Gdyby życie było ringiem, chciałabym mieć Sułecką w swoim narożniku. Wywiad z Małgorzatą Łatką

Data: 2023-11-28 15:01:27 | artykuł sponsorowany Autor: Danuta Awolusi
udostępnij Tweet

– Moja bohaterka jest osobą, na którą można liczyć, jest też oddana temu, co robi i wartościom, w które wierzy. Ale również, jeśli zajdzie taka potrzeba, potrafi „ustawić kogoś do pionu” i nie zawsze jest wtedy łagodna. Lubię w niej także to, co zapewne niektórych może drażnić: bezpośredni sposób bycia, chodzenie własnymi ścieżkami i nieuginanie się pod naciskiem innych osób. W zależności od tego, jak na to spojrzeć, mogą to być zarówno zalety, jak i wady. Choć tych ostatnich Sułecka ma jeszcze kilka. Ma też swoje problemy, demony, z którymi mierzy się każdego dnia – mówi Małgorzata Łatka, autorka książki Negocjatorka

Szczerze mówiąc, zawód negocjatora kojarzył mi się bardziej z sensacyjnymi serialami. Co jest potrzebne, by pełnić taką rolę? Komisarz Marta Sułecka zajmuje się tym raczej po godzinach.

Owszem, komisarz Sułecka jest negocjatorką, ale jej głównym zajęciem jest praca w wydziale dochodzeniowo-śledczym w komendzie wojewódzkiej policji w Krakowie. Osoba pomagająca w rozwiązywaniu sytuacji kryzysowych powinna być empatyczna. Właśnie ta umiejętność współodczuwania ułatwia nawiązanie kontaktu, który jest wstępem do rozpoczęcia negocjacji. Odporność psychiczna, cierpliwość, zdolność do szybkiej oceny sytuacji czy wytrzymałość fizyczna są również istotne. Czasami negocjacje kończą się szybko, niektóre potrafią trwać kilka, a nawet kilkanaście godzin. Z całą pewnością jest to trudny zawód, ale bardzo ciekawy, ponieważ każdy przypadek jest inny.

Z ogromną wprawą nie tylko budujesz portrety bohaterów, ale też dawkujesz informacje. Potrafisz zaintrygować. To pisarska intuicja? Czy umiejętność, którą musiałaś wyszlifować?

Myślę, że odpowiedź znajduje się gdzieś pośrodku. Samo tworzenie jest najlepszą formą nauki. Podczas pracy nad książką czuję, którym wątkom nadać większe znaczenie. Zdarza się, że najlepsze rozwiązania fabularne pojawiają się w najmniej spodziewanych momentach.

Dużo też czytam. Podczas lektury zwracam uwagę na to, w jaki sposób koledzy czy koleżanki po piórze budowali napięcie w powieściach.

Marta Sułecka nie ma łatwego życia. Obcuje ze śmiercią, dotyka ją też śmierć bliskich. Tak trudne doświadczenia czynią z niej lepszą policjantkę? Nosi w sobie wiele traum, choć dzielnie się trzyma. 

Z jednej strony bogaty bagaż doświadczeń bywa pomocny, z drugiej – może też ciążyć. Myślę, że tak właśnie jest w przypadku Sułeckiej. Komisarz nie załamuje się po tym, co ją spotkało, pracuje i jest dobra w tym, co robi, ale to, czego doświadczyła w życiu, odcisnęło na niej swoje piętno, wpłynęło na to, jaką stała się osobą.

Pokazujesz, jak czasem kilka kryminalnych spraw może się ze sobą spleść. I jak jedna osoba staje przed koniecznością rozwiązania mrocznej zagadki. Co by było, gdyby Sułecka nie zdecydowała się drążyć i walczyć o prawdę? 

Tego się, na szczęście, nie dowiemy. Ale gdyby jednak tak się stało, podejrzewam, że prawda nie ujrzałaby światła dziennego, Marta nie poznałaby odpowiedzi, kto zabił jej siostrę, a szukający rozrywki czytelnik szybko by się znudził.

To frustrujące, kiedy w sprawie policyjnej następuje wrażenie cofania się, a nie postępów. Twoi bohaterowie także się z tym mierzą. I, na dodatek, trupów przybywa… Ale nie ma sytuacji bez wyjścia, prawda?

W życiu mogą się takie zdarzyć, ale w powieści? Nie sądzę. Sięgamy po książkę z określonego powodu. Przeważnie chodzi o to, by miło spędzić czas, oderwać się od otaczającej rzeczywistości. Znając gatunek, możemy się mniej-więcej spodziewać tego, co otrzymamy. Powieści kryminalne koncentrują się wokół zbrodni, następnie na prowadzeniu wnikliwego śledztwa, dzięki któremu poznajemy tożsamość sprawcy. Te poszczególne etapy mogą się jednak dłużyć, wywoływać różne emocje, w tym frustrację – zwłaszcza wtedy, gdy brakuje jednego elementu układanki, który pozwoliłby zamknąć sprawę.

Nie chcę zdradzać nic z fabuły, ale pomiędzy dwójką bohaterów rodzi się napięcie. Zbudowałaś je w taki sposób, że tylko czekałam, aż oni ponownie się spotkają. Czy wątki, nazwijmy to romantyczne, to w książkach sensacyjnych duże wyzwanie?

Dla mnie jest to wątek jak każdy inny. Chciałam, by śledztwo nie było jedynym filarem powieści, który sprawia, że czekamy na to, co będzie dalej. Lubię kryminały z dobrze rozwiniętym wątkiem obyczajowym. A także bohaterów, którzy są z krwi i kości. Mają swoje problemy, trudności, z którymi również czytelnik mierzy się na co dzień.

Negocjatorka niezwykle wciąga swoją akcją. Dużo tam emocji. Wątki drugoplanowe również bardzo angażują. Z tej gęstej sieci wyłania się realistyczny, żywy obraz. Rozplanowałaś go z myślą o kolejnych częściach z Sułecką?

Tak, pracując nad Negocjatorką, od razu tworzyłam wątki, które będę rozwijać w kolejnych tomach. Mogę zdradzić już teraz, że w drugiej części czytelnicy lepiej poznają Sułecką, która – poturbowana po wcześniejszych przeżyciach – będzie próbowała odzyskać równowagę. Kładę nacisk na słowo „próbowała", gdyż nie będzie to takie łatwe, biorąc pod uwagę to, co dla niej zaplanowałam. Z całą pewnością Sułecka nie będzie mogła narzekać na nudę. Czytelnicy także.

No właśnie. Marta, poobijana przez życie (i nie tylko), zostanie z Tobą na dłużej. Czy, myśląc o serii, od razu planowałaś jej życiorys w taki sposób, by stanowił mocne odbicie do dalszych części? I czy lubisz Sułecką? Jest Ci bliska?

Tak, lubię ją. Gdyby życie było ringiem, chciałabym mieć Sułecką w swoim narożniku. Jest osobą, na którą można liczyć, jest też oddana temu, co robi i wartościom, w które wierzy. Ale również, jeśli zajdzie taka potrzeba, potrafi „ustawić kogoś do pionu” i nie zawsze jest wtedy łagodna. Lubię w niej także to, co zapewne niektórych może drażnić: bezpośredni sposób bycia, chodzenie własnymi ścieżkami i nieuginanie się pod naciskiem innych osób. W zależności od tego, jak na to spojrzeć, mogą to być zarówno zalety, jak i wady. Choć tych ostatnich Sułecka ma jeszcze kilka. Ma też swoje problemy, demony, z którymi mierzy się każdego dnia.

Debiutowałaś powieścią obyczajową. Potem skręciłaś w stronę kryminału. Wracasz po kilku latach przerwy z naprawdę świetną książką. Co zmieniło się w Tobie jako pisarce? Czujesz, że teraz rozwijasz skrzydła?

Zostanie mamą mocno zmienia perspektywę. Również czas zrobił swoje. Zmiany na polu prywatnym przełożyły się na inne dziedziny życia. Obecnie tworzone przeze mnie postaci kobiece są wyraziste, silne i, pomimo napotykanych przeciwności losu, potrafią zawalczyć o siebie. Podobnie jak Negocjatorka, moje dwie wcześniejsze powieści to kryminały. Obecnie jednak nie skupiam się wyłącznie na tym gatunku. Niedawno postanowiłam sprawdzić się w czymś nowym, jednak więcej szczegółów zdradzę przy innej okazji.

Jeśli zaś chodzi o drugie pytanie, po przerwie powracam z dwiema nowymi seriami. Zanim ukaże się kolejna część o Marcie Sułeckiej, Czytelnicy będą mogli zapoznać się z pierwszym tomem cyklu o siostrach Lenarczyk. Będzie to tryptyk obyczajowy z wątkiem kryminalnym.

Przy tworzeniu Negocjatorki korzystałaś z wiedzy różnych specjalistów. Co najbardziej lubisz w takich współpracach? To musi być ekscytujące, gdy spotykasz się z osobami związanymi z policyjnym światem, który odtwarzasz na kartach powieści.

To prawda. Bardzo lubię te momenty, kiedy podczas rozmów ze specjalistami poznaję wiele ciekawych informacji, które później wplatam w fabułę moich powieści. Do tej pory miałam ogromne szczęście spotykać na swojej drodze osoby, które chętnie dzieliły się ze mną swoją wiedzą. Podczas pracy nad Negocjatorką z niektórymi specjalistami współpracowałam po raz kolejny, co było szczególnie miłe.

Czy wiesz już, kiedy możemy spodziewać się drugiej części Negocjatorki? Końcówka trzyma w napięciu! 

W przyszłym roku.

Czekamy zatem na kolejny tom. A tymczasem zapraszamy do lektury pierwszego tomu cyklu o Marcie Sułeckiej. 

Negocjatorkę kupicie w popularnych księgarniach internetowych:

 

1

Zobacz także

Musisz być zalogowany, aby komentować. Zaloguj się lub załóż konto, jeżeli jeszcze go nie posiadasz.