Przełamać schemat. Wywiad z Robertem Michniewiczem

Data: 2024-05-24 12:44:14 | artykuł sponsorowany Autor: Danuta Awolusi
udostępnij Tweet
Okładka publicystyki dla Przełamać schemat. Wywiad z Robertem Michniewiczem z kategorii Wywiad

–W Dolinie szpiegów z premedytacją złamałem typowy schemat polskich powieści szpiegowskich, w których zazwyczaj polskim agentem jest Polak. Chcąc wyjść poza ten nudny w sumie zwyczaj, „zwerbowałem” Niemca działającego dla Polski. W ten sposób połączyłem bohatera rekrutującego się z prawdziwego historycznie grona „dobrych” Niemców oraz nawiązałem do sukcesów polskiego wywiadu, który jeszcze przed wybuchem wojny pozyskał znaczną ilość bardzo wartościowych niemieckich agentów. Czuję satysfakcję ze stworzenia takiego głównego bohatera – mówi Robert Michniewicz, były agent wywiadu, autor powieści.

fot. Olga Wojcińska

Zadam przewrotne pytanie: obecnie czuje się Pan bardziej pisarzem czy oficerem wywiadu? A może jako oficer zawsze czuł się Pan pisarzem? Nie wierzę, że tak świetna powieść wyrosła z człowieka, który zaczął myśleć o powieściopisarstwie niedawno.

Dziękuję za miłe słowa. Od dzieciństwa otaczały mnie książki, a ich pisanie zawsze było moim pragnieniem. Kim się obecnie czuję? Zdecydowanie bardziej pisarzem, ponieważ oficerem wywiadu nie jestem już od prawie 15 lat. Choć związek z wywiadem pozostanie we mnie na zawsze. Wcześniej, jako oficer, nie myślałem o pisaniu z powodów formalnych. Obecnie realizuję swoje marzenia o pisaniu powieści i posługuję się zawodową wiedzą, zgromadzoną przez ponad dwadzieścia lat wykonywania ulubionego zawodu. Bardzo mnie cieszą wysokie oceny moich książek, ale cały czas staram się rozwijać warsztat twórczy, co będzie przyczyniało się do powstawania jeszcze lepszych i ciekawszych powieści. Przynajmniej takie mam założenie. 

Domyślam się, że tak obszerna i naszpikowana akcją książka nie powstała jednak z marszu ani też bez zgłębiania wiedzy historycznej. Ile praca twórcza ma wspólnego z pracą oficera wywiadu? Czuję, że muszą być punkty wspólne (śmiech)

Oficer wywiadu nie tylko realizuje tajne i niebezpieczne operacje w terenie, ale przede wszystkim musi je wcześniej przygotować w centrali, czyli opracować odpowiednią dokumentację. Po wykonaniu zadania pisze dokładny raport. I ta praca z dokumentami jest kluczową cechą wspólną dla pracy pisarza i służby oficera wywiadu. Inną z podstawowych czynności oficera wywiadu jest zbieranie informacji – i to kolejne podobieństwo do pracy twórczej, której istotną częścią jest research – czy to głęboko historyczny, czy tylko odnoszący się do detali współczesnych realiów powieści. Dolina szpiegów wymagała zbierania różnorodnych informacji, pozwalających na odtworzenie na kartach książki rzeczywistości II wojny światowej. To moja sztandarowa zasada, że fikcyjną fabułę osadzam w prawdziwych miejscach i realiach czasów, w których dzieje się akcja. Dodaję również, w miarę możliwości, prawdziwe postacie, aby stworzyć obraz łatwiejszy do wyobrażenia dla czytelnika.

Carl von Wedel jest postacią fikcyjną. Niemiec działający dla Polski. To złamanie schematu jest dla Pana satysfakcjonujące?

Carl jest całkowicie fikcyjną postacią. Z premedytacją złamałem typowy schemat polskich powieści szpiegowskich, w których zazwyczaj polskim agentem jest Polak. Chcąc wyjść poza ten nudny w sumie zwyczaj, „zwerbowałem” Niemca działającego dla Polski. W ten sposób połączyłem bohatera rekrutującego się z prawdziwego historycznie grona „dobrych” Niemców oraz nawiązałem do sukcesów polskiego wywiadu, który jeszcze przed wybuchem wojny pozyskał znaczną ilość bardzo wartościowych niemieckich agentów. Czuję satysfakcję ze stworzenia takiego głównego bohatera.

Wątek miłosny jest w Pana powieści ważny. Dla mnie ujmujący, bo pokazuje w pełni, jakim Carl jest człowiekiem. I że nawet w świecie szpiegów oraz wojny wciąż liczą się uczucia?

Opisując losy moich bohaterów, zawsze staram się, aby były one jak najbliższe życia prawdziwych ludzi. Ponieważ nie wyobrażam sobie życia bez miłości, także postacie w świecie szpiegów mają życie uczuciowe. A czas wojny czy niebezpiecznych operacji szpiegowskich, właśnie przez zagrożenia czy tragedie, wymaga od bohaterów znalezienia chwili na uczucia, przytulenie się do osoby bliskiej czy odcięcia się na jakiś czas od całej tragicznej rzeczywistości życia. Właśnie dlatego wątek miłosny pojawia się zarówno w Dolinie szpiegów, jak i w innych moich książkach.

Pańscy bohaterowie radzą sobie w sytuacjach skrajnych. Świat wojny to jedna wielka skrajność? Skrajność, która dotyka także ludność cywilną?

Cenię w ludziach zdolność do radzenia sobie w trudnych lub ekstremalnych sytuacjach. I właśnie takie problemy stawiam przed moimi bohaterami, po czym obserwuję, jak sobie z nimi poradzą. Chciałbym, żeby zawsze im się udawało (śmiech), ale, niestety, tak nie jest. Podobnie jak w życiu. Właśnie postępowanie oficerów czy agentów wywiadu w moich powieściach ma oddawać reagowanie zwykłych ludzi w najtrudniejszych sytuacjach  życiowych. Często mówię o tzw. polu śmierci, czyli sytuacji krańcowego, śmiertelnego zagrożenia, w której u wielu z nas włącza się mechanizm poradzenia sobie z takim wyzwaniem. Wojna i jej koszmar, to oczywiście dramaturgiczne tło, mające dawać okazję żołnierzom czy cywilom do radzenia sobie ze skrajnościami. Niestety, cywile są najczęściej niewinnymi ofiarami takich koszmarów.

Mamy takie nazwiska na rynku, które w political fiction, w powieści sensacyjnej i szpiegowskiej są szczególnie znaczące. Kto jest Pańskim mistrzem? Porównuje się Pana do Folletta i Ludluma. Słusznie!

Bardzo mnie cieszy porównywanie do mistrzów, choć myślę, że jeszcze mi daleko do ich osiągnięć. Jeśli chodzi o tematykę i sposób kreowania akcji, to podziwiam właśnie Folletta, Ludluma, Alistaira MacLeana czy Vince'a Flynna. Ale imponują mi również autorzy nie związani wyłącznie z powieściami sensacyjnymi czy szpiegowskimi. Uwielbiam dorobek i sposób pisania wybitnego twórcy marynistyki Cecila Scotta Forestera czy innego angielskiego pisarza Hammonda Innesa.  Ale wzorce anglosaskie nie zawsze są adekwatne do polskich realiów czy wyobrażeń. Dlatego gatunkowo jestem bliski wymienionym wielkim pisarzom, ale w tworzeniu fabuły staram się zawsze nawiązywać do naszej sytuacji, uwarunkowań czy zwyczajów.  

W jednym z wywiadów wspomina Pan, że nie planuje do końca fabuły powieści, ale robi to w trakcie. Jak się to Panu (tak dobrze) udaje, skoro Dolina szpiegów to książka pełna akcji, detali i wątków?

Skoro pisanie książki jest pracą twórczą, to przygotowanie schematu powieści, a następnie idealne wypełnienie go słowami czy zdaniami wydaje mi się strasznie nudne. Pisanie musi dawać możliwość swobodnego tworzenia fabuły, czyli pójścia drogą, która nam przypadnie do gustu w danym momencie, wtedy daje przyjemność z tego, co się robi. Ja, faktycznie, zaczynając książkę, mam tylko wstępny schemat, co się może wydarzyć. Nie znam chociażby zakończenia, bo to już byłaby skrajna nuda. W miarę postępu procesu pisania znajduję nowe kierunki, którymi chcę poprowadzić moich bohaterów. I do tych części opowiadanej historii muszę dobrać różne detale, sceny czy dialogi.   

Opisanie działalności Cichociemnych Spadochroniarzy Armii Krajowej było dla pana wyzwaniem? Frajdą? A może formą oddanego hołdu?

Hołd z pewnością był jednym z moich zamierzeń, gdy już poznałem wiele szczegółów na temat wojennych losów Cichociemnych. Wyzwaniem było zbieranie informacji na temat dziejów tej formacji. A frajdą była decyzja, że to polscy komandosi wykonają niebezpieczną operację w ściśle strzeżonym obiekcie, na tyłach wroga, a nie brytyjscy czy amerykańscy żołnierze, jak to jest w powieściach wcześniej wymienionych mistrzów gatunku.

Jakim bohaterem dla pana jest Carl von Wedel? Człowiekiem rozdartym, nieustraszonym, bardzo złożonym? Ja przyznam, że jest bohaterem, który potrafi zapaść w serce. Chciałabym poznać jego dalsze losy!

W moich książkach główny bohater czy bohaterka, jak w cyklu Partnerzy, częściowo odzwierciedlają moje cechy albo marzenia o tym, jakim człowiekiem chciałbym być (śmiech). Właśnie Carl jest kimś takim. Nie jest stuprocentowym bohaterem, bez skazy i bez obaw. Ma być dobrym człowiekiem, ale z różnymi słabościami i wątpliwościami. Ma się mobilizować w najtrudniejszych sytuacjach i być gotowym poświęcić się dla ukochanej kobiety. Pani wrażenie z obcowania z von Wedelem bardzo mnie cieszy, bo rzeczywiście liczyłem, że przyciągnie uwagę i wzbudzi sympatię. Nieobce jest mu wzruszenie, podobnie jak mnie, gdy w ostatniej scenie powieści dociera do pewnej willi w Meilen w Szwajcarii.

Dalsze losy Carla? Jeszcze obecnie jest to zagadka. Jak wspomniałem w posłowiu książki, napisałem już chyba połowę drugiej części, dziejącej się po wojnie. Kusi jednak wykorzystanie jeszcze ostatnich miesięcy II wojny światowej. Mam kilka pomysłów zarówno na dalsze losy von Wedela, jak i oddzielną powieść o kapitanie Piotrze Mularczyku i jego Cichociemnych. Kilka razy publicznie uzależniłem powstanie kontynuacji Doliny szpiegów od sposobu przyjęcia książki przez czytelników, więc dużo zależy od Państwa sięgających po powieść. I jeszcze jedno, nie mniej ważne. Umówiłem się z Wydawnictwem Czarna Owca, że decyzja o powstaniu drugiej części zapadnie po trzech miesiącach od premiery czyli w lipcu. Dlatego musimy jeszcze trochę na to poczekać.

Czego Pan jako czytelnik oczekuje od powieści szpiegowskiej, sensacyjnej? I co z tego włożył Pan do swojej książki? Dla mnie zawsze najważniejszy zawsze będzie bohater, którego da się lubić, za którym z pasją się podąża. Carl taki jest.

Ja chciałbym, aby taka powieść „wciągnęła” mnie na początku i „wypluła”, gdy przeczytam ostatnią stronę, nadal pełnego emocji z dramatycznych wydarzeń. Liczę, że takie właśnie książki proponuję czytelnikom. Pracuję nad nimi tak długo, aż jestem pewien, że dadzą czytelnikom taką samą satysfakcję, jak mnie. Cieszę się, że Carl trafia w Pani oczekiwania, ale dla mnie to nie bohater, a interesująca fabuła odgrywa kluczową rolę w moich oczekiwaniach wobec powieści.    

Jakie są Pańskie dalsze plany literackie?

Zawsze przy tym pytaniu mówię, że to temat na kolejny wywiad. I tak jest naprawdę, bo na bieżąco wpisuję do laptopa kolejne pomysły na ciekawe historie. Obecnie mam ich kilkanaście. Głównie są to fabuły sensacyjne lub szpiegowskie, ale myślę też o kryminale, kryminale na wesoło czy o innych gatunkach literackich.

W ciągu najbliższych kilku miesięcy ukażą się dwie moje nowe powieści, kontynuacja Partnerów i historia dziejąca się na Półwyspie Arabskim, głównie w Arabii Saudyjskiej.

Obecnie piszę trzecią część losów Basi Szymańskiej i Piotra Adamskiego i już zapowiadam, to będzie prawdziwy ogień. A po jej zakończeniu będzie czas wyboru: kontynuacja Doliny szpiegów czy nowa historia, którą mam już w głowie.

Książkę Dolina szpiegów kupicie w popularnych księgarniach internetowych:

1

Zobacz także

Musisz być zalogowany, aby komentować. Zaloguj się lub załóż konto, jeżeli jeszcze go nie posiadasz.