Dzieciństwo to czas pełen przygód nie tylko dla maluchów. Z zupełnie innej perspektywy niż bezdzietni dorośli spoglądają na świat rodzice przedszkolaków i dzieci w wieku szkolnym. To, jak zaskakujące może okazać się życie, jak wielu spraw można doświadczyć, zupełnie tego nie planując, wiedzą tylko rodzice. I czytając –oczywiście wspólnie z potomstwem – Wielką księgę Klary Marcina Wichy, bez wahania to potwierdzą.
Klara to bystra, inteligentna i rezolutna dziewięciolatka. Ponieważ rodzice nie kupili jej dotychczas komputera, dziewczynka musi zadowolić się zeszytem, który wykorzystuje jako swój pamiętnik. Klara spisuje w nim sytuacje, których doświadcza w szkole, w domu lub podczas rodzinnych wyjazdów. I chociaż świat odmalowany na kartach książki ma być obrazem widzianym z perspektywy dziecka, to dorośli czytelnicy odkryją drugie dno tej opowieści. Klara opowiada o swoich szkolnych perypetiach, które dla niej i dla większości jej rówieśników są codziennością i „normalnością". Co w końcu dziwnego w tym, że pani każe na drugi dzień przynieść do szkoły order lub bagnet dziadka albo wysłuchać wspomnień babci-sanitariuszki z Powstania Warszawskiego (nieistotne, że babcia i dziadek urodzili się po wojnie...).
Marcin Wicha jest świetnym obserwatorem ludzkich zachowań. Rewelacyjnie opisuje codzienność, na którą składają się czasem zaskakujące i niespodziewane wydarzenia. Na pierwszy plan wychodzą szkolne absurdy, z którymi nie sposób walczyć, ale też na które nie powinno się godzić. Rodzice, będący w naprawdę trudnej sytuacji, muszą poszukiwać nowych sposobów na to, by przeprowadzić swoje pociechy w miarę bezboleśnie przez system szkolnictwa, który zawsze pozostawiał – i pozostawia nadal – wiele do życzenia. Dużym wyzwaniem dla nich jest z pewnością przeskok między nauczaniem początkowym, gdzie dzieci ocenia się, stawiając im serduszka, chmurki, kwiatki i grzybki a wyższymi klasami szkoły podstawowej. Tam „żarty się kończą", dzieci wchodzą w bezwzględne tryby szkolnej machiny i muszą mierzyć się nie tylko z programem nauczania, ale też z frustracją swoich nauczycieli.
Wielka księga Klary to publikacja, która świetnie oddaje doskonale znaną nam rzeczywistość, jednak Marcin Wicha opisuje ją jednak z odpowiednim dystansem. Tutaj nie podnosi się nam ciśnienie na stwierdzenie nauczycielki, że matki nie wykazały się w kwestii konkursowego majonezu i po prostu pękamy ze śmiechu, gdy ojciec rodziny przynosi ze szwedzkiego stołu połówkę plasterka cytryny, bo inni wczasowicze zgarnęli całe jedzenie. Marcin Wicha każe czytelnikowi „wrzucić na luz", przestać przejmować się tym, na co nie mamy wpływu, a co jedynie przysparza nam siwych włosów.
Książka Marcina Wichy to opowieść prowadzona z perspektywy dziewięciolatki i teoretycznie do odbiorców w takim mniej-więcej wieku jest przede wszystkim kierowana. Jednak nagromadzenie żartów i stwierdzeń, które czytelne będą dla zdecydowanie starszych czytelników sprawia, że równie dużo, co dzieci – o ile nie więcej! – przyjemności z lektury czerpać będą rodzice. Nieczęsto bowiem się zdarza, by wertując książkę – było nie było – dla młodych czytelników, dorosły śmiał się do łez przy niemal każdym rozdziale.
Wielka księga Klary została pięknie zilustrowana przez Zosię Dzierżawską. Rysunki są czarno-białe i bogate w szczegóły. Świetnie oddają emocje i uczucia bohaterów – ich radość, zadowolenie, smutek, rozczarowanie czy złość. Znakomicie ilustrują też wiele istotnych wydarzeń, rozgrywających się m.in. w szkole, muzeum, na basenie czy stacji benzynowej. Obrazki przegląda się z dużą przyjemnością. Rysunki spodobają się małym odbiorcom i pozwolą im łatwiej wyobrazić sobie opisywane przez autora sytuacje i bohaterów.
Książka Marcina Wichy to publikacja, którą powinien przeczytać każdy rodzic, którego dziecko uczęszcza lub niedługo rozpocznie swoją przygodę ze szkołą. Warto odpowiednio wcześniej przygotować się na to, co wszystkich nas – dzieci i rodziców – będzie wtedy czekać. Dzieciństwo przecież tak szybko i nieodwracalnie mija. Sprawmy, by było dla naszych dzieci jak najszczęśliwsze.
Wielka księga Klary to lekka i zabawna, kierowana do młodszych i starszych czytelników publikacja, składająca się z trzech części: Proszę tego nie czytać!, Słowo na „szy" i ...żarty się skończyły, które pierwotnie wydane były w dwóch tomach. Opowieści Klary, zebrane w całość w nowym wydaniu, przyniosą czytelnikom jeszcze więcej zabawy i rozrywki.
Co zostaje po śmierci bliskiej osoby? Przedmioty, wspomnienia, urywki zdań? Narrator porządkuje książki i rzeczy pozostawione przez zmarłą matkę. Jednocześnie...
Zmarnowałem dzieciństwo i młodość. Nie słuchałem Stonesów ani Depeche Mode. Moimi rockmanami byli graficy. Do domu architekta, Piotra Wichy, nie mają wstępu...