W cieniu starego kasztana, w sercu podkarpackiego miasteczka, toczy się wzruszająca opowieść o rodzinie, przyjaźni i tajemnicach przeszłości.
Zuzia, studentka polonistyki, musi porzucić swoje wakacyjne plany, gdy dowiaduje się o chorobie babci. Wraz z rodzicami wraca do ich rodzinnego domu w podkarpackim miasteczku, by zająć się dziadkami.
Po śmierci babci Zuzia postanawia zostać w starym domu pod kasztanem by zaopiekować się dziadkiem i lepiej poznać historię swojej rodziny. Dołącza do niej przyjaciółka Walerka, wspólnie włączają się w życie lokalnej społeczności, przeżywają pierwsze miłości i podejmują ważne życiowe decyzje.
Opowieść, która pokazuje jak trudne wydarzenia mogą dać początek czemuś nowemu, niezwykłemu i pięknemu.
Wydawnictwo: Filia
Data wydania: 2025-04-02
Kategoria: Obyczajowe
ISBN:
Liczba stron: 336
“Jak niewiele trzeba, by znajomy i poukładany świat rozpadł się na kawałki”.
Zuza studiuje polonistykę, jednak nie zdała jednego z egzaminów. Na wieść o chorobie babci, razem z rodzicami wyrusza do malowniczo położonego podkarpackiego miasteczka. Śmierć babci diametralnie wpływa na jej dalsze plany. Postanawia zostać w rodzinnej miejscowości, by zaopiekować się dziadkiem, a przy okazji odkryć coś o rodzinnej przeszłości. Niebawem dołącza do niej Walerka — przyjaciółka, która postanawia zostać z Zuzą na dłużej. Dziewczyny szybko odnajdują się w nowej rzeczywistości. Miasteczko sprzyja poznawaniu ciekawych ludzi i zaangażowaniu się w życie lokalnej społeczności. Podejmują ważne życiowe decyzje, a miłość przychodzi niespodziewanie.
Nowy początek i nowe możliwości — czy mogą okazać się czymś dobrym w życiu? To przyjemna historia o zwykłych, a jednocześnie niezwykłych w swej prostocie ludziach. Fabuła poprowadzona jest w spokojnym rytmie, w naturalny sposób przenosi nas do podkarpackiego miasteczka, dotyka złożonych relacji międzyludzkich i niesie ze sobą emocje. Styl autorki – wrażliwy, naturalny, robi bardzo pozytywne wrażenie. Z ogromną uważnością Autorka ukazuje wewnętrzne rozterki, zmagania i porywy serca bohaterów. To zwykli ludzie, tacy jak my – pełni wad i zalet. Zuza to spokojna, wrażliwa dziewczyna, która na oczach czytelnika dojrzewa wewnętrznie. Obowiązki i odpowiedzialność za dziadka mają w tym swój udział. Jej przeciwieństwem jest trochę szalona, energiczna Walerka. Z przyjemnością zanurzyłam się w ich codzienności.
Książka „Dom pod kasztanem” zabiera czytelnika w podróż, w której chwile radości splatają się z trudnymi doświadczeniami. Śmierć babci zmienia wiele. Widząc zagubienie i bezradność dziadka, Zuza postanawia zostać z nim na dłużej. Między nimi rodzi się piękna, ciepła relacja. Pojawiają się bolesne niepowodzenia, dotkliwe straty i trudne decyzje związane z nowym początkiem. Poszukiwanie siebie, swoich korzeni, odwaga, wspomnienia z dzieciństwa, rodzinne tajemnice, pierwsze miłosne zauroczenia i siła przyjaźni – wszystko to tworzy głęboką, pełną emocji opowieść.
I te opisy podkarpackich krajobrazów! Wręcz czułam powiew wiatru, ciepło słońca, aromat kwiatów...
Ciepła, refleksyjna i pełna nadziei historia – idealna na letni czas. Skłania do zatrzymania się i pokazuje, jak ważne są więzi rodzinne oraz że nowy początek może być czymś dobrym. Polecam, Tatiasza i jej książki :)
Dom pod kasztanem to opowieść tak bardzo poruszająca, aż sięgająca naszej pamięci jeszcze z czasów dzieciństwa. Tak jak w opowieści, ja też nie zdążyłam pożegnać się z babcią. Zamknęła swoje oczy dosłownie kilka godzin przed naszym przyjazdem, więc to wydarzenie sprawiło, że potraktowałam ją w tym urywku bardzo osobiście.
Historia przedstawia losy Zuzi, której nie udało się zaliczyć egzaminu. Podczas wakacji mama namówiła ją na odpoczynek i reset od wszystkich szkolnych problemów. Zanim jednak zdecydowały o wyjeździe, dostały bardzo smutny telefon. Dzwonił dziadek Zuzy, który oznajmił im, że babcię zabrała karetka do szpitala. W tym całym zachowaniu widać było również zachowanie starości, gdzie myślał jasno, ale nie dochodziło do niego, że jego małżonka może już nie wrócić. Oczywiście przyjechali najszybciej jak mogli, jednak nie udało się. Zuzia została z dziadkiem i w ich relacji stało się zauważyć piękną bliskość i nieporadność starszego pana. Wcześniej to na głowie babci stał cały dom, łącznie z jedzeniem, sprzątaniem i szykowaniem ubrań. Teraz, kiedy gospodyni odeszła, pustka aż krzyczy w każdym kącie. Zuza stara się jak może pomagać mu w podstawowych obowiązkach. Z pomocą przychodzi jej Walerka, przyjaciółka na dobre i złe, która aż kipi pozytywizmem. Poznamy jej opisy, a później nastawienie i pomoc jakiej jej udzieli. I tu sądziłam, że już nic mnie nie zaskoczy, jednak los jak wcześniej bywał dołujący, tak teraz okazał się być jedną wielką nadzieją na czasy tak piękne jak tęcza podczas letniego deszczyku. Zresztą, najlepiej będzie jak poznacie ja sami:-)
Wspaniała książka, naprawdę. Autorka pięknie ukazuje różnice pokoleń oraz sposobu myślenia pod kontem wieku. Relacje, jakie łączą dzieci z rodzicami. Ukazuje, że nie zawsze nasze życie musi być kolorowe, jednak te wydarzenia nie dzieją się po to, by coś nam odebrać, lecz by pokazać, że istnieje inna droga, która może być również piękna i zajmująca. Takie odkrywanie siebie na nowo i spojrzenie na świat z zupełnie innej perspektywy. Pomimo tego, że to powieść obyczajowa, to jednak wniosła dużo świeżych emocji oraz wspomnień z naszych dziecięcych lat. Nawet nie wiecie jaka jestem szczęśliwa, że ją przeczytałam:-) Bardzo ją wam polecam!
Zuzia po niezaliczonym egzaminie, przenosi się na czas wakacji na wieś do dziadka. Po śmierci babci to ona podejmuje się zaopiekować starszym mężczyzną, a przy okazji złapać oddech od miasta i zmartwień. Wraz z nią zamieszkuje jej przyjaciółka, Walerka. Obie dziewczyny nawet nie podejrzewają, że właśnie rozpoczyna się w ich życiu czas wielkich zmian...
"Dom pod kasztanem" to kolejna już książka autorstwa Natalii Przeździk, która mnie urzekła od pierwszej chwili. A tak dokładniej to od spojrzenia na okładkę. Wnętrze tylko potwierdziło mój zachwyt. Jak cudownie czytało się tę historię, ile w niej ciepła, dobra. A klimat miejsca w którym zamieszkała Zuzanna, sprawił, że miałam ochotę spakować walizkę i uciec gdzieś na wieś, zamieszkać pośród zieleni i wsłuchiwać się od rana w śpiew ptaków. Autorka ma idealne pióro, lekkie a zarazem z konkretnym przekazem. Poprzez historię Zuzi przypomina nam o tym, że czasem warto zwolnić, a gdy życie skieruje nas na boczny tor, nie ulegać złości, że plany się posypały, ale dostrzec w tym nową szansę.
Polecam wam "Dom pod kasztanem" i zapewniam, że czas spędzony z tą opowieścią, nie będzie zmarnowanym czasem 💚
Która książka wywołała u Was ostatnio przyjemne wakacyjne wspomnienia? W moim przypadku była to powieść Dom pod Kasztanem Natalii Przeździk. Kiedy zaczęłam ją czytać, poczułam się tak, jakbym cofnęła się do studenckich czasów, kiedy już miałam za sobą ostatni egzamin i mogłam się cieszyć długimi wakacjami. Jednak ta książka nie tylko jest o wakacjach... Jeśli jesteście ciekawi więcej na jej temat, to zapraszam na recenzję!
Zuzia jest studentką polonistyki. Kiedy nadchodzą wakacje, dziewczyna musi porzucić swoje plany z nimi związane, bo choruje jej babcia. Razem z rodzicami wraca do ich rodzinnego domu, znajdującego się w podkarpackim miasteczku, aby zająć się dziadkiem. Po śmierci babci Zuzia postanawia zostać z dziadkiem, aby się nim zaopiekować oraz lepiej poznać historię swojej rodziny. Dołącza do niej przyjaciółka Walerka. Razem włączają się w życie lokalnej społeczności. Co je czeka w małej miejscowości, mieszkając w domu pod kasztanem? Jakie ważne życiowe decyzje podejmą pod koniec wakacji?
W książce narracja prowadzona jest w trzeciej osobie. Rozdziały są bardzo długie, ale nie przeszkadzało mi to, bo potrafiły mnie wciągnąć, tak, że nawet tej długości nie odczułam. Nie było w nich zbędnych ani nudnych opisów, co niestety często spotykam w innych obyczajówkach. Z początku historia ta zapowiadała się miło i wakacyjne, mimo niezdanego egzaminu Zuzi. Później było trochę smutniej i okazało się, że mogą gorsze rzeczy niż niezdany egzamin. Jeszcze później to smutne zdarzenie dało początek czemuś nowemu i o tym głównie była ta książka. Pokazała ona, jak niełatwe wydarzenia mogą pokierować życiem, tak aby mogło narodzić się coś pięknego i niezwykłego.
W książce narracja prowadzona jest w trzeciej osobie. Rozdziały są bardzo długie, ale nie przeszkadzało mi to, bo potrafiły mnie wciągnąć, tak, że nawet tej długości nie odczułam. Nie było w nich zbędnych ani nudnych opisów, co niestety często spotykam w innych obyczajówkach. Z początku historia ta zapowiadała się miło i wakacyjne, mimo niezdanego egzaminu Zuzi. Później było trochę smutniej i okazało się, że mogą gorsze rzeczy niż niezdany egzamin. Jeszcze później to smutne zdarzenie dało początek czemuś nowemu i o tym głównie była ta książka. Pokazała ona, jak niełatwe wydarzenia mogą pokierować życiem, tak aby mogło narodzić się coś pięknego i niezwykłego.
Akcja w książce dzieje się w czasach współczesnych, ale podczas czytania czasami czułam się tak, jakbym cofnęła się do ery, w której nie królował jeszcze Internet tak jak teraz, młodzież czytała poezję i książki, zamiast przeglądać filmiki na Tik Toku oraz spędzała ciepłe letnie dni nad rzeką. Bardzo mi się spodobał ten klimat, oprócz tego autorka tak przedstawiła ten letni wakacyjny czas, że mimo pochmurnej pogody za oknem, poczułam się tak, jakby już było upalne lato. Przypadł mi do gustu również klimat małomiasteczkowej miejscowości i przytulnego tytułowego domu pod kasztanem, aż nie dziwię się głównej bohaterce, że postanowiła tam spędzić całe swoje wakacje. Oprócz tego, w tej książce można spotkać też dużo ciekawych opowieści historycznych związanych z tym miasteczkiem i jego mieszkańcami. Można również spotkać wątki opisujące poezję, książki i również to, jak może wyglądać życie pisarza od prywatnej strony. W tej całej historii opisanej w tej powieści nie zabrakło również wątku związanego z przyjaźnią, który czytało się bardzo miło, a także ciekawego wątku miłosnego związanego z dużą różnicą wieku. Zakończenie bardzo mi się spodobało i pomyślałam, że fajnie byłoby poznać dalsze losy bohaterów w tej małej przytulnej miejscowości.
„Dom pod kasztanem” jest bardzo przyjemną powieścią obyczajową mimo trudnych momentów. Świetnie opisuje ona wkraczanie w dorosłość i odnajdywanie własnej drogi życiowej, a gorący wakacyjny klimat oraz małe przyjazne miasteczko tylko umilają tę historię. Tak więc bardzo polecam Wam tę książkę, z pewnością spędzicie z nią miło czas.
"Czasem trzeba zejść z głównego toru, żeby z dala od tłumu nauczyć się czegoś ważniejszego - wymamrotała cicho. Wiem, że gdy ma się dwadzieścia parę lat, trudno w to uwierzyć. Ale chwila przerwy w biegu to nie koniec świata."
Dzięki tej książce spędziłam lato w podkarpackiej wsi wraz z dwiema studentkami polonistyki w domku pod kasztanem i modrzewiem. Kosztowałam porzeczek i agrestu prosto z krzaka, kąpałam się w rzece, jeździłam rowerem do pobliskiego miasteczka do biblioteki, kawiarni, na kebab...
Było trochę tak jakbym cofnęła się w czasie, gdy sama byłam studentką. Piękne chwile, wcale niełatwe ale piękne i wspominane co jakiś czas z nostalgią.
Na każdym etapie życia mamy inne problemy. Zuzę - główną bohaterkę - poznajemy, gdy oblewa egzamin po drugim roku studiów i choć wydaje się, że to ważna sprawa wkrótce okazuje się, że to "pikuś" w porównaniu z tym co szykuje dla niej życie, gdy po śmierci babci Zuza decyduje się na opiekę nad ukochanym dziadziusiem.
Akcja tej powieści toczy się niespiesznie, ale dzięki temu możemy w pełni rozkoszować się wszystkimi jej smaczkami; posłuchać wieczorem świerszczy, napawać się aromatem róż, podziwiać promienie słońca wśród dojrzewających zbóż.
Powieść nostalgiczna i pełna ciepła. Jeśli lubicie książki w klimacie Nicholasa Sparksa, ale w bardziej polskiej odsłonie spodoba Wam się ta historia. Ja polecam bardzo i będę śledzić profil autorki wyczekując jej nowych powieści.
Akcja powieści obyczajowej Natalii Przeździk „Dom pod kasztanem” ma miejsce w czasach współczesnych. Młoda studentka Zuzanna po nagłej śmierci babci podejmuje decyzję, że spędzi wakacje opiekując się osamotnionym dziadkiem w podkarpackiej wsi Podwołki. Dziewczyna nie jest zbyt towarzyska i jak na studentkę polonistyki przystało uwielbia książki oraz pisze wiersze. Jest więc pełna optymizmu i nie obawia się samotności. Czym innym są jednak wakacje u dziadków, a czym innym opieka nad zagubionym i samotnym staruszkiem. Dlatego, gdy do domu pod kasztanem przyjeżdża energiczna Walerka, przyjaciółka ze studiów, Zuzia jest bardzo zadowolona.
Letnie miesiące płyną dziewczynom spokojnie i leniwie, choć przez moment pojawia się rywalizacja o względy przystojnego Przemka, który też przyjechał tu na wakacje. Ale szybko mija, kiedy na spotkaniu w bibliotece nasza bohaterka poznaje tutejszego pisarza Marka. Zuzia zakochuje się od pierwszego wejrzenia. On również oczarowany jest młodą wielbicielką. I choć dzieli ich duża różnica wieku, to ich relacja staje się coraz bliższa. Ale lato mija i trzeba podjąć decyzje dotyczące przyszłości. Jakie one będą?
Powieść pokazuje nam świat widziany oczami 20-latków, szczęśliwych, beztroskich, bezpiecznych. W ich postępowaniu widać młodzieńczą naiwność, otwartość na świat i ludzi, zaufanie do nich, wiarę w swoją siłę i w szczęśliwą przyszłość. Ten świat jest łatwy i prosty, wszystko jest w nim możliwe i zależy od nas. Zupełnie inaczej ten świat widzi 40-letni Marek, który doświadczył już rozczarowania i smutku w życiu osobistym. Mimo, że jest doceniany i nagradzany jako pisarz, to ten obszar też jest dla niego gorzki i przyniósł mu rozczarowanie.
To lato jest dla trójki młodych bohaterów czasem, kiedy przeżywają swoją pierwszą poważną miłość. Uświadamiają sobie również, że są już dorośli. Dorosłość pojmują jako możliwość decydowania o sobie, podejmowania ważnych życiowych decyzji, dokonywania wyborów. Jeszcze nie do końca rozumieją, że dorosłość to także odpowiedzialność za te wybory.
W „Domu pod kasztanem” autorka połączyła losy młodych ludzi z różnych zakątków Polski. Rodzice Zuzi jeszcze przed jej urodzeniem przenieśli się do Krakowa, ale dziewczyna była bardzo zżyta z babcią, dzięki niej zna historię rodziny i tych terenów. Walerka jest Kaszubką i jest bardzo z tego dumna. Przemek od lat odwiedza mieszkającą w pobliskim miasteczku ciotkę. Jego dziadkowie ze strony mamy byli przesiedlonymi na Mazury Łemkami i chłopaka bardzo interesuje historia tej części jego rodziny. Każde z nich bardzo ceni sobie znajomość dziejów swoich przodków. Pisarka podkreśla jak ważny jest szacunek do przeszłości i do starszego pokolenia.
Natalia Przeździk skupiła się głównie na postaci Zuzanny i to ją poznajemy najlepiej, skupiamy się na jej odczuciach i emocjach. To również ona przechodzi w powieści największą przemianę. Z osoby trochę naiwnej, wycofanej, podporządkowanej, rzec by można nawet potulnej, zmienia się w kobietę zdecydowaną, świadomą swojej wartości i potrzeb, gotową na podejmowanie odważnych, wręcz kontrowersyjnych decyzji.
Książka jest napisana poprawnie, staranną polszczyzną, ale nie zachwyca. Obraz wsi i miasteczka są bardzo sielskie i słodkie jak cepeliowski obrazek. Wszystko w opisanej historii jest przewidywalne, akcja płynie spokojnie i leniwie. Ludzie są dobrzy i sobie życzliwi. Dla mnie taki obrazek świata jest nierzeczywisty i zbyt idealny.
Jednak na pewną znajdą się tacy czytelnicy, którzy lubią takie nieskomplikowane historie, gdzie czas płynie leniwie i przewidywalnie, a wszystko układa się szczęśliwie. Niektórym czytelnikom ta lektura może przypomni ich lata młodości, atmosferę spokoju i beztroski, kiedy wszystko było prostsze i łatwiejsze. Przeczytają ją więc z sentymentu do tego okresu swojego życia. Dla mnie to była właśnie taka sentymentalna podróż w przeszłość do czasów mojej studenckiej młodości.
Bardzo lubię w książkach, kiedy akcja toczy się na wsi. Kiedy główna bohaterka porzuca miasto i właśnie na wsi odnajduje swoje szczęście. Tak też było w tym przypadku. To duży plus tej książki. Historia dzieje się na podkarpackiej wsi oraz w małym miasteczku. Ciekawe opisy przyrody dają nam możliwość dobrze poczuć ten klimat i polubić mały dom pod kasztanem.
Książka jest spokojna, jak to na obyczajówki przystało. Ale uważam, że za spokojna. W sumie to nie ma tam żadnego zaskoczenia. Wszystko takie przewidywalne i idealne. Pomijając śmierć babci głównej bohaterki oraz niezdany egzamin, nie ma więcej dramatów.
Zuzia czasami mnie drażniła. Zachowywała się jak dziecko, a okazywanie zazdrości swojemu ukochanemu było wręcz śmieszne i dziecinne. Bardziej polubiłam Walerkę. Ona wprowadzała trochę więcej życia do powieści. Chętnie przeczytałabym jej dalsze losy.
Jeszcze jeden mały plusik jaki znalazłam w powieści to więzy rodzinne. Zuzia miała bardzo dobry kontakt z rodzicami, zawsze mogła na nich liczyć. W rodzinie siła:)
Książkę czyta się błyskawicznie. Jak dla mnie to za mało się w niej działo i miejscami było trochę nudno. Taka lekka książka na wiosenne popołudnie:)
Czasem dobrze zostać odstawionym na boczny tor. Może się okazać, że to ten właściwy...
Młoda studentka polonistyki nie zdaje egzaminu za pierwszym razem, a wskutek tragicznych okoliczności trafia na wakacje na wieś, by opiekować się dziadkiem. Tutaj sielska koncepcja się burzy - na scenę wkracza bowiem jej przyjaciółka, żywiołowa Kaszubka (zdecydowanie najlepiej nakreślona postać!) i zaczynają pojawiać się pierwsze zauroczenia. Ale czy tylko...?
"Dom pod Kasztanem" to spokojna powieść, która pokazuje powolną przemianę dużej dziewczyny w młodą kobietę. To historia o dojrzewaniu, podejmowania pierwszych dorosłych historii i zrywaniu z tendencyjnym myśleniem o sobie.
To książka, która rozkręca się powoli, stopniowo i wciąga czytelnika w inny świat.
Bardzo dobra na jesienną pluchę.
Pierwsze, co zachwyca, to piękna, klimatyczna, wręcz hipnotyzująca okładka, która zwiastuje subtelną, romantyczną, wręcz kojącą opowieść. Pozory jednak troszkę mylą, Natalia Przeździk zgotowała swoim bohaterom silne życiowe turbulencje, z jakich otrząsnąć się nie będzie łatwo. Ta hipnotyzująca opowieść stopniowo zaciska na czytelniku swoje macki, czyniąc go naocznym świadkiem pięknej, choć nieobliczalnej niczym samo życie historii, która przypomina, iż czasem nasze niepowodzenia oraz poległe plany mogą okazać się początkiem czegoś piękniejszego.
Autorka nie boi się trudnej tematyki i od początku nie oszczędza głównej bohaterki. Niezdany egzamin, który był dotychczasowym priorytetem, choroba babci i jej nagłe odejście, a wreszcie decyzja o zamieszkaniu z dziadkiem w wakacje, by pomóc mu stanąć na nogi. I jak to zwykle bywa, przeprowadzka do takiej małej miejscowości, wprowadza w jej życie spokój, harmonię, uczy uważności i doceniania chwili. Teraz główną rolę przejmują więzy rodzinne, dawne historie, przyjaźń i kiełkujące uczucie, bo przecież kierowanie się głosem serca to najlepszy wybór.
Ta wyjątkowa, niespieszna historia została osadzona w pięknym, malowniczym podkarpackim miasteczku, które zostało opisane w tak hipnotyzujący i sugestywny sposób, że nie tylko rozbudza wyobraźnię, ale dosłownie zapiera dech w piersi. Natalia Przeździk wyróżnia się ekspresyjnym piórem, dlatego lektura funduje czytelnikom niezapomnianą podróż, podczas której czują się, jakby przebywali tuż obok nakreślonych bohaterów. Cudowny, spokojny klimat, dopieszczony został pasjonującymi opowieściami o historii przodków naszych bohaterów, cudownie podkreślono także piękno i wartość natury oraz miłości, której potrzebuje każdy, nawet jeśli czasem sam przed sobą to starannie ukrywa.
,,Dom pod kasztanem" to przyjemna, spokojna, otulająca historia o odnajdywaniu siebie i swojego azylu, ale też klimatyczna, otulająca niczym ciepły koc opowieść o nowym początku, jak i o rodzącym się uczuciu i życiu w zgodzie z naturą, pozbawionym konsumpcjonizmu i banalnych wartości. Głęboka, sentymentalna, lecz równocześnie dotykająca najczulszej struny! Polecam!
Piękna okładka, zachęcający opis i... mam a właściwie miałam mały problem z tą książka. Tej autorki czytałam "Zapach soli i wiatru" i naprawdę bardzo mi się spodobała. Tamta książka była taka jakie właśnie lubię czytać. Dlatego w tym przypadku myślałam, że będzie podobnie, ale jednak nie...
Zuzia to młoda dziewczyna, studentka, która po śmierci babci stwierdza, że zostaje u dziadka i będzie pomagała jemu w codziennych czynnościach a dodatkowo zaopiekuje się nim, gdy ten będzie sam. Bardzo wspiera ją w tym wszystkim przyjaciółka, która tak jak i Zuza uczy się życia na małej wiosce. dla dziewczyn to nowość i nie lada wyzwanie ale dają sobie jakoś radę.
I wiecie co... ta książka ma ogromny potencjał, ale nie został on wykorzystany. Autorka niepotrzebnie rozwlekała niepotrzebnie opisy. Tak, wiem, że dzięki temu książka ma więcej stron, ale osobiście uważam, że lepiej wydać nieco chudszą książkę, ale niech w niej będzie zawarta akcja, która wnosi coś do treści a nie opisy, które są tylko "zapchajdziurami". Czytając zaczynałam się męczyć i zastanawiałam się kiedy to się skończy bo chcę czegoś dowiedzieć się o... tym co się dzieje u bohaterki.
Denerwowało mnie to ciągłe powtarzanie słowa "dziadziuś" i to kilka razy na jednej stronie! No ileż można? Jest tak wiele zamienników tego określenia, że można było je wykorzystać.
Nie spodobało mi się powiedzmy obrażanie ludzi, którzy lubią czytać kryminały. Według autorki to mało ambitna literatura, mało wartościowa i tak jakby gorszego sortu. I naprawdę tego nie rozumiem, bo każdy ma prawo czytać to co chce i nie powinno się dyskutować na temat gustu albo literatury.
Kurczę... no nie wiem co mogę jeszcze napisać, bo przeczytanie książki zajęło mi miesiąc (a przypominam, że zazwyczaj książkę czytam w ciągu 3 godzin!). Nie mogłam się do niej przekonać. Do tych opisów... do ślimaczenia się...
Jakieś plusy? Oczywiście są!
Opieka wnuczki nad dziadkiem i zmaganie się z jego chorobą oraz wsparcie po stracie żony. Odwaga aby iść w nieznane, aby przecierać nowe szlaki. Znajdziemy tam tez rodzinne tajemnice czy pierwsze miłości, zauroczenia... poczytamy o wspomnieniach z dzieciństwa.
Dlatego musicie sami przeczytać książkę, aby ją ocenić. Wiem, że są osoby, które lubią długie opisy, więc im ta propozycja czytelnicza się spodoba. Jeżeli chodzi o mnie, to gdybym ominęła te nic nie znaczące strony z opisami, to cała historia byłaby super napisana. A tak niepotrzebnie się męczyłam.
Oczywiście sięgnę po inne książki autorki, bo w głowie mam (wciąż) jej poprzednią książkę, którą czytałam. I wierzę, że kolejna będzie z mniejszą ilością opisów ale równie ciekawa.
ps. Po opublikowaniu recenzji z ciekawości zaczęłam czytać recenzje innych i... widzę, że mamy podobne zdanie.
Do idealna lektura po ciężkim dniu w pracy. taka do herbatki..
Lekka opowieść o codziennym życiu i jego urokach i trudach. Książka z nutą nostalgii, miłości i marzeń.
" [...] Jak niewiele trzeba, by znajomy i poukładany świat rozpadł się na kawałki. [...]"
Czy sięgacie czasami po książki, ze względu na cudne okładki? U mnie tak się stało tym razem. Zobaczyłam prześliczną okładkę i od razu wiedziałam, że muszę ją mieć. "Dom pod kasztanem" Natalii Przeździk ma nie tylko świetną okładkę, ale i też piękną treść.
Spotkałam tutaj Zuzię -- studentkę polonistyki. Poznałam jej radości, smutki i problemy. Miała idealne plany, ale życie czasem lubi płatać figle. Nie zawsze jest tak, jakbyśmy sobie tego życzyli. W idealny sposób przedstawiła to autorka. Najważniejsze jest to, żeby się nie poddawać.
Jednym z problemów omawianych tutaj jest trauma po stracie bliskiej osoby, oraz zupełnie inny piękny stan, który objawia się motylkami w brzuchu. Zuzia ma świetną przyjaciółkę, dzięki której jej życie nabierze barw. Polubiłam obie dziewczyny.
Tę powieść poleciłabym przede wszystkim studentom, którzy borykają się z trudnymi sesjami.
Ta powieść otula czytelnika jak ciepły kocyk i hipnotyzuje bogatą treścią.
Warto zarezerwować sobie więcej czasu na czytanie, bo ta powieść wciąga w swój wir i nie puszcza.
Było to moje pierwsze czytelnicze spotkanie z twórczością Natalii Przeździk. Mam w planach przeczytać jej pozostałe powieści.
Jeżeli lubicie magiczne powieści, które zabierają was na wieś, to śmiało sięgnijcie po "Dom pod kasztanem".
Czy wiecie, czego potrzeba, żeby przeżyć najwspanialsze wakacje w życiu? Po pierwsze, starego drewnianego domu otoczonego zdziczałym sadem, w którym można...
W Brzysku rozkwita miłość, ale los wciąż pisze własny scenariusz... Miłość Zuzi i Marka dojrzewa, choć przed nimi kolejne wyzwania. Czy rodzice Zuzi...
Przeczytane:2025-11-02,
"Dom pod kasztanem" to początek nowej serii Natalii Przeździk pod tytułem Historie galicyjskie. Zuzia główna bohaterka studiuje polonistykę, jednak jeden z egzaminów nie poszedł jej za dobrze. Mimo swoich planów wakacyjnych, po otrzymaniu informacji o chorobie babci postanawia wraz z rodzicami wyruszyć do małego miasteczka położonego na Podkarpaciu. Śmierć babci diametralnie zmienia jej dalsze plany. Postanawia zostać i zaopiekować się dziadkiem a przy okazji dowiedzieć się czegoś więcej o przeszłości rodziny. Dołącza do niej przyjaciółka Walerka. Dziewczyny szybko odnajdują się w nowej rzeczywistości. Czy ta zmiana wyjdzie im na dobre i zaznają tu szczęścia? Ta książka to taka ciepła i wzruszająca historia o przyjaźni, miłości i sile rodziny. Płynie swoim niespiesznym tempem i ukazuje co tak naprawdę jest w życiu najważniejsze. Do tego autorka świetnie maluje obraz polskiej wsi. Momentami miałam wrażenie jakbym tam faktycznie była.