Odlecimy stąd


Tom 1 cyklu Płomienie
Ocena: 5 (10 głosów)

Dziewiętnastoletnia Delfina nie jest typową nastolatką. Pracuje w warsztacie swojego dziadka, nie ma przyjaciół, a jej największą pasją jest muzyka. W dzieciństwie porzucona przez matkę, dziewczyna uparcie pielęgnuje w sercu strach przed odrzuceniem i nie zamierza nawiązywać bliższych relacji z ludźmi. Wszystko zmieni się, gdy do jej małego, zamkniętego świata wkroczy poznany przypadkiem były gitarzysta popularnego zespołu. Wkrótce okaże się, że początkowa niechęć do mężczyzny przerodzi się w fascynację, a Delfina, wbrew swoim zasadom, zacznie się przed nim otwierać...
Czy tych dwoje życiowych outsiderów, których dzieli absolutnie wszystko, począwszy od różnicy wieku, a skończywszy na… jego żonie i dziecku, będzie w stanie pokonać swoje lęki i dać sobie szansę na prawdziwe uczucie?

Informacje dodatkowe o Odlecimy stąd:

Wydawnictwo: Novae Res
Data wydania: 2020-03-17
Kategoria: Dla młodzieży
Kategoria wiekowa: 15-18 lat
ISBN: 9788381477284
Liczba stron: 332

Tagi: rumunia HIV porzucenie rozwód

więcej

Kup książkę Odlecimy stąd

Sprawdzam ceny dla ciebie ...
Cytaty z książki

Czas nigdy nie dawał gptpwych odpowiedzi. Czas przedstawiał fakty. Czas pokazywał, co było prawdą, a co kłamstwem. Czas leczył rany, lecz nie gasił żaru miłości. Czas był, jest i będzie.


Więcej
Więcej cytatów z tej książki
REKLAMA

Zobacz także

Odlecimy stąd - opinie o książce

Samotność często kojarzy nam się z czymś pesymistycznym. Smutnym. Niekiedy nawet bardzo złym. Nieraz, wypowiadając to słowo, mamy przed oczyma widok pogrążonego w myślach, spoglądającego w jeden punkt, siedzącego w przyciemnionym pokoju człowieka. Osoby odizolowanej od reszty społeczeństwa, która – w naszym wyobrażeniu – cierpi z pewnego powodu, gdzie tylko chęć pomocy może odmienić jego los i sprawić, że mrok zostanie przepędzony poprzez jasność. Tylko co wtedy, gdy ktoś uważa samotność za bezpieczną przystań?


MUZYKA NIE POWINNA STANOWIĆ DROGI UCIECZKI. MUZYKA POWINNA – PRZEDE WSZYSTKIM – ŁĄCZYĆ LUDZI!

Muzyka stanowiła nieodłączny element „Odlecimy stąd”. Dało się to odczuć już w pierwszym rozdziale, gdzie przewijała się przez strony, nie dając o sobie zapomnieć. Niemalże pomagała stawiać pierwsze, niepewne kroki skrytej, nieumiejącej otworzyć się na ludzi Delfinie. Wspierała także równie wycofanego z życia towarzyskiego, poszukującego nieznanego nawet samemu sobie sensu istnienia Jakubowi, który bez wahania przekroczył granicę bezpiecznej przystani dziewczyny, niszcząc to, co do tej pory stworzyła. Dźwięki gitar, rytmiczne uderzenia o struny zdawały się kruszyć postawione przez tę dwójkę rozbitków mury, nie zamierzając poprzestać jedynie na tym. Muzyka mogła zszywać liczne rany, jednak to od nich i ich decyzji zależało, czy te zdołają się porządnie zagoić. Każdy kolejny dzień dawał kolejne szanse, lecz Delfina i Jakub woleli to sobie utrudniać. Tym samym „Odlecimy stąd” nie należy do tych książek, gdzie akcja goni na łeb, na szyję. Płynie ona miarowo, swoim spokojnym rytmem, oddając głos emocjom. To one mocno napierały, ukazując, że nawet pozornie zwykłe życie w zapomnianym przez resztę świata miasteczku dwójki zwyczajnych ludzi może intrygować. Nie powiem, zdarzały się przymulające, nieco zniechęcające fragmenty, a nuda wdzierała się na kartki, przez co czytanie szło topornie, jednak prędzej czy później nastawała chęć na dalsze czytanie. Nieświadomość tego, co tym razem nastanie między dwójką pokiereszowanych bohaterów i do czego to doprowadzi, wytrącała z równowagi. Ich ogniste charaktery, nakazujące walczyć o powrót stabilnej przeszłości, niezależnie od obecnych pozytywów, wywoływały wewnętrzną burzę z gradobiciem! Relacje między nimi przypominały strojenie instrumentu, gdzie jeden niepoprawny dźwięk ranił nie tylko uszy, ale też serca i dusze. Jak widać, nie trzeba wiele, aby najprostsza rzecz przysporzyła problemów.

Nie ma co ukrywać – „Odlecimy stąd” nie jest książką, której przebiegu nie da się nie przewidzieć. Nieraz łapałam się na tym, że coś wiedziałam, nim bohaterowie do tego doszli w trakcie samotnych rozważań lub podczas długich, szczerych rozmów. Nie zaskoczyła mnie dramatyczna nuta, o której myślałam, odkąd zaczęłam analizować zachowanie Jakuba, lecz nie zmieniało to faktu, iż współczułam fikcyjnym bohaterom starcia z tym. Samo poruszenie tego wątku było ryzykownym zabiegiem, lecz wyraźnie widać przygotowanie autorki, dzięki czemu nie nabrało sztucznych, przerysowanych form, przy czym wielu mogłoby chcieć spalić panią Annę Dąbrowską na stosie. O czym mowa? Oj nie, nie zamierzam psuć tej niespodzianki, bo jest ściśle powiązana z fabułą i zdradzenie tego zniszczyłoby cały efekt. Wiedzcie tylko jedno: autorce należą się brawa za odwagę!


PAMIĘTAJCIE, ŻE NAWET NIEPOZORNE SZARE MYSZKI SĄ W STANIE ZAATAKOWAĆ!


Jeżeli milczenie jest złotem, to zapewne Delfina, choć niepozorna, na pewno nie zdołałaby za wiele by go uzbierać. Stroniąca od rówieśników, kochająca grzebać pod maskami samochodów, ceniąca sobie spokój i wygodne ubrania nastolatka tylko stwarzała pozory nieśmiałej dziewczyny. Wystarczyło, że ktoś odcisnął jej na odcisk, aby pokazała, na co ją stać. Najlepiej ukazywała to przy Jakubie, który jak nikt inny wywoływał u niej gamę przeróżnych uczuć. Przypominał jej człowieka o stu twarzach, zakładanych w zupełnie losowych sytuacjach, dlatego nie czuła się pewnie w jego obecności. Przypominało to starcie dwóch silnych osobowości, tym samym nadmiar iskier mnie ani trochę nie zaskakiwał. Dopiero kiedy ta dwójka zaczynała powoli do siebie docierać, zaczynałam poznawać ich prawdziwe „ja”. Delfina, z pomocą szczerego do bólu Jakuba, zaczęła dostrzegać, że nie jest jedynie głupią dziewuchą z wiochy zabitej dechami, której przeznaczeniem jest pozostać w rodzinnej dziurze, by wspomagać dziadka w warsztacie. To właśnie on, irytujący ją gitarzysta, pomógł jej odkryć, iż pod tą warstwą za luźnych ubrań skrywa się kobieta, która nie tylko powinna pogodzić się z przeszłością, ale też zacząć walczyć o siebie i swoją przyszłość. Mężczyzna wybudził też w nastolatce skrytą gdzieś na dnie kobiecość, gdzie ta zapragnęła uwolnienia i ukazania swego oblicza, co też wiązało się z ogromem emocji. Ta dwójka była dla siebie niemałym wsparciem, powoli wkraczającym na zupełnie inne tory…

Nie powiem – ci dwoje umieli mnie doprowadzać do szału. Może pod koniec już im kibicowałam w walce z osobistymi demonami (nie ma co ukrywać – zżyłam się z tymi „wariatami”), lecz początek naszej wyimaginowanej znajomości nie należał do udanych, czego przyczyną były właśnie ich niewyparzone języki. No i bywały też chwile, kiedy sami do końca nie wiedzieli, czego tak właściwie chcą, ale to pozwala dojrzeć, iż dopiero metodą prób i błędów można czegoś się nauczyć. Dowiedzieć się czegoś więcej o sobie, by móc to doskonalić, aby uczynić z tego atut!


Podsumowując. „Odlecimy stąd” to opowieść o dwójce zagubionych w wielkim świecie dusz, gdzie każda z nich niosła na plecach własne brzemię, nie pozwalając sobie na pomoc. Niekiedy nostalgiczna, często skłaniająca do refleksji historia, która pokazuje, jak niewiele trzeba, aby nie tyle zabezpieczyć się przed kolejnym upadkiem, a ich unikać. Demony przeszłości mogą dawać nam w kość, ale my musimy spróbować odpierać ich bolesne ataki, aby móc zacząć doceniać życie, bo ono jest tylko jedno i nikt za nas go nie przeżyje.

Książkę otrzymałam z Klubu Recenzenta serwisu nakanapie.pl

Link do opinii

Mieć swój świat. Budzić się i zasypiać myśląc tylko o tym.

   Dziewiętnastoletnia Delfina nie ma nikogo. Bez rodziców i przyjaciół. Została tylko z dziadkiem i ze swoimi pasja. Jest samoukiem. Jej konikiem jest gitara. Ma też smykałkę do samochodów. Pomaga dziadkowi prowadzić warsztat. I tak właśnie pewnego dnia zjawia się tajemniczy Jakub. Mężczyzna starszy od Delfiny i ze swoją przeszłością. Ma potężny bagaż, który jemu samemu ciężko jest udźwignąć. Odciął się od ludzi, od świata i od przeszłości. Połączyła ich muzyka i żurawie. Marzenie by być wolnym i odlecieć stąd. Tylko czy tak się da? Czy ona i on maja szansę być razem? Czy pomogą sobie nawzajem w tych ciężkich chwilach? Czy to będzie miłość, która ich uleczy? A może ich zniszczy? Okażę się być destrukcyjna?

   Wydawało mi się, że to będzie całkiem inna historia. Romantyczna, pełna uniesień, lekka i przyjemna. A autorka zafundowała mi emocjonalny rollercoaster. Smutek i dramat wyzierał w każdej strony. Współczułam młodej bohaterce. Ale jednocześnie gratulowałam jej wielkiego serca i odwagi. Dwa serca skrzywdzone przez los. Dwa piekła na ziemi. Oboje oszukani przez życie. Obdarci ze złudzeń. A jednak gdzieś w tym wszystkim tli się malutkie światełko. Poznając historię Błaszczaka nie mogłam uwierzyć w taki totalny nokaut. W tę niesprawiedliwość. Jak widać, nie można być niczego pewnym w życiu. W ukryciu czeka taki mały wredny chochlik, który tylko czeka na odpowiedni dla niego moment, by zrzucić tę bombę. Autorka bardzo zgrabnie lawirowała między bohaterami w odpowiednim momencie dodając kolejne przysmaki zwane watkami z przeszłości i teraźniejszości, by odpowiednio nasycić i dosmakować tę wyjątkowa potrawę. Gorycz zrównoważona słodyczą. Uwielbiam pióro autorki. To jak umiejętnie dobiera wydarzenia, jak naturalnie płyną dialogi. Myślę, że przypadnie do gustu zarówno młodzieży jak i dorosłym. Bardzo życiowa, zaskakująca i wciągająca.

Dajcie się porwać fali emocji. Polecam

Link do opinii

Anna Dąbrowska to młoda pisarka, która zadebiutowała pięć lat temu powieścią "Stalowe serce" i od tamtego czasu zadziwia swoimi kolejnymi pomysłami. Nigdy nie wiesz jaki finał swoim bohaterom zgotowała Ania. Jej twórczość kipi emocjami i nie daje o sobie zapomnieć przez długi czas. Czy podobnie jest z "Odlecimy stąd"?

Delfina ma dziewiętnaście lat, ale nie interesuje się kosmetykami, miłostkami czy chłopakami. Nie ma nawet przyjaciółki. Nie chce ufać innym ani się przywiązywać, by nie musieć potem cierpieć. Jej życie wypełnia chodzenie do szkoły oraz praca w warsztacie dziadka, gdzie wspólnie naprawiają samochody. To właśnie Janusz Rydzki jest najbliższą osobą dla nastolatki i wciąż czuje się winny, że jego córka zostawiła Delfi niedługo po urodzeniu.

Pewnego dnia pod warsztat podjechał land rover, z którego wysiadł mężczyzna o cudownych oczach koloru celestynu. To był ten moment, gdy Delfina mimowolnie w nich "utonęła" i z każdym dniem, choć Jakub działał jej na nerwy, serce rwało się ku niemu coraz bardziej.

ON nie chciał czuć się samotny.
ONA poczuła potrzebę bliskości drugiej osoby.
ON prosi ją, by się nie zakochała.
ONA twierdzi, że nie potrafi, bo miłość boli.
Dwoje rozbitków na morzu życia, zaczęło spędzać ze sobą coraz więcej czasu, choć obiecali sobie, że nie połączy ich nic więcej niż przyjaźń. Tylko czy serca posłuchają?

Mieli razem odlecieć, jak żurawie, ale na jaw zaczęła wychodzić trudna przeszłość Jakuba oraz przyczyna samotności i wyobcowania. Czy w tej sytuacji Delfina nadal będzie pragnęła spotkań? To bardzo trudny, ale ważny temat, tylko czy zwykły człowiek, nie posiadający wiedzy będzie w stanie unieść ciężar takiej informacji?


"Odlecimy stąd" to kolejna powieść Ani Dąbrowskiej, w której autorka skupia się na przekazaniu czytelnikowi ogromu emocji. Przywykłam do tego, że nie znajdę zbędnych opisów, nadmiernie poprowadzonej wartkiej akcji, wydarzeń, które w wielu książkach stanowią o przeżyciach. Nie, Dąbrowska wnika w myśli i uczucia bohaterów do tego stopnia, że nie trzeba domyślać się dlaczego podejmują takie a nie inne decyzje. Każdy krok ma swoje źródło, każda decyzja z czegoś wynika, gdzieś prowadzi i wywołuje lawinę przeżyć.

Tak jak przypuszczałam sięgając po książkę, nie była to przewidywalna lektura. Wraz z pojawianiem się nowych informacji z życia Delfiny i Jakuba, dynamiczność zmieniała się, podobnie jak sympatia kierowana w stronę bohaterów. Do końca nie jest pewne, jakim torem potoczy się ich przyszłość. Jak wiele łez się poleje, ile fobii będą musieli pokonać. W finale kilkukrotnie przeżyjemy przewrotne i zaskakujące zwroty akcji - typowa dla Dąbrowskiej "zabawa" czytelnikiem, zresztą jak zawsze bohaterowie znów mają "pod górkę".

Autorka zwraca naszą uwagę na wiele problemów. Pokazuje jak często błędnie oceniamy innych, nie znając prawdy o ich zachowaniu i decyzjach; że często mamy dwie twarze, gdyż skrywamy swoje prawdziwe "ja".
Wszystkie problemy zostały przyobleczone muzyką, gdyż Jakub przepięknie gra na gitarze.Tylko dlaczego wszyscy się od niego odwrócili?

Bardzo ucieszył mnie wątek krzywego lasu pod Szczecinem, w którym byłam. Pozwoliło mi to przypomnieć sobie przyjemny pobyt w tamtych okolicach a przy okazji wiedziałam, jak naprawdę wyglądają te drzewa.


Podsumowując - "Odlecimy stąd" to poruszająca i pełna różnorodnych emocji powieść, która opowiada o walce - walce o marzenia, o siebie, o swoje potrzeby i pragnienia. Dotyka problemu samotności, poważnej choroby, syndromie porzucenia, kłamstwa oraz pragnienia bycia szczęśliwym. To historia o zranionych sercach, pragnących się uleczyć, odrodzić i walczyć o to, co niosą gwiazdy; o przegrywaniu bitew, bólu, rozpaczy i zagubieniu. O prywatnych demonach, szanowaniu prywatności, tajemnicach, lękach oraz upadkach oraz o tym, że czasem ktoś pojawia się w naszym życiu, bo ma misję. Gorąco Wam polecam!

Link do opinii
Avatar użytkownika - przyrodaz
przyrodaz
Przeczytane:2022-03-28, Ocena: 6, Przeczytałam,

Bardzo długo czekałam, by zacząć czytać tą serię. Poleciła mi ją moja przyjaciółka z internetu, która ewidentnie ma nosa do dobrych książek. I choć mamy zupełnie inne gusta czytelnicze, to jednak, kiedy już powie, że coś jest warte poświęconego czasu, to tak naprawdę jest.
W pierwszej chwili wydawało mi się, że często się wzruszam przy czytaniu z powodu tego, że jestem w ciąży. Jednak po skończeniu zajrzałam na poprzednie recenzje i zdałam sobie sprawę, że mój stan nie miał z tym nic wspólnego. Bardzo polubiłam główną bohaterkę Delfinę, która jest bardzo skromną postacią. Potrafi się martwić o innych samą siebie zostawiając na koniec. Niby ma wielkie marzenia, ale ze względu na swój niewyczuwalny talent nie jest pewna, czy powinna go wcielić w życie. Jej dziadek często powtarza, że naprawa samochodów nie jest odpowiednią pracą dla dziewczyny z jej talentem, jednak ona zbywa go zawsze jakimiś błahymi odpowiedziami. Najzwyczajniej w świecie boi się nieznanego i odrzucenia. Wciąż ma w głowie swoją mamę, która ją zostawiła. Ta trauma ciągnie się za nią uparcie utrudniając złapanie jakiegokolwiek kontaktu z innymi ludźmi. Niemal westchnęłam, kiedy w końcu na jej drodze pojawił się pewien gitarzysta. Pomyślałam nawet, że w końcu czar pryśnie, a niewidoczna bańka strachu w końcu pęknie robiąc miejsce dla długo wyczekiwanego przeze mnie uczucia. Tak, ja go wyczekiwałam, bo bohaterka gdyby mogła, to nikogo nie dopuściłaby do swojej skorupy strachu. I dzięki Bogu wszystko, co złe, cała niechęć, niezdecydowanie i złe emocje odejdą na bok, robiąc miejsce całkiem nowej wersji Delfiny.
Czy jesteście ciekawi jak bardzo zmieniła ją autorka? Czy ów mężczyzna będzie wolnym kwiatkiem, czy też stadną stokrotką rosnącą od jakiegoś czasu w zamkniętym ogródku?
Wspaniały dobór bohaterów, wzruszająca historia i długo wyczekiwane emocje, które odcisną na nas swoje piętno. Krótkie rozdziały, dużo dialogów i ta muzyka, która sama pragnie wydostać się z książki. Piękne opisy miejsc i emocji bohaterów. Śliczna powieść. I to dopiero tom pierwszy...

Link do opinii

Ta sentymentalna i wzruszająca opowieść otwiera serię Płomienie. Od pierwszych stron chwyta za serce, niezwykle przygnębia i wywołuje wiele skrajnych odczuć takich jak współczucie, litość. Autorka poruszyła tu kilka bardzo ważnych tematów począwszy od braku zaufania, wiary w siebie, w miłość, strachu przed odrzuceniem, śmiercią i chorobą. Po mimo przygnębiającego klimatu powieść czyta się w miarę szybko i naprawdę wciąga, co jest zasługą bogatego słownictwa pisarki i lekkiego stylu. Fabuła jest bardzo ciekawa, poprowadzona spokojnym tempem, bez zaskakujących zwrotów akcji, jednak czytając ani przez chwilę nie byłam znudzona.
Historia opowiada losy dziewiętnastoletniej dziewczyny, która pracuje w warsztacie samochodowym dziadka. Delfina stroni od ludzi, nie ma przyjaciół jak jej rówieśnicy, gdyż boi się zranienia i odrzucenia. Wszystko się zmienia w dniu, w którym pod warsztat podjeżdża Jakub, były gitarzysta. Nastolatka zaintrygowana jest samochodem z trupią czaszką jak i samym mężczyzną, który jest od niej starszy, ma rodzinę i bagaż przeżyć i lęków, które utrudniają mu życie. Siła muzyki ma tu wielką moc. Początkowa niechęć przeradza się w fascynację a później w coś zupełnie innego, czego dziewczyna nawet się nie spodziewała.
Czy ta znajomość nie okaże się wielką pomyłką? Czy uczucie, które między nimi kiełkuje ma szansę bytu? Dlaczego Delfina jest tak wyobcowana i co zmusiło ją do takiego życia? Czy będzie jeszcze szczęśliwa?
Uważam, że powinniście przeczytać tę książkę i poznać historię zupełnie inną od tych, którymi zaczytujemy się na codzień. Autorka udowadnia, że miłość to ogromna siła, która potrafi pokonać wszystkie przeszkody piętrzące się na jej drodze. A czy uda się to naszym bohaterom musicie przekonać się sami. Na pewno po przeczytaniu poczujecie jak wasze serce drży, gardło ścisną wam dławiące emocje a oczy są mokre od łez. Gorąco polecam i zachęcam do pasjonującej i naprawdę swietnie napisanej lektury. Ja jestem pod wielkim wrażeniem !

Link do opinii
Avatar użytkownika - izabela81
izabela81
Przeczytane:2020-08-13, Ocena: 6, Przeczytałam, Mam, 52 książki 2020,

Dziewiętnastoletnia Delfina nie jest typową nastolatką. Pracuje w warsztacie swojego dziadka, nie ma przyjaciół, a jej największą pasją jest muzyka. W dzieciństwie porzucona przez matkę, dziewczyna uparcie pielęgnuje w sercu strach przed odrzuceniem i nie zamierza nawiązywać bliższych relacji z ludźmi. Wszystko zmieni się, gdy do jej małego, zamkniętego świata wkroczy poznany przypadkiem były gitarzysta popularnego zespołu. Wkrótce okaże się, że początkowa niechęć do mężczyzny przerodzi się w fascynację, a Delfina, wbrew swoim zasadom, zacznie się przed nim otwierać...
Czy tych dwoje życiowych outsiderów, których dzieli absolutnie wszystko, począwszy od różnicy wieku, a skończywszy na… jego żonie i dziecku, będzie w stanie pokonać swoje lęki i dać sobie szansę na prawdziwe uczucie?

"Każda miłość bolała. Każdy związek ranił uczucia. Prędzej czy później, każda miłość odchodziła i zostawiała po sobie tylko wspomnienia i serce pokruszone na setki kawałków."

"Odlecimy stąd" to powieść wpisująca się w New Adult. Jest to pierwszy tom otwierający cykl Płomienie. Niech Was nie zwiedzie tylko z pozoru schematycznie zapowiadająca się historia z wątkiem miłości. Zapewniam, że to coś znacznie więcej. Coś, co chwyta od pierwszych stron i nie puszcza do finału!

Muzyka stanowi w tej powieści jeden z najistotniejszych aspektów. Ona smaga duszę czytelnika niczym rozedrgany dźwięk wydobywający się z instrumentu. Zależność między muzyką a bohaterami czuć na każdej stronie. Rockman na gitarze może dać upust swoim emocjom. Podobnie rzecz ma się z naszymi bohaterami i ich ognistymi wręcz charakterami. Czytając niejednokrotnie ta dwójka napsuła mi krwi (ale uwielbiam ich, za to też), zdarzało się, że nie wiedzieli czego chcą. Pokazali, że do wszystkiego trzeba dojrzeć, zrozumieć, wyciągnąć odpowiednie wnioski.

"Teraz na zewnątrz żyliśmy wśród trujących oparów, a wewnątrz byliśmy wyniszczani pogonią za ślepym dążeniem do ideału. A tak naprawdę ideały nie istniały. Człowiek stworzony został po to, by popełniać błędy, upadać, ale i wstawać, iść dalej. Naprzód."

Ciekawym elementem okazał się wątek samotności. Ale nie takiej oklepanej, a samotności z wyboru, by nie krzywdzić innych ludzi. Jednakże nie mogę Wam nic więcej zdradzić. Spodziewajcie się tajemnicy ze strony Jakuba...

"Od ludzi małomównych nie wymaga się wielu słów. Czego zatem wymagać od dwojga osób, które mają swoje lęki i tajemnice? Na szczerą rozmowę nie mogą liczyć, bo nie potrafią wydobyć z ust więcej niż parę słów… Coś jednak musi ich łączyć, skoro chcą wciąż trwać przy sobie."

Ważnym wątkiem, jaki porusza autorka jest HIV. Ostatnio odnoszę wrażenie, iż problem ten w literaturze jakoś jest spychany A szkoda, bo to nadal istotna kwestia, z którą wielu ludzi ma do czynienia lub nie zdaje sobie sprawy z zagrożenia tą chorobą. Równie istotną jest depresja. Widzimy jak kluczowa jest wówczas pomoc i wsparcie drugiej osoby.

Bardzo podobało mi się to, że uczucie, które budowali Delfina i Jakub nie było takie hop siup, a ich relacja rozwijała się stopniowo, a przede wszystkim naturalnie.

"Miłości nie można zaplanować ani nauczyć się ją czuć. Ona po prostu rodzi się w naszych sercach i z biegiem czasu rozkwita."

Powieść uczula nas na to, by nikogo nie oceniać na podstawie wyglądu czy własnych domysłów. Pokazuje jak jeden moment może wywrócić do góry nogami nasze poukładane życie. Poza tym historia ta udowadnia, że prawdziwa, silna miłość może pokonać wszelkie przeszkody oraz to, że nie sposób przed nią uciec.

Akcja płynie jednostajnym rytmem. Tu bardziej liczy się emocjonalna strona tej historii. Moją szczególną uwagę przykuła niezwykłe ciepła więź wnuczki z dziadkiem. To dowód na to, że różnice pokoleniowe mogą łączyć, a nie dzielić. Coś wspaniałego!

"Odlecimy stąd" to wzruszająca, autentyczna, mądra, a przede wszystkim pełna miłości i pasji powieść o strachu przed ludźmi, samotności, odrzuceniu, zawiedzionym zaufaniu, bólu, miłości, przyjaźni, tajemnicach, radzeniu sobie z chorobą, przełamywaniu lęków, odkrywaniu kobiecości. Dwoje outsyderów - czy Delfi i Kuba odważą się porzucić samotność i wyjść ze swoich skorup? Ja już wiem, a Wy?

Link do opinii
Avatar użytkownika - AgnieszkaKaniuk
AgnieszkaKaniuk
Przeczytane:2020-04-24, Ocena: 6, Przeczytałam, Recenzenckie , Posiadam,

Podobieństw między dwojgiem ludzi szukaj zawsze w ich wnętrzu.

Mówi się, że życie jest piękne i rzeczywiście tak jest. Jeśli jednak jesteś młodą osobą, dla której od dziecka miało ono do zaoferowania tylko gorycz cierpienia i ból odrzucenia, to niestety w pewnym momencie zaczynasz zamykać się na nie i na wszystko, co ze sobą niesie. Jeśli rani i krzywdzi ktoś, kto powinien cię chronić i dawać poczucie bezpieczeństwa, boisz się ponownie zaufać. Za fasadą pozorów widocznych dla ludzkich oczu skrywasz własne pragnienia i marzenia. Nie chcesz, by ktoś znalazł drogę do twojego serca, bo wtedy staniesz się bezbronna.

Tak właśnie czuje się główna bohaterka najnowszej powieści Anny Dąbrowskiej „Odlecimy stąd”, z której recenzją dziś do Was przychodzę. Delfina jest nastolatką, jednak w żaden sposób ani wyglądem, ani zachowaniem nie przypomina innych dziewcząt w swoim wieku. Jestem pewna, że kiedy poznalibyśmy ją w życiu realnym, w pierwszej chwili uznalibyśmy ją za dość osobliwą postać. Dziewczyna stroni od ludzi. Jej świat stanowi nauka, praca w warsztacie samochodowym dziadka oraz muzyka, która wypełnia pustkę, jaką pozostawili po sobie ci, dla których okazała się mniej ważna od osób, dla których ją porzucili. Dziewczyna mimo swojego młodego wieku jest bardzo dojrzała, co bez wątpienia wynika z faktu, że niestety ukształtowało ją cierpienie. Porzucona przez matkę ma na świecie już tylko dziadka i to on jest dla niej najważniejszy. Nasza bohaterka w obawie przed ponownym zranieniem boi się otworzyć na innych ludzi, dlatego skrywa swoją prawdziwą twarz za maską chłopczycy. Jest przekonana, że po doświadczeniach z przeszłości nie potrafi już kochać i nigdy się nie zakocha, ale jak wiadomo, uczucia to ta sfera naszego, życia, nad którą my nie mamy najmniejszej władzy. Tak samo, jak mocno potrafią krzywdzić, tak niespodziewanie się pojawiają. A sercu nie da się rozkazywać.

„Od ludzi małomównych nie wymaga się wielu słów. Czego zatem wymagać od dwojga osób, które mają swoje lęki i tajemnice? Na szczerą rozmowę nie mogą liczyć, bo nie potrafią wydobyć z ust więcej niż parę słów… Coś jednak musi ich łączyć, skoro chcą wciąż trwać przy sobie.”

Delfina nie wie jeszcze, że ten tajemniczy mężczyzna o pięknych oczach, które przyciągnęły jej uwagę, już niebawem bardzo mocno odmieni jej życie. Jakub to były wokalista rockowy, który tak jak może zrobić wrażenie na kobiecie, potrafi również być totalnym dupkiem. Irytujący, chamski i zmienny, jak kierunek chorągiewki powiewającej na wietrze. Wydawać by się mogło, że tę dwójkę różni absolutnie wszystko, jednak mimo to wbrew sobie Delfina, zaczyna czuć, że Kuba sprawił, iż jej serce zaczęło szybciej bić, a oddech przyspieszać zawsze, kiedy On jest blisko. Jakub to czuje i sam również zaczyna walczyć ze sobą.

„Obiecaj, że nigdy się we mnie nie zakochasz. Nie chce cię zranić".

Zapewne nie będzie dla Was zaskoczeniem, że łatwiej jest to naszym bohaterom powiedzieć niż zrobić. Choć trudno im wyrazić słowami, co czują i czego pragną, to panująca między nimi cisza mówi o wiele więcej niż setki wypowiedzianych słów. To właśnie muzyka i gra na gitarze, której uczy Delfinę Jakub, pokazuje wszystko, to, co kryje się na dnie ich zranionych dusz. To dźwięki i słowa muzyki, która płynie wprost z serca, otwierają ich wzajemnie na siebie.

Kiedy Jakub decyduje się kawałek po kawałku pokazać dziewczynie, która staje się dla niego, kimś wyjątkowym całą prawdę o sobie, niestety okazuje się, że wszystko to, z czym do tej pory w samotności zmaga się każdego dnia, jest bardzo bolesne i trudne. Teraz mężczyzna stoi na rozdrożu dróg i musi dokonać wielu ważnych wyborów oraz znaleźć w sobie siłę, aby nie tylko walczyć o siebie, ale również o kogoś, kto od zawsze jest najważniejszą w jego życiu osobą, a teraz jest zupełnie bezbronna i potrzebuje go bardziej, niż kiedykolwiek inny. On także ma za sobą trudną przeszłość, którą trzeba wreszcie uporządkować, by móc budować przyszłość. Czy jednak w tej przyszłości znajdzie się miejsce dla Delfiny, a może jej zostaną tylko wspomnienia i kolejna rana na sercu oraz nadzieja, że ona także, jak wszystkie wcześniejsze, kiedyś się zabliźni i przestanie tak bardzo boleć?
O tym musicie przekonać się już sami.

Kochani gorąco zachęcam Was do sięgnięcia po „Odlecimy stąd”. Anna Dąbrowska słowem porusza najgłębiej skrywane emocje i uczucia czytelnika. Sprawia, że piękno opisanej na kartach powieści historii niemalże nas wypełnia. To jedna z tych książek, podczas lektury której jej subtelność gra na naszych emocjach niczym najpiękniejsze melodie grane na strunach gitary. Wystarczy lekkie muśnięcie strun, a budzą się słowa ukryte w dźwięku. Tej książki się nie czyta, ją się chłonie całą sobą. Po jej przeczytaniu poczułam, że potrzebuję dłuższej chwili, aby uspokoić swoje myśli i uczucia i właśnie wtedy zdałam sobie sprawę, że po mojej twarzy płyną łzy. Aniu, dziękuję za te piękne i niezapomniane kilka godzin spędzone z Twoją książką. Nigdy jej nie zapomnę i na pewno jeszcze wielokrotnie do niej wrócę.

Jak widzicie, autorka tym razem postawiła na emocje i uczucia, ale nie jest to jedyny aspekt, na który zwróciła naszą uwagę. W książce znajdziemy bowiem również wątek relacji dziadka wychowującego nastoletnią wnuczkę. Uwielbiam Pana Janusza. Jest dla Delfiny nie tylko dziadkiem, ale również przyjacielem. Martwi się o nią, ale w żaden sposób nie neguje jej decyzji i wyborów. Ufa jej i chce, by była szczęśliwa.

Ponadto przeczytamy tu również o zmaganiu się z depresją, z którą boryka się tak wielu z nas, niestety często w samotności. Perypetie Delfiny i Jakuba to trudna droga przez życie, ale jednocześnie, to piękny przykład tego, jak wiele mogą dać sobie wzajemnie zupełnie różni, pochodzący z odległych światów ludzie. Ich historia, to także dowód na to, jak bardzo te różnice mogą okazać się pozorne. Nie wolno nam bowiem zapomnieć, że często prawdziwych podobieństw między ludźmi należy szukać w tym, co niewidoczne dla oczu.

To wszystko i o wiele więcej czeka na Was podane w najlepszym wydaniu i formie, więc koniecznie sięgnijcie po ten tytuł. Dajcie się ponieść i nie brońcie się przed nieuniknioną falą głębokich przeżyć, której z pewnością doświadczycie. Książkę czyta się jednym tchem i nie sposób się od niej, oderwać. Ja jednak zachęcam do tego, abyście czytali ją niespiesznie, dając sobie czas na jej przeżywanie.

Na zakończenie przyznam Wam się szczerze, że ciągle towarzyszy mi poczucie, iż nie napisałam o tej książce wszystkiego, co chciałabym Wam na jej temat przekazać. Czasami bowiem w nasze ręce trafiają takie książki, po przeczytaniu których mamy poczucie, że czegokolwiek na ich temat nie powiemy, to i tak będzie za mało, aby wyrazić, pod jak wielkim ich wrażeniem jesteśmy. I tak właśnie czuję ja, opowiadając Wam o tej pozycji.

„Odlecimy stąd” to jedna z najlepszych książek, jaką miałam przyjemność czytać w tym roku i mam ogromną nadzieję, że to przekona Was ostatecznie do tego, żebyście i Wy zechcieli ją przeczytać.

Recenzja powstała we współpracy z portalem Papierowe motyle, za co bardzo dziękuję.

http://kocieczytanie.blogspot.com/2020/04/podobienstw-miedzy-dwojgiem-ludzi.html

Link do opinii
Avatar użytkownika - KarkaReads
KarkaReads
Przeczytane:2020-04-06, Ocena: 5, Przeczytałem,

“Od ludzi małomównych nie wymaga się wielu słów. Czego zatem wymagać od dwojga osób, które mają swoje lęki i tajemnice? Na szczerą rozmowę nie mogą liczyć, bo nie potrafią wydobyć z ust więcej niż parę słów… Coś jednak musi ich łączyć, skoro chcą wciąż trwać przy sobie?”

Delfina ma dziewiętnaście lat i pomimo swojego wieku przeszła już naprawdę dużo. Pracuje w warsztacie swojego dziadka, nie ma przyjaciół  i pragnie nauczyć się grać na gitarze. W dzieciństwie została porzucona przez matkę, teraz nie zamierza przywiązywać się do nikogo. Pewnego dnia do warsztatu przychodzi były gitarzysta znanego zespołu. Pomiędzy nim, a Delfiną tworzy się więź, której żadne z nich nie potrafi zdefiniować, jednak zaczynają się przed sobą otwierać.

“Odlecimy stąd” to kolejny romans, który jest z kategorii tych które lubię czyli poruszających trudne tematy. Sekret, który skrywa Jakub dotyka wielu osób, niestety są oni dyskryminowani przez innych z tego powodu. Na początku główna bohaterka trochę mnie irytowała swoją ufnością w stosunku do Jakuba, jednak później polubiłam ją. Delfina i Jakub ofiarują sobie jedynie towarzystwo. Relacja pomiędzy nimi ewoluuje. Dzieli ich wszystko, jednak jest coś co ich przyciąga. Czy będą w stanie przełamać bariery i dać sobie szansę na prawdziwe uczucie?

Link do opinii
Inne książki autora
Zanim zniknę
Anna Dąbrowska0
Okładka ksiązki - Zanim zniknę

Ta historia udowadnia, że kochać powinno się sercem, a nie oczami!Osiemnastoletnia Wiktoria po śmierci ojca musi całkowicie zmienić swoje życie – przeprowadza...

W rytmie passady
Anna Dąbrowska0
Okładka ksiązki - W rytmie passady

,,Zapomnij o całym świecie, zapomnij, że stoję za twoimi plecami. Daj się ponieść muzyce. Otwórz się na ten rytm..." Julita, uczennica warszawskiego...

Zobacz wszystkie książki tego autora
Recenzje miesiąca
Fałszywa królowa
Mateusz Fogt
Fałszywa królowa
Między nami jest Śmierć
Patryk Żelazny
Między nami jest Śmierć
Olga
Ewa Hansen ;
Olga
Serce nie siwieje
Hanna Bilińska-Stecyszyn ;
Serce nie siwieje
Zranione serca
Urszula Gajdowska
Zranione serca
Znajdziesz mnie wśród chmur
Ilona Ciepał-Jaranowska
Znajdziesz mnie wśród chmur
Trzy krowy w niebieskich kajakach
Andrzej Marek Grabowski ;
Trzy krowy w niebieskich kajakach
Pies na medal
Barbara Gawryluk
Pies na medal
Pokaż wszystkie recenzje
Reklamy