Dzisiaj narysujemy śmierć

Ocena: 5.56 (18 głosów)
opis
Inne wydania:

NARYSUJ MI TO PIĘKNIE…

Znacie książki, które bolą? Autentycznie. Czytacie, a od lektury boli was serce, żołądek skręca się w supeł, macie wrażenie, że dotkniecie własną dłoń, a nerwy zawyją z bólu? Ja taką znam. Książkę, która boli, napisał Wojciech Tochman, a nazywa się ona „Dzisiaj narysujemy śmierć”. Tytuł celny, mocny, trafiający w głowę i w serce. Jak i sama treść…

Jest szósty  kwiecień Anno domini tysiąc dziewięćset dziewięćdziesiąt cztery. W katastrofie lotniczej ginie prezydent Rwandy. Dzień później zaczynają się krwawe żniwa. Czas maczet. Polowanie na ludzi. Czas, kiedy Hutu wyrzynali Tutsi jak trzcinę. Rwandyjska apokalipsa trwała sto dni. „Przez sto dni zabijano tu dziesięć tysięcy ludzi dziennie, czterystu w ciągu godziny, siedmiu w ciągu minuty.” Świat milczał. Świat się przyglądał. Z daleka. A w Rwandzie trupy płynęły rzekami, po trupach się chodziło, trupy były wszędzie, bo nikt nie nadążał z ich grzebaniem. Gniły w palącym słońcu, żarły je psy. Dzisiaj w Rwandzie nikt nie lubi psów. Politycy dzisiaj wzywają do zjednoczenia, ale jak tu się jednoczyć?! Każdy twierdzi, że trzeba żyć dalej, że trzeba zapomnieć, wybaczyć. Wybaczyć?!  Wybaczać mają sieroty, poupychane w sierocińcach jak sardynki w puszce? Wybaczać mają wielokrotnie gwałcone kobiety, teraz chore na AIDS, wyklęte, bo urodziły dzieci gwałtu? Dzieci z gwałtu, a więc dzieci Hutu. Dzieci Hutu, a więc niekochane i przeklęte, dzieci zbrodniarzy i morderców. Wybaczać mają te dzieci, które dostają lanie w szkole, a przecież niczym nie zawiniły? Wybaczać mają niedorżnięte ofiary? Żywe, bo ukryły się pod stosem trupów, bo nie było czasu na ich dobicie, bo myśleli, że z niego to już nic nie będzie, i tak zdechnie od ran, po co dobijać?! Jak tu wybaczać, kiedy ofiara i kat żyją obok siebie, dom w dom, okno w okno, płot w płot? „Dzieci mają mokre policzki nawet wtedy, gdy śpią”.

Wojciech Tochman to specjalista od tematów trudnych. Pisał o byłej Jugosławii, o Rwandzie, o Filipinach, na dniach ukaże się książka o Kambodży.  Jak pisać, żeby nie epatować okrucieństwem, żeby czytelnika nie zniechęcić  ciężarem gatunkowym tematu? Pisać uważnie, ale po męsku. Pisać krótko, mocno, ale z uczuciem. Pisać rwanymi zdaniami, bo takich historii nie opowiada się spokojnie. Pisać oszczędnie, czasami nawet oschle. Pisać krótkie akapity z celną metaforą na końcu. Pisać zdania, które zapadają w głąb duszy jak kamienie.  Jak choćby to: „Im więcej lat mija, tym więcej miejsca zajmuje we mnie tamten czas. I morderca we mnie. Rośnie.” Albo to: „Dowiedziałem się również, że  trzask rozłupywanej maczetą głowy brzmi jak trzask rozłupywanej kapusty.” Uwierzcie mi, takie zdania zostają z czytelnikiem na długo. Tak, jak historie opowiedziane autorowi ustami tych, którzy przeżyli. Czasem cudem. A czasem na przekór samym sobie. Bo oni woleliby nie żyć, nie pamiętać, nie czuć. Jak ta zgwałcona kobieta, która mówi: „ Wczoraj po twoim wyjściu jakiś ból rozdzierał mi trzewia. Jakby coś żarło moje ciało. Od środka. Ciało moje nie jest moje. Tylko ból jest mój. Tak chyba boli żal za życiem, jak myślisz, biały człowieku?”  Jak myślisz, biały człowieku, narzekający, że jest ci źle? Że nie masz pieniędzy na wczasy w Chorwacji? Że politycy kłamią, samochód rzęzi a żona chyba już nie kocha? Czy ty wiesz, jak boli żal za życiem?!  Czy wiesz, jak boli cios maczetą w kark? Czy wiesz jakie to uczucie patrzeć na gnijące resztki całej twojej rodziny? Co ty wiesz o życiu, biały człowieku? Co ty wiesz o bólu?

„Dzisiaj narysujemy śmierć” to czysty ból. Ból bezsilności, ból straty, ból rozpaczy. Ból pamięci, która pamiętać nie chce. Ale powinna, bo w końcu po co byłoby to wszystko? Żeby teraz zapomnieć?!  Czytaj, biały człowieku. Weź do ręki książkę Wojtka Tochmana i czytaj. Rwandyjskia rzeź trwała sto dni. Książka Tochmana ma tylko 197 stron. Niewiele, jakiś dzień czytania. Ale ten dzień odmieni twoją perspektywę. I już nigdy nie powiesz, że człowiek to korona stworzenia, brzmi dumnie czy inne takie dyrdymały. Człowiek to drapieżnik, najgorszy z możliwych. Ale czasami potrafi pięknie pisać. Tyle że o śmierci pisze się ciężko, bardzo ciężko. Już lepiej jest ją narysować. To narysujmy. Dzisiaj narysujemy śmierć. „Tyle lat już mija, a samobójstwa ocalałych trwają i trwają. To klęska terapeuty, jeśli jakiś terapeuta był. I klęska rodziny, jeśli jakaś rodzina była. Klęska humanizmu, klęska świata. A świat był, świat istnieje. Ofiara, w przeciwieństwie do kata, zwykle znajduje się tuz przed punktem, zza którego nie ma powrotu. Ofiara myśli: skoro nie mogę z mojego otoczenia usunąć kata, usunę się sama. Kat, po latach, zwycięża.” I taki to rysunek…

Informacje dodatkowe o Dzisiaj narysujemy śmierć:

Wydawnictwo: Czarne
Data wydania: 2011-09-14
Kategoria: Literatura faktu, reportaż
ISBN: 9788375362282
Liczba stron: 152
Dodał/a opinię: Renata Kazik

więcej
Zobacz opinie o książce Dzisiaj narysujemy śmierć

Kup książkę Dzisiaj narysujemy śmierć

Sprawdzam ceny dla ciebie ...
Cytaty z książki

Na naszej stronie nie ma jeszcze cytatów z tej książki.


Dodaj cytat
REKLAMA

Zobacz także

Inne książki autora
Bóg zapłać
Wojciech Tochman0
Okładka ksiązki - Bóg zapłać

Bóg zapłać to kolekcja znanych reportaży Wojciecha Tochmana, w nowym układzie, tworzącym klarowną, spójną całość. Czas stał się ich sprzymierzeńcem...

Wściekły pies
Wojciech Tochman0
Okładka ksiązki - Wściekły pies

Wojciech Tochman, jeden z najlepszych polskich reporterów i dwukrotny finalista Nagrody Literackiej Nike, prezentuje we Wściekłym psie teksty, które w...

Zobacz wszystkie książki tego autora
Recenzje miesiąca
Fałszywa królowa
Mateusz Fogt
Fałszywa królowa
Olga
Ewa Hansen ;
Olga
Między nami jest Śmierć
Patryk Żelazny
Między nami jest Śmierć
Serce nie siwieje
Hanna Bilińska-Stecyszyn ;
Serce nie siwieje
Zranione serca
Urszula Gajdowska
Zranione serca
Znajdziesz mnie wśród chmur
Ilona Ciepał-Jaranowska
Znajdziesz mnie wśród chmur
Pies na medal
Barbara Gawryluk
Pies na medal
Pokaż wszystkie recenzje
Reklamy