Miłość jest żywiołem, który burzy ustalony porządek. Rozmowa z Małgorzatą Niezabitowską

Data: 2022-12-01 14:24:25 | artykuł sponsorowany Autor: redakcja
udostępnij Tweet
Okładka publicystyki dla Miłość jest żywiołem, który burzy ustalony porządek. Rozmowa z Małgorzatą Niezabitowską z kategorii Wywiad

– Zależało mi, żeby niczym w kapsule czasu, przenieść czytelnika na przedwojenne Kresy i przez historię trudnej miłości, która nie miała prawa się zdarzyć, a wybuchła z ogromną siłą, przedstawić skomplikowany fragment naszej historii – mówi Małgorzata Niezabitowska, autorka książki Światłość i mrok.

W powieści łączy pani różnorodne wątki – od miłosnych i erotycznych, po polityczne. Ale zacznijmy od wielkiej miłości. Dwoje bohaterów Światłości i mroku dzieli właściwie wszystko. Chana oraz Jan to Romeo i Julia polskich Kresów?

Na szczęście moi bohaterowie nie kończą jak para kochanków z Verony, choć przeszkody piętrzące się między nimi są jeszcze większe, bo Jan i Chana należą do skrajnie odmiennych społeczności i dzieli ich rzeczywiście wszystko – religia, wychowanie, obyczaje, tradycja, a chasydzkiej dziewczynie za złamanie talmudycznego prawa grozi w najgorszym razie kara śmierci. Ale miłość jest siłą, która potrafi zwalczyć największe przeciwności, zaś dla twórcy pragnącego pokazać dramatyczne różnice, wręcz obcość między społecznościami żyjącymi blisko siebie i zderzyć je ze sobą, nie ma lepszego motywu niż właśnie miłość.

To zderzenie ukazuje Pani przez oryginalny zabieg formalny. Fabuła rozpisana jest na wiele głosów, które opowiadają o tych samych wydarzeniach z różnych punktów widzenia. 

Od dawna fascynowało mnie, jak ludzie mieszkający w tym samym miejscu i czasie te same wydarzenia, problemy czy osoby widzieli i oceniali diametralnie różnie. Dlatego wybrałam formę skrajnie subiektywną, lecz zarazem wielostronną. W Światłości i mroku wcielam się w sześć postaci o odmiennej mentalności, uczuciowości, sposobie myślenia i wyrażania się – tak, aby z ich opowieści powstał pełny obraz wielokulturowego świata, a jednocześnie by dzięki osobistemu przekazowi ukazały się najgłębsze nawet emocje.

Na początku powieści Światłość i mrok zaprasza nas Pani na żydowskie wesele w kresowych Kołkach. Czym był ten mikrokosmos w okresie międzywojennym?

Był częścią makrokosmosu, jakim była II Rzeczpospolita, spadkobierczyni Polski przedrozbiorowej, czyli w zmienionych warunkach tyglem wielu narodów. Spośród nich największe zróżnicowanie istniało wśród trzech i pół miliona Żydów – od w pełni zasymilowanych, wtopionych w polskie środowisko, po chasydów, tworzących hermetyczne enklawy, do których nawet żydowskich ortodoksów dopuszczano wyjątkowo. Takim odstępstwem od reguły jest związek młodej pary, której ślub i wesele rozpoczynają powieść. To małżeństwo stało się możliwe wyłącznie dlatego, że wyznający judaizm rabiniczny ojciec nowożeńca, miejscowy bogacz, biednego chasydzkiego kramarza, pragnącego wydać piękną córkę za uczonego, przemógł mocą pieniądza, aby wybrał  młodzieńca, który nie święte księgi studiował, tylko kupieckie.

Główna bohaterka, Chana, jest chasydką. Jak żyły chasydzkie kobiety? Jakie miały prawa?

To ogromny temat. Najkrócej ujmując, mogę powiedzieć, że chasydki żyły wedle ścisłych reguł. Obowiązywała je, jak zresztą wszystkich religijnych Żydów, Halacha, czyli wynikający z Prawa Mojżeszowego i dotyczący każdej dziedziny życia zbiór zakazów i nakazów, które były surowo przestrzegane. Zarazem jednak kobiety chroniła ketuba, prawne zobowiązanie męża, że będzie utrzymywał żonę, dbał o nią, a w razie rozwodu wypłaci jej określoną w kontrakcie rekompensatę. Ten kontrakt małżeński zawierał również obligo utrzymywania z żoną regularnych stosunków płciowych, z zastrzeżeniem, że  jeśli poczuje się ona fizycznie niezaspokojona, może żądać rozwodu. A ketuba, spisana kaligraficznie, bogato zdobiona i oprawiona, wisiała na poczesnym miejscu w domu małżonków, żeby mężczyźnie przypominać, jak ma się zachowywać, zaś kobiecie dać poczucie bezpieczeństwa.

Powieściowy świat Światłości i mroku obejmuje także relacje pomiędzy Polakami i Ukraińcami na Wołyniu. Czy zdarzały się mieszane małżeństwa?

Na Wołyniu, w przeciwieństwie do Galicji Wschodniej, ukraiński nacjonalizm zaczął się rozwijać dopiero w latach trzydziestych – i to, paradoksalnie, na skutek proukraińskiej polityki wojewody Józewskiego. Podskórnie wzbierała już niechęć, wręcz nienawiść, która zakończyła się w czasie wojny rzezią wołyńską, jednak na powierzchni nadal panowały dobre stosunki sąsiedzkie, zwłaszcza we wsiach, gdzie dość często zdarzały się małżeństwa mieszane. Ponieważ małżonkowie wyznawali inne religie, obowiązywał zwyczaj, że córki przejmowały wyznanie po matce, natomiast synowie przypisywani byli po ojcu do kościoła lub cerkwi. 

Na te relacje nakładały się też sprawy związane z pozycją społeczną. Żeby nie zdradzić fabularnych niespodzianek, powiem tylko, że w powieści mamy również bardzo chyba wtedy nietypową i też bardzo zmysłową relację opartą na fizyczności. Dziewczyna szuka okazji do pierwszych doznań seksualnych. Jak stworzyła Pani ten wątek? 

Z dużą radością, ponieważ Aleksandra, siostra Jana, to postać bardzo mi bliska. Jest przeciwniczką panującej wówczas podwójnej moralności, wedle której mężczyźni mieli prawo do bujnego, także przedmałżeńskiego życia seksualnego, a kobiety powinny zachować dziewictwo do nocy poślubnej. Wszyscy moi młodzi bohaterowie są buntownikami, Aleksandra na polu damsko-męskiego równouprawnienia – i to na wszelkich poziomach, ze szczególnym uwzględnieniem erotyki. Ta panna z dobrego domu pragnie pozbyć się cnoty i czyni to w sposób brawurowy, co – muszę podkreślić – ogromnie podoba się czytelnikom, zwłaszcza płci przeciwnej.

Ukazuje Pani bardzo bogatą historię polskich Kresów. Odtwarza Pani tradycję, pisze o obyczajach związanych z codziennym życiem, jednocześnie nie unika Pani trudnych tematów, takich jak komunizm. Proszę nam zdradzić kulisy Pani warsztatu. Gdzie Pani szukała informacji do powieści? 

W moich książkach zawsze staram się, żeby czytelnik mógł przenieść się w czasie i przestrzeni w miejsce akcji i przeżywać ją razem z bohaterami. Ale aby czytelnik mógł zobaczyć i przeżywać, najpierw ja muszę poznać dane miejsce i epokę niemal w każdym szczególe, co wymaga researchu przeważnie na wielu płaszczyznach. Później nie opisuję każdego drobiazgu, to niepotrzebne i mogłoby być nużące, lecz mogę stworzyć obrazową narrację. Przy Światłości i mroku research był olbrzymi, obejmował całe spektrum tematów – od ściśle historycznych, religijnych, i obyczajowych, po dotyczące postaw, poglądów i uczuciowości ludzi żyjących wówczas. A ponieważ wyróżniła Pani komunizm, to podkreślę, że spośród postaci, którymi stawałam się w powieści, najwięcej wysiłku kosztował mnie właśnie komunista, Chaim, wyklęty przez rodzinę brat Chany. Musiałam oddać – w sensie pozytywnym – uczucia oraz idee człowieka, który w moich kategoriach był zdrajcą, zwalczał polską państwowość, marząc o przyłączeniu Polski do ZSRR jako kolejnej republiki rad. Czytałam pamiętniki i wspomnienia przedwojennych komunistów, aby wniknąć w ich mentalność i podczas pisania odcinałam się od mojego systemu wartości, bo tylko wtedy mogłam w pełni utożsamić się z Chaimem. 

Czy miasteczko Kołki nad Styrem jest Pani w jakiś sposób bliskie?

W mojej powieści pragnęłam przedstawić wielobarwny, choć nie idylliczny krajobraz Kresów tuż przed ich unicestwieniem, które zapoczątkował wybuch wojny.  Akcja dzieje się częściowo we Lwowie, Łucku i Borysławiu, ale głównym miejscem jest typowe kresowe miasteczko na Wołyniu. Spośród wielu intuicyjnie wybrałam Kołki i był to doskonały wybór. Znalazłam sporo materiałów o Kołkach i okolicach, wśród nich najbardziej zaskakujący i niezwykle dla mnie cenny w archiwum Uniwersytetu Chicagowskiego. Okazało się,  że  ktoś przed wojną wykonał dokładny plan mojego miasteczka i że zachował się on w Ameryce. Dzięki temu mogłam prowadzić czytelnika po Kołkach ulica po ulicy, a niekiedy i dom po domu. Ściągnęłam też z internetu znakomite przedwojenne mapy sztabowe i znam prawie każdą ścieżkę oraz strumyk w tych okolicach. I tak Kołki, o których istnieniu wcześniej nie miałam pojęcia, stały mi się bliskie i znajome, jakbym sama tam mieszkała.

Zapytam jeszcze o dalsze losy bohaterów. Wrócimy do nich w kolejnej powieści?

Mam wiele sygnałów, że czytelnicy z niecierpliwością czekają na dalsze losy bohaterów, które obecnie opisuję. I zdradzę jedynie, że tak, jak w pierwszej części przeważa jasność, a mrok tylko czai się po kątach, w drugiej – co oczywiste, bo jest czas wojny – mrok pokrywa ziemię i żyjących na niej ludzi, Polaków, Żydów, Ukraińców, lecz właśnie wtedy ich bohaterskie, szlachetne czyny jaśnieją niczym gwiazdy i przynoszą nadzieję.

Powieść Światłość i mrok kupicie w popularnych księgarniach internetowych:

1

Zobacz także

Musisz być zalogowany, aby komentować. Zaloguj się lub załóż konto, jeżeli jeszcze go nie posiadasz.