Pewna historia, o niepewnej siebie. (2/4)
***
Będąc w drodze pod wskazany adres była całkiem rozluźniona. Dopiero wchodząc po schodach, które prowadziły do mieszkania ciśnienie znów wzrastało. Im szybciej tym lepiej, pomyślała i zadzwoniła dzwonkiem. Drzwi otworzyła jej kobieta mniej więcej w wieku jej mamy. Zaprosiła do środka.
-Nie było problemu z trafieniem?- Uśmiechnęła się.
-Nie.- Odparła krótko, bo nie wiedziała co więcej powiedzieć.
-Proszę tutaj.- Wskazała jej pokój, gdzie był jeszcze mężczyzna. Prawdopodobnie jej mąż.
-Dzień dobry.- Przywitał się i przedstawił.
-To cóż, może pokażemy pani jak to wygląda a potem porozmawiamy?
-Dobrze.- Przytaknęła przyglądając się wszystkiemu. Zaczęli ją oprowadzać, choć tak naprawdę nie bardzo było po czym, bo mieszkanie było malutkie.
-Tutaj jest łazienka, odnowiona.- Wskazała kobieta i podkreśliła słowo odnowiona jakby czasem Róża tego nie zauważyła.
-Bardzo ładna.- Odparła, bo faktycznie tak było. Miała wannę z możliwością prysznica, umywalkę z lustrem i toaletę. Wszystko nowe i wyłożone pięknymi płytkami.
-Tu, jak widać jest kuchnia. Nie była remontowana ale wszystko jest sprawne.- Zaraz po tym pokazano jej pokój, który był połączony z kuchnią.
-Ten pokój był traktowany jak salon, ale to już jak kto woli. Jest jeszcze pokój, a w sumie pokoik, który może służyć jako sypialnia albo garderoba.- Gdy otworzyli drzwi Róża spodziewała się klitki metr na metr a nie było tak źle. Pokoik okazał się większy od tego, który miała w tej chwili. Nie rozumiała tylko jak oni mieliby się tam pomieścić.
-To wszystko. Jak pani wrażenia?
-Mieszkanie jest bardzo ładne. Chciałam się tylko zapytać czy ono jest całe do wynajmu?
-Tak, oczywiście.- Aby się upewnić dopytała:
-Wynajmuje je ktoś jeszcze?
-Nie, była by pani jedyną lokatorką.- Na samą myśl, że mogłaby mieć mieszkanie tylko dla siebie chciała się tym ludziom na szyję rzucić.
-A coś jest nie jasne?- Zapytał mężczyzna, widząc jakąś konsternację w twarzy Róży.
-Nie, wszystko w porządku. Po prostu myślałam, że będę wynajmować wraz z kimś jeszcze.
-Nie.- Uśmiechnęła się kobieta.
-To jest nie duże mieszkanie. Nie byłoby miejsca dla dwóch osób. Była tu przed panią pewna para i ledwie weszli a już wyszli, bo dziewczyna stwierdziła, że się nie ma jak obrócić.
-Aż tak źle myślę, że nie jest.- Uśmiechnęła się Róża.
-A może pani powiedzieć coś o sobie? Co pani robi?
-Studiuje dziennie, nie pracuje ale pieniądze na mieszkanie zawsze przesyłam na czas.- Dodała pogodnie.
-To bardzo dobrze.- Dorzucił mężczyzna, po tym zaraz zapytał:
-Jest pani raczej spokojną osobą czy… albo inaczej, uczy się pani czy studiuje?- Uśmiechnął się.
-Zdecydowanie uczę, nie jestem typem imprezowiczki.
-To jest duży plus. Nie chcielibyśmy tu jakiś skarg od sąsiadów.
-Nie, spokojnie.- Starała się utrzymać rozmowę.
-To co? Myślę, że możemy panią jak najbardziej wziąć pod uwagę, co do wynajmu.- Powiedział mężczyzna jakby bardziej do żony niż Róży. Na co kobieta jakby wyjaśniła:
-Mamy jeszcze dwa spotkania dzisiaj w sprawie mieszkania.- Róża w swych myślach już urządzała nowe mieszkanie a tu ją tak brutalnie ściągnęli na ziemie.