Festiwal strachu

Ocena: 4.25 (4 głosów)
opis
Inne wydania:

„Festiwal obrzydliwości (i strachu)”.

Sięgając po książkę, często kieruję się nazwiskiem autora, zastanawiam się, czy poznałam już jego dzieła, czy mi się podobały, czy też odrzuciłam je po kilku stronach.

Jak bardzo można się w ten sposób pomylić, dobrze widać na przykładzie Grahama Mastertona.

Autor napisał wiele rzeczy, wiele z nich czytałam, ale nie pamiętam czegoś równie obrzydliwego, co wywołuje u mnie uczucie zarówno wstydu, jak i wstrętu, że ktoś może wydać coś takiego, bo niektóre opowiadania z trudem dokończyłam, choć styl był lekki, obrazowy i wyjątkowo dobrze się wchłaniał.

Jego „Festiwal strachu” powinien nosić nazwę „Festiwalu obrzydliwości ( i strachu)”.

Strachu był w nim jak na lekarstwo, za to kilka razy jedzenie podeszło mi do gardła, gdy czytałam kolejne opowiadania. Ktoś powinien – prawdopodobnie wydawca albo sam autor – uprzedzić na okładce, że w środku można natrafić na naprawdę obrzydliwe, obsceniczne czy wulgarne rzeczy. To mogą przeczytać również nastolatki, które dzięki zgodzie biblioteki i przy pomocy karty od rodziców, wypożyczają też książki z działu dla dorosłych. A jak wiadomo, bibliotekarze to tylko ludzie i nie są w stanie przeczytać 300 nowości spływających co kilka tygodni do biblioteki.

A więc to ja uprzedzam przyszłych czytelników. Zbiór opowiadań dla ludzi o równie mocnych nerwach, co żołądkach, nie wstydliwych, lubiących eksperymenty w łóżku.

Sarkofag

To pierwsze opowiadanie ze zbioru. Opowiada o studentkach, które – jakżeby inaczej – dążą do doskonałości, czyli szczupłej i wiotkiej sylwetki. Jak tragicznie może się to skończyć, wystarczy przeczytać i być może przejrzeć na oczy. Zwłaszcza, że bohater, które proponuje studentce makabryczną dietę, sam umawia się z dobrze zbudowanymi studentkami.

Tu jeszcze nie ma wielu budzących grozę i obrzydliwość scen, ale to dopiero początek drogi.

Burgery z Calais

To opowiadanie jest znacznie gorsze. Gwarantuję, że każdy, kto je przeczyta – co zresztą twierdzi i sam narrator – nigdy więcej nie tknie żadnego burgera. Wędrując wraz z głównym bohaterem, Johnem,  przez kolejne etapy produkcji burgerów, zanim w stanie „do rozmrożenia” trafią one do słynnej restauracji, jesteśmy świadkami okropnych scen i rzeczy, które nie mieszczą się w głowie. Nie wiadomo, na ile to wszystko jest wymysłem autora, a na ile pokrywa się z tak zwana prawdą, ale zmusza do zastanowienia, co przełykamy, siedząc w takiej, czy innej restauracji. Co kryje się po nazwą „burger”.

Bazgroła

Trzecie opowiadanie nie jest takie złe. Odkrywa przed nami ciemne strony ludzkiej natury. Bohater, Peter, odkrywa w drodze do pracy, wszędzie na mieście, napisy wyryte głęboko w ścianach i innych dziwnych miejscach. Napisy dotyczące jego życia. Wydawało mu się, że jest wprost idealne, ale z biegiem czasu i ciągle zwiększająca się ilością napisów, odkrywa, że składa się prawie z samych półprawd albo kłamstw. Ostatecznie doprowadza to do tragedii. A napisy zaczynają „nachodzić” kogoś innego.

Epifania

To czwarte opowiadanie, które opisuje historię Jessicii. Kobieta z powodu ulewy schroniła się w muzeum, które akurat miało wystawę pewnego znanego fotografa. Pod wpływem jednego z obrazów, przedstawiającego nagiego młodego niewolnika, kobieta przeżywa miłosne uniesienia w bardzo oryginalnym, czasem za bardzo „agresywnym”  stylu, z niewidzialnym partnerem, postacią z widzianego wcześniej obrazu.  Wcześniej zapoznała się z historią malowidła, co pozwala czuć jej z obcym z pozoru człowiekiem całkiem silną więź. Zaciąga nawet do tego muzeum swojego partnera, który również po krótkiej wizycie, przeżywa to równie mocno, jak ona. Niestety, i to opowiadanie nie ma zbyt szczęśliwego zakończenia.

Posocznica

To piąte opowiadanie. Te, co do którego miałam najwięcej wątpliwości i przerywałam je kilka razy, bo nie byłam w stanie czytać dalej. Mamy tu dwoje bohaterów – Davida i Melanię.  Oboje są piękni, oboje doskonali. Przełomowym wydarzeniem ich życia okazuje się przygarnięcie małej kotki – nazwanej przez nich Echo. To, co następuje później jest nie tylko trudne do opisania, ale nawet do ogarnięcia. Ilość makabrycznych i odrażających wydarzeń – jedzenie na wpół surowego, na wpół spalonego kota jest tylko jednym z nich – jest tak ogromna, że nie jest w stanie być zaakceptowana przez takiego jak ja czytelnika. Koniec końców należy uznać, że westchnienie ulgi pojawiło się dopiero w momencie, kiedy dotarło do mnie, że to już koniec.

A kobieta chodziła ubrana w ciało swego zmarłego męża, wcześniej pozbywszy się z niego wnętrzności.

Sąsiedzi z piekła

To szóste opowiadanie. Przy poprzednim zdaje się być całkiem niewinne. Jak dla mnie odwołuje się do czytanej kiedyś przez dzieci w szkole „Rozalki”. Z ta tylko różnicą, że tego dziecka nie usiłowano leczyć, lecz się go pozbyć, bo było dziełem szatana.

Jego brat wymazał traumatyczne wydarzenia z pamięci, lecz po śmierci babki, które prosiła go o przebaczenie matce, stopniowo zaczęły wracać. Aż do, jakby nie było, całkiem smutnego końca.

Anty – Mikołaj

To siódme opowiadanie. Historia pucołowatego dziadka z szerokim uśmiechem zasiadającymi w wielkich saniach, opowiedziana zupełnie na nowo. W tej historii pojawia się niesympatyczny chudy staruszek, odprawiający magiczne rytuały. Najpierw, by pomóc wieśniakom zebrać większe plony. Później, by zarobić na samym magicznym rytuale, odprawia go główny bohater, narrator, by sprawdzić, czy zadziała, a jeśli tak to nieźle na tym zarobić. Mikołaj z tej historii nie jest ani zabawny, ani miły, za to pobiera straszliwą opłatę za pomoc – ścina głowy dzieciom i zabiera je ze sobą.

Gd Jerry i narrator poznają jego historię, opowiedzianą na nowo i jeden z nich postanawia to sprawdzić na „własnej skórze”, to nie może się skończyć za dobrze, choć – ku małemu pocieszeniu – nie zginą żadne współczesne dzieci.

Wizerunek zła oraz Camelot

To ósme i dziewiąte opowiadanie. Wyraźnie widać w nim przesyt tematem. Oba opierają się na prozie Tenny’sona i wierszu The Lady of Shalott. Tytułowa Lady to kobieta, która mogła oglądać tętniące życie ze swojej wieży jedynie przez taflę lustra. Gdyby spojrzała na nie normalnie, to by zginęła. W „Wizerunek zła” jest przestawiona jako kobieta – wampir, która opuszcza lustro jedynie nocą, robi z mężczyznami równe, obsceniczne rzeczy, a następnie ich morduje.

I tak kończy większość bohaterów historii.

W „Camelot” w lustrze zostaje zamknięta ukochana kobieta Jacka Kellera, młodego kucharza i restauratora, Jacqueline, a mężczyzna którego poznała w przedziwnych, chyba nie do końca realnych okolicznościach, ma zamiar podążyć za nią. W końcu mu się udaje, co okupuje straszną śmiercią.

W obu opowiadaniach nie brak scen, od których włos się jeży na głowie.

Towarzystwo współczucia

To ostatnie, dziesiąte opowiadanie. Chciałoby się zakrzyknąć: nareszcie!

Po śmierci młodej żony, przebywającej z dala od swego męża, ów mąż przezywa załamanie nerwowe, nie chce mu się żyć i tak mocno szuka śmierci, że decyduje podciąć sobie gardło. Nie jest w stanie dokończyć całej tej makabrycznej operacji, więc ląduje w szpitalu, gdzie odwiedza go korpulentna koleżanka i przynosi mu oprócz książki i czekoladek także gazetę z ogłoszeniem tytułowego towarzystwa. Po namyśle Martin decyduje się zadzwonić i dowiaduje się, że jeśli tylo chce i ma do tego siły, może umrzeć w podobny sposób, jak umarła jego żona. I poczuć dokładnie to samo, co ona w chwili śmierci.

Kiedy to się dzieje Martin poznaje również prawdę o otaczającym go świecie.

Nie jest w tym wszystkim sam; wielu ludzi zdecydowało się na podobny krok, a wszystko nadzoruje tajemniczy, pogruchotany w wypadku Tybalt. On pomaga im przez to przejść, jednocześnie prowadząc badania. Choć sam postanawia nie skracać sobie życia.

Trudna historia. Najmniej chyba obrzydliwa ze wszystkich.

Polecam jedynie ludziom o stalowych nerwach, którzy lubią seksualne eksperymenty i nie brzydzą ich największe w świecie makabry.

Informacje dodatkowe o Festiwal strachu:

Wydawnictwo: Rebis
Data wydania: 2006-07-11
Kategoria: Opowiadania
ISBN: 83-7301-670-8
Liczba stron: 296
Tytuł oryginału: Festival of Fear
Język oryginału: angielski
Tłumaczenie: Piotr Kuś
Dodał/a opinię:

więcej
Zobacz opinie o książce Festiwal strachu

Kup książkę Festiwal strachu

Sprawdzam ceny dla ciebie ...
Cytaty z książki

Na naszej stronie nie ma jeszcze cytatów z tej książki.


Dodaj cytat
REKLAMA

Zobacz także

Inne książki autora
Infekcja
Graham Masterton0
Okładka ksiązki - Infekcja

Anna Grey jest epidemiologiem w szpitalu w St Louis i dzieli spokojne, dostatnie życie ze swoim życiowym partnerem, Davidem. Z kolei starzejący się Harry...

Świat Mastertona
Graham Masterton0
Okładka ksiązki - Świat Mastertona

Ta książka jest prawdziwą gratką dla miłośników twórczości Grahama Mastertona - najbardziej popularnego w Polsce autora horrorów obok...

Zobacz wszystkie książki tego autora
Recenzje miesiąca
Fałszywa królowa
Mateusz Fogt
Fałszywa królowa
Zagraj ze mną miłość
Robert D. Fijałkowski ;
Zagraj ze mną miłość
Między nami jest Śmierć
Patryk Żelazny
Między nami jest Śmierć
Ktoś tak blisko
Wojciech Wolnicki (W. & W. Gregory)
Ktoś tak blisko
Serce nie siwieje
Hanna Bilińska-Stecyszyn ;
Serce nie siwieje
Olga
Ewa Hansen ;
Olga
Zranione serca
Urszula Gajdowska
Zranione serca
Znajdziesz mnie wśród chmur
Ilona Ciepał-Jaranowska
Znajdziesz mnie wśród chmur
Pokaż wszystkie recenzje
Reklamy