Ramoneska 6/8
-Co się stało?- Zapytał od razu, jakby retorycznym tonem.
-Dzień dobry.- Zaczął Oskar.
-Ma pan może jakieś wieści o Łukaszu albo…- Nie dokończył, bo mężczyzna wszedł mu w słowo.
-Gdybym miał to bym nie pytał. Sądziłem, że może wy idziecie z jakąś nowiną.- Nie brzmiał jednak jakby się zawiódł, że nie przyszli do niego z informacjami.
-Niestety, chłopaki nie dają żadnego znaku.- Odezwała się Ramona. Kamiński zmierzył ją jakby nie przepadał za jej osobą.
-Nic więcej nie wiem.- Powiedział i odwrócił się. Wszedł do domu a Oskar i Ramona postanowili iść dalej. Gdy wyszli z podwórka Oskar zaraz skomentował zachowanie ojca kolegów.
-Jeszcze chwila a przyłożyłbym mu.
-Za co?- Zapytała wciskając ręce do kieszeni kurtki.
-Patrzył na ciebie jak na zło konieczne.
-Nie rusza mnie to już.- Wzruszyła ramionami.
-Ramona, proszę cię. Przecież to nie twoja wina, że chłopacy wpadli w takie towarzystwo.
-Wskaż mi w tym mieście choćby jednego rodzica, który powie, że jego dziecko jest samo sobie winne tego co zrobiło.- Nie odpowiedział.
-No właśnie. Każdy szuka winy u innych.- Po chwili powiedział w lekkim zamyśleniu.
-Ciekawe, czy naprawdę nie wiedzą co się z nimi dzieje czy tylko nas zbywają.
-Chyba zaczynam mieć to gdzieś.- Odpowiedziała koledze, który zdumiony spojrzał na nią.
-Czemu?
-Minęło tyle czasu a oni nie dali żadnego znaku, sygnału, nic.- Oskar westchnął głośno i powiedział:
-Może nie mają takiej możliwości.
-Nie mają możliwości? Nie wierze w to.- Powiedziała pewnie.
-Dlaczego?
-Ostatnio oglądałam wiadomości. Wtedy naszło mnie, że gdyby było coś nie tak, było by o tym głośno. A skoro przepadli jak kamień w wodę, to znaczy, że mają bezpieczną kryjówkę.- Oskar przemyślał sobie słowa przyjaciółki i uznał, że może mieć rację. Wtedy z samochodu na parkingu dobiegła ich głośna muzyka.
-Potańczymy?- Uśmiechnął się Oskar.
-Spadaj.- Powiedziała posyłając mu taki sam uśmiech.
-Przypomniałeś sobie poloneza?
-Takich rzeczy się nie zapomina.- Wyprostował się dumnie.
-Może zgadalibyśmy się na jakieś spotkanie w trójkę?
-Też o tym myślałem. Dobrze by było poznać się lepiej, żeby potem nie było tak sztywno.- Ramona zaśmiała się, ale nie chciała powiedzieć dlaczego. Oskar przekomarzał się z nią o to jeszcze jakiś czas. W końcu ustalili, że takie spotkanie się odbędzie. Trzeba było tylko jeszcze zapytać Matyldę.
***
Tak jak wcześniej sobie postanowił znalazł chwilę aby poprzeglądać akta Ramony. Miała na swoim koncie drobne upomnienia, mandaty a nawet karę pieniężną za obrażenie funkcjonariusza. Brała też udział w kilku bójkach, co zaciekawiło Remina. Choć była średniego wzrostu to miała szczupłą posturę, nie wyglądała na tak agresywną jak ją opisano. Miał przyjemność posłuchać jej pyskowania ale poznał jej charakter i wiedział, że pod grubą warstwą zobojętnienia kryje się wrażliwa dziewczyna. Przeglądając kolejną kartę zauważył coś co go zainteresowało. Kilka razy w protokole przewinęło się nazwisko Hryniewicz. Nie było mu obce. Doskonale znał Dawida Hryniewicza i od dawna szukał sposobu aby go zamknąć. Miał nadzieje, że Ramona mogłaby dać mu cenną podpowiedź. Musiał znaleźć tylko sposób aby chciała mu pomóc.
***
Kiedy tego dnia wychodziła ze szkoły miała głowę pełną pomysłów na najbliższe spotkanie z Oskarem i Matyldą. Sama Matylda była zachwycona tym pomysłem. Szła obok Ramony i trajkotała nieustannie. Przestała dopiero gdy zauważyła, że Ramona przystanęła i zamilkła.
-Co jest?- Zapytała Matylda.
-Właśnie nie wiem.- Powiedziała ze złym przeczuciem.
-Poczekaj tu chwile.- Matylda oparła się o barierkę przed szkołą a Ramona podeszła do samochodu Remina. Otworzyła drzwi a on bez zbędnego powitania rzekł: