Wydawnictwo: Media Rodzina
Data wydania: 2011-11-11
Kategoria: Dla młodzieży
Kategoria wiekowa: 15-18 lat
ISBN:
Liczba stron: 350
Tytuł oryginału: Mockingjay
Język oryginału: Angielski
Tłumaczenie: Małgorzata Hesko-Kołodzińska, Piotr Budkiewicz
Tom 3 cyklu
Igrzyska Śmierci
Katniss Everdeen wraz z matką i siostrą mieszka w Trzynastce – legendarnym podziemnym dystrykcie, który wbrew kłamliwej propagandzie Kapitolu przetrwał, a co więcej, szykuje się do rozprawy z dyktatorską władzą.
Katniss mimo początkowej niechęci, wykończona psychicznie i fizycznie ciężkimi przeżyciami na arenie, zgadza się zostać Kosogłosem – symbolem oporu przeciw kapitolińskiemu tyranowi.
Igrzyska śmierci to seria, która niespecjalnie mnie uwiodła. Po niezłym pierwszym tomie, W pierścieniu ognia bardzo zniechęcało do lektury trylogii. Minęło sporo czasu nim zdecydowałam się wreszcie sięgnąć poKosogłosa i - o dziwo - nie żałuję.
Największą wadą poprzednich części była słaba konstrukcja głównej bohaterki, która w połączeniu z narracją pierwszoosobową i banalnym językiem, czyniła lekturę nieznośną. W Kosogłosie ten błąd został poprawiony. Katniss nareszcie daje się lubić i jest prowadzona konsekwentnie. Zmieniła się w to, czym powinna być od początku trylogii - twardą dziewczynę, świadomą swoich wad i zalet.
Szkoda, że cała reszta postaci stanowi dla poczynań głównej bohaterki przede wszystkim tło. Owszem, są takie, które można polubić, a czytelnika z pewnością zaboli utrata niektórych. Kosogłos jest bowiem bardzo krwawy. Collins przestała oszczędzać postaci. Nigdy nie żałowała im bólu i ran, teraz targnęła się także na życia oraz, co najważniejsze - emocje. Z sukcesem.
Na szczególną uwagę zasługuje dobór antagonistów. Katniss walczy z prezydentem Snowem i to on jest jej głównym wrogiem. Szybko okazuje się, że w świecie wojny i polityki nie ma czerni ani bieli. Tutaj każdy gra tylko dla siebie. I dla każdej ze stron bohaterski Kosogłos jest tylko pionkiem, którym można się posłużyć, by osiągnąć jak największe korzyści.
Fabuła, do tej pory dość prosta i oparta głównie na próbach przetrwania kolejnych kryzysowych sytuacji, nareszcie nabiera rozmachu. Jest też lepiej rozplanowana. Pierwsza część to rozbudowane wprowadzenie do świata tajemniczej dotąd Trzynastki. Collins wyeksponowała tu nową, ulepszoną psychologię bohaterów. Z każdym rozdziałem akcja zwiększa tempo. Trudno jednak oprzeć się wrażeniu, że gdy autorka powiedziała jużKosogłosem to, co chciała, nagle bardzo zaczęło jej się spieszyć do zakończenia. Znalazła chwilę, by pokazać traumę ocalałych z wojny bohaterów, ale zrobiła to bardzo skrótowo.
Rozczarował mnie również wątek romantyczny. Po prawdzie, nigdy nie był mocną stroną Igrzysk śmierci, ale wKosogłosie nabrał trochę rumieńców. Wszystko wskazywało na to, że Katniss będzie musiała stanąć przed ostatecznym wyborem. W dodatku w sytuacji, gdy ani ona, ani jej potencjalni partnerzy nie są już tymi samymi ludźmi, co na początku Igrzysk. To pasowałoby do staranniej poprowadzonej Katniss, ale autorka do samego końca zostawiła ją rozdartą. Za wszystkich zdecydował Gale, jednym nie całkiem dobrze umotywowanym czynem.
Natomiast samo zakończenie wojny i kulminacja pojedynku między Katniss a Snowem mnie zachwyciła. Oraz zaskoczyła, czego nie spodziewałam się po Kosogłosie już zupełnie. To eksplozja znakomitych zagrań i fabularnych twistów. Collins, zamiast rozwiązać sprawy prosto, dała czytelnikowi działaniami swojej bohaterki do myślenia. Skonfrontowana z okropnościami wojny Katniss spogląda na nie refleksyjnie, zdaje sobie sprawę, że jedynym wyjściem z błędnego koła zbrodni jest zaprzestanie mordów i społecznych podziałów. Żadnej czerni i bieli, tylko szarości.
Wszystko byłoby wspaniale, gdyby nie styl autorki. Okazuje się, że kiedy jest prosty i przezroczysty, nie ma jeszcze tragedii. Prawdziwe kłopoty zaczynają się, kiedy Collins próbuje narrację ożywić opisami. Możliwe, że to wina tłumaczenia, ale niektóre zdania w Kosogłosie wręcz wywołują uśmiech zażenowania.
Rzadko zdarza się, żeby przypadła mi do gustu książka, której nie uważam za dobrze napisaną, aleKosogłosowi ta sztuka się udała. Naprawdę szkoda, że reszta trylogii nie stoi na podobnym poziomie. Mimo wszystko cieszy przynoszące tak znaczącą poprawę zakończenie.
Książka najgorsza z serii. Faktem jest że pięknie przedstawia motyw walki z kapitolem oraz więź łączącą rodzinę i przyjaciół Katniss. Jednak trochę mi nie przypadła do gustu.
Ostatnia i najbardziej gorzka część serii "Igrzyska śmierci". Ukazuje ostateczną walkę dystryktów z Kapitolem - widzimy to oczami Katniss, która staje się twarzą rebelii, a w pewnym momencie wyrusza w podróż pełną pułapek, która jej samej przypomina kolejną arenę Głodowych Igrzysk. Codziennością staje się dla niej patrzenie na śmierć oraz pomieszanie zmysłów bliskich. W tej części nic nie jest czarno-białe: sojusznik okazuje się tak samo żądny krwi, jak wróg i wydaje się, że ludzkość powoli i nieodwracalnie skazuje samą siebie na zagładę.
Choć to, co dzieje się na kartach powieści, jest fikcją, tak naprawdę trudno nie zauważyć podobieństw do konfliktów zbrojnych znanych nam z najnowszej historii. Obrazy poznane na kartach "Kosogłosa" to piekło znane wielu ludziom żyjącym kiedyś, ale również dziś. Nie da się przejść przez tę historię bez rażącej pewności, że tylko przypadek sprawił, że znajduję się teraz w kraju, w którym nie toczy się żaden konflikt zbrojny. I w którym wydaje się, że ludzie znów są na taki konflikt otwarci, bo zapomnieli już okrucieństwa II wojny światowej, a ich życiem znów zaczyna rządzić chciwość i nienawiść do drugiego człowieka.
Powieść przerażająca i dająca do myślenia. Pełna bólu i strasznego zła, które ludzie sami sobie wyrządzają. Jednocześnie ukazująca doskonały kunszt pisarski Suzanne Collins, która wspaniale stworzyła zarówno bohaterów, jak i otaczający ich mroczny świat.
Całość i ciągłość historii trzyma się jakoś, ale jednak jestem nieco zawiedziona postawą Katniss i jej zastanawianiem się, którego chłopaka wybrać. Troszkę spłyciło to historię.
Po przeczytaniu „W pierścieniu ognia” jeszcze tego samego dnia zabrałam się za „Kosogłosa”. Chociaż w moim odczuciu ta część była słabsza niż poprzednia, niemniej jednak naprawdę byłam zadowolona podczas lektury. „Kosogłos” jest dużo brutalniejszą, „mroczniejszą” książką. Nie ma w tym nic dziwnego, bowiem sytuacja w jakiej znajdują się bohaterowie nie jest łatwa ani kolorowa, w końcu znajdują się w stanie wojny. Dzieje się naprawdę dużo, nie ma miejsca na nudę, przez co naprawdę ciężko było mi się oderwać od lektury.
Cierpienie i ból – to dwie główne emocje, które towarzyszyły mi podczas lektury. Ale nie zabrakło także wspaniale ujmujących scen, które pozwalają lepiej zrozumieć motywy Katniss, decyzje jakie musiała podjąć, bo Collins wplata w to wszystko małe promyczki nadziei.
Autorka na swój sposób pokazała, że to ludzie odpowiedzialni są za krzywdę jaka dzieje się na świecie, ale to także my, jako ludzie, mamy moc sprawczą by to zwalczyć. Dlatego „Kosogłos” choć jest nieco słabsza niż poprzedni tom, stanowi naprawdę idealne zakończenie, bo niesie ważny przekaz. Uwielbiam tę serię, i z pewnością jeszcze nie raz ją przeczytam, a także wrócę do filmów. Polecam!
Wszyscy w Podziemiu robią, co mogą, by Gregor nie poznał Przepowiedni Czasu. Chłopiec podejrzewał, że jest w niej coś strasznego, lecz nie wyobrażał sobie...
To opowieść o świecie Panem rządzonym przez okrutne władze, w którym co roku dwójka nastolatków z każdego z dwunastu dystryktów...
Niektóre drogi trzeba pokonywać samotnie.
Przeczytane:2014-03-15, Ocena: 5, Przeczytałam, 52 książki 2014, Przeczytane,
(czytaj dalej)