Pewna historia, o niepewnej siebie. (2/4)
***
Gdy się rano obudziła pierwsze co spojrzała na telefon. Dalej nic. Włączyła telewizor i leżała tak jeszcze jakiś czas. Słyszała jak dziewczyny kręcą się po mieszkaniu temu wolała zaczekać aż się gdzieś ulotnią. Nie miała ochoty ich oglądać. Nawet nie wiedziała w którym momencie oko znów jej poleciało. Zasnęła. Obudził ją dopiero telefon.
-Tak słucham?- Zapytała zachrypnięta.
-Pani Róża?- Usłyszała znajomy głos. Od razu otrzeźwiała.
-Tak.
-Dzwonie w sprawie mieszkania. Przemyśleliśmy sobie z żoną i podjęliśmy decyzję…- Tu pomału Róża zaczynała się wyłączać. Była przygotowana na słowa: że mieszkanie wynajmiemy komuś innemu!
-Że chcemy aby to pani wynajmowała mieszkanie.
-Ja?- Spytała zdziwiona.
-Tak.- Chciała krzyczeć z radości, ale mogliby ją uznać za nienormalną.
-Naprawdę?- Zapytała znów.
-Tak.
-Cieszę się bardzo. Już myślałam, że państwo się nie odezwą.- Zaczęła na co mężczyzna odpowiedział:
-Obiecaliśmy dać znać niezależnie od decyzji.
-Tak, wiem. Po prostu…
-Rozumiem, że cieszy panią nasza decyzja.- Powiedział pogodnie.
-Bardzo.- Zaśmiała się. Ustalili wstępnie kiedy i gdzie będą mogli spisać umowę. Kiedy facet się rozłączył Róża ciągle miała uśmiech na twarzy. Wyskoczyła z łóżka i poszła się ubrać. Potem wyciągnęła wszystkie torby i walizki jakie miała i zaczęła pakowanie. Nie zamierzała informować współlokatorek o jej zamiarze. Postanowiła, że wyjdzie z mieszkania nie mówiąc im ani słowa. Jedynie co leżało w jej obowiązku to poinformowanie właściciela i rozwiązać umowę. A resztą on sam już powinien się zająć.
<><><>
Targając ostatnia walizkę weszła do środka i zamknęła drzwi na klucz. Było tak cicho, że wciąż miała dreszcze. Wiedziała, że to minie z czasem. Pierwsze od czego zaczęła to od wyłożenia kosmetyków w łazience, uzupełnieniu ręczników i innych przyborów. Potem wróciła się do sypialni. Pościeliła łóżko, bo wiedziała, że po całym dniu padnie jak nieżywa. Następnie wyłożyła ubrania i zaczęła urządzać pokój. Książki, bibeloty i inne szpargały od razu znalazły swoje nowe miejsce. Zaczynała się czuć jak u siebie. Wszystko idealnie pasowało. Kiedy większość rzeczy była rozpakowana dostrzegła połączenie na telefonie. Iga. Nie myśląc wiele od razu włączyła laptop.
-Hej. Jak tam?- Spytała Iga.
-Dobrze.- Odparła od razu.