonii – nie jest ona idealna.

Bohaterowie Bo trzeba ¿yæ zmagaj± siê z kolejnymi trudno¶ciami, jakie niesie im los. Mimo wojen, ¶mierci, choroby, rewolucji, trzeba ¿yæ – to w³a¶nie chcia³a Pani przekazaæ w swojej ksi±¿ce?

Tak, tytu³ dok³adnie oddaje przes³anie. Proszê przy tym zwróciæ uwagê na to, ¿e nie u¿y³am w nim s³owa „warto”, tylko w³a¶nie „trzeba”. Trzeba – nawet, je¶li momentami traci siê wiarê w to, ¿e nasze ¿ycie ma jaki¶ sens. Trzeba, bo nie ¿yjemy tylko dla siebie, bo nasze ¿ycie nadaje sens ¿yciu innych. Wiem, ¿e nie brzmi to mo¿e zbyt optymistycznie, ale proszê mi wierzyæ, ¿e ostateczne przes³anie mojej ksi±¿ki takie w³a¶nie jest.

Nie kusi³o Pani, by historiê potomków Apolonii ci±gn±æ jeszcze dalej, do wspó³czesno¶ci? 

W³a¶ciwie nie, chocia¿ muszê przyznaæ, ¿e pocz±tkowo – na etapie tworzenia konspektu ksi±¿ki – mia³am zamiar opisaæ ca³e ¿ycie Apolonii. Ju¿ na wstêpie za³o¿y³am bowiem, ¿e wbrew wszelkim przeciwno¶ciom losu moja bohaterka bêdzie ¿y³a d³ugo (choæ niekoniecznie ca³kiem szczê¶liwie), w zwi±zku z czym akcja powie¶ci mia³a siê zakoñczyæ gdzie¶ w latach siedemdziesi±tych XX wieku. Jednak w czasie pisania zrezygnowa³am z tego pomys³u – g³ównie z przyczyn „technicznych”. Zwyczajnie dosz³am do wniosku, ¿e mój sposób prowadzenia narracji i zami³owanie do szczegó³ów sprawi³yby, i¿ powie¶æ by³aby po prostu zbyt rozwlek³a. Z moich do¶wiadczeñ czytelniczych wynios³am przekonanie, ¿e wolê, gdy ksi±¿ka pozostawia po sobie pewien niedosyt i odrobinê niezaspokojon± ciekawo¶æ, ni¿ gdy pod koniec wielotomowego cyklu zaczynam odnosiæ wra¿enie, i¿ autor znudzi³ siê swoimi bohaterami albo ¿e zwyczajnie zabrak³o mu pomys³u na dobre zakoñczenie. W³a¶nie z powodu takich obaw do¶æ szybko zdecydowa³am, ¿e zakoñczenie mojej ksi±¿ki zbiegnie siê z koñcem drugiej wojny ¶wiatowej, co umo¿liwi mi pozostawienie czytelnika w³a¶nie w stanie lekkiej niepewno¶ci co do dalszych losów bohaterów, a jednocze¶nie pozwoli mu mieæ nadziejê, ¿e jednak potocz± siê one pomy¶lnie. I dopiero wydawca przekona³ mnie, i¿ wymy¶lona przeze mnie historia a¿ siê prosi o ci±g dalszy. Da³am siê namówiæ i w trzecim tomie opisa³am powojenne losy moich bohaterów, ale od razu wyznaczy³am sobie kolejn±, tym razem ju¿ naprawdê nieprzekraczaln± granicê czasow±, czyli rok 1953. Czwartego tomu nie planujê.

O czym zatem opowie kolejna Pani powie¶æ? 

No có¿, na razie nie chcê zdradzaæ zbyt wielu szczegó³ów. Mogê jednak powiedzieæ, ¿e bêdzie to wspó³czesna historia kobiety uwik³anej w toksyczny zwi±zek z cz³owiekiem, który dla zachowania pozorów gotów jest po¶wiêciæ nawet w³asn± rodzinê. Bêdzie to wiêc opowie¶æ o fatalnych ¿yciowych decyzjach, o manipulacji i wyrachowaniu, o braku woli i bezsilno¶ci, ale te¿ o tym, ¿e w ka¿dej, nawet najtrudniejszej sytuacji ¿yciowej, warto walczyæ o swoje.

Mam nadziejê, ¿e uda mi siê przedstawiæ to wszystko w wiarygodny i ciekawy dla czytelników sposób.

 

Ksi±¿kê Bo trzeba ¿yæ. Rodzina mo¿ecie kupiæ w popularnych ksiêgarniach internetowych:

1

Zobacz tak¿e

Musisz byæ zalogowany, aby komentowaæ. Zaloguj siê lub za³ó¿ konto, je¿eli jeszcze go nie posiadasz.

Avatar użytkownika - G89osiak
G89osiak
Dodany: 2020-02-28 00:06:56
0 +-

Mo¿e ciekawe 

Avatar użytkownika - Justyna641
Justyna641
Dodany: 2020-02-27 21:13:26
0 +-

Lubiê powie¶ci historyczne. Mo¿e siê kiedy¶ skuszê?

Avatar użytkownika - martucha180
martucha180
Dodany: 2019-09-12 16:44:59
0 +-

Chêtnie siêgnê po ksi±¿kê.

Avatar użytkownika - gosiaczek
gosiaczek
Dodany: 2019-09-12 13:59:35
0 +-

Ciekawa rozmowa :)

Avatar użytkownika - Justyna641
Justyna641
Dodany: 2019-09-11 21:48:05
0 +-

Ciekawa propozycja, mo¿e siê skuszê?

Avatar użytkownika - monikap
monikap
Dodany: 2019-09-11 11:27:44
0 +-

Bêdê czytaæ!

Avatar użytkownika - Poczytajka
Poczytajka
Dodany: 2019-09-11 10:44:49
0 +-

Mi³o bêdzie przenie¶æ siê w tamte ciekawe czasy.

Avatar użytkownika - Lenka83
Lenka83
Dodany: 2019-09-11 10:22:01
0 +-

Tym razem podziêkujê....

Ksi±¿ka

Warto przeczytaæ

Reklamy
Recenzje miesi±ca
Paderborn
Remigiusz Mróz
Paderborn
Fa³szywa królowa
Mateusz Fogt
Fa³szywa królowa
Jeste¶ jak kwiat
Beata Bartczak
Jeste¶ jak kwiat
Kolekcjoner
Daniel Silva
Kolekcjoner
Mi³o¶æ szyta na miarê
Paulina Wi¶niewska
Mi³o¶æ szyta na miarê
Miêdzy nami jest ¦mieræ
Patryk ¯elazny
Miêdzy nami jest ¦mieræ
Zagraj ze mn± mi³o¶æ
Robert D. Fija³kowski ;
Zagraj ze mn± mi³o¶æ
Forget Me Not
Julie Soto
Forget Me Not
Kto¶ tak blisko
Wojciech Wolnicki (W. & W. Gregory)
Kto¶ tak blisko
Ró¿a Napoleona
Jacobine van den Hoek
Ró¿a Napoleona
Poka¿ wszystkie recenzje