Kociołek żył sobie spokojnie w swojej karczmie, nic nie zwiastowało kłopotów do czasu, aż pojawili się w niej władcy Doliny. Incognito na dodatek i z superważną misją. Kociołek odmawiał, wymigiwał się jak się dało, aż władcy wyjechali. Karczmarz szczęścia jednak nie ma i kiedy rusza z drużyną w drobną misję, polegającą na dowiezieniu ojczulka z miodem do Twarogu, wplątuje się w nieliche kłopoty i ponownie walczy o pokój w Dolinie.
Głodna puszcza fabularnie podoba mi się znacznie bardziej od Nie ma tego Złego. Mam wrażenie, że dzieje się tu więcej, jest więcej zwrotów akcji, a i sama intryga wydaje się bardziej skomplikowana. Jest tu też mroczniej, bo choć nadal pojawiają się fragmenty humorystyczne, to jednak nie dominują one, a że sprawy, które dotyczą Doliny stają się coraz bardziej poważne, to coraz mniej jest miejsca na pomyłki bohaterów, a wiec klimat całości też jest lepszy.
Bohaterowie rozwijają się świetnie. Bardzo wyraźnie widać, że na większość z nich wydarzenia opisane w poprzednim tomie wywarły spory wpływ. Kociołek staje się bardziej domatorski i boi się o swoją rodzinę, wiedząc, że być może Dolinie grozi ogromne niebezpieczeństwo. Urgo konfrontuje się ze swoim powołaniem Rycerza Doli i zastanawia się, co to właściwie oznacza i czy nadal może żyć jak dotychczas i wypełniać obowiązki. W tym kontekście pojawia się w powieści ciekawy wątek różnic między prawdziwą wiarą a obłudą, relacji władzy i religii, a Mortka przedstawia go w sposób interesujący, niejako od środka instytucji religijnej.
W tym tomie ważny staje się też Żychłoń, który zauważa niedostatki swojej wiedzy i szanse na jej poszerzenie. Tym samym guślarz nabiera nowej pewności siebie i staje się ważniejszym członkiem drużyny. W przeciwieństwie do tomu poprzedniego, w tym dużą rolę odgrywa także Elijah. Ostatecznie okazuje się mniej wycofanym, wrednym i niebezpiecznym typem niż do tej pory był przedstawiany, choć niewątpliwie nie jest duszą towarzystwa i po prostu nie lubi w nim przebywać. Ma jednak trochę cieplejszych cech i martwi się o innych, choć okazuje to w sposób dość specyficzny.
Głodna puszcza w celach humorystycznych bardzo często korzysta ze stereotypów dotyczących małżeństwa i teściowej. Jednak jest to w zasadzie tylko jeden wątek prowadzony w sposób stereotypowy, bo generalnie w powieści jest bardzo dużo tolerancji i otwartości. Nawet jeśli wydarzenia i relacje między poszczególnymi nacjami Doliny też są ujmowane w jakimś stereotypie, który bohaterowie przywołują, to zostaje on przełamany. To sprawia, że sam świat powieściowy wydaje się żywszy i realniejszy, widać, że nic nie dzieje się w próżni, a lata konfliktów nie pozostały bez echa, choć próbuje się (dobra, niektórzy próbują) zmienić świat na lepszy.
Głodna puszcza jest książką ciekawszą i pod każdym względem lepszą od Nie ma tego Złego, choć przecież tom pierwszy także był dobry. Jeśli wahacie się z czytaniem, to przestańcie – to naprawdę dobra seria i czekam na to, co pojawi się w kolejnych tomach. Choć Królewską Talię Mortka też mógłby kontynuować…
---
Także na szarakawiarenka.pl
Książka była dostępna za punkty ISBN na CzytamPierwszy.pl
Wydawnictwo: Sine Qua Non
Data wydania: 2021-09-29
Kategoria: Fantasy/SF
ISBN:
Liczba stron: 400
Język oryginału: polski
Dodał/a opinię:
SzaraKawiarenka
Pewnego dnia wiking Tappi i reniferek Chichotek trafiają do Magicznego Ogrodu. Wydaje im się, że jest to najpiękniejsze miejsce na ziemi. Kiedy jednak...
Kolejna misja na horyzoncie! Stefek, zajęty zaganianiem Iwo do pracy nad projektem grupowym, przez przypadek natrafia na wieść o tym, że las, w którym...