Dotyka. Poderwać gęsią skórkę do lotu

Ocena: 5.83 (6 głosów)
opis

Z Autorem Nieznanym zetknęłam się wcześniej, tylko informacyjnie rok temu, przez przyjaciółkę, która opowiadała mi, że jest ktoś taki, napisał świetną książkę „Nawiść”, ale nie miałam przyjemności czytać. Dlatego nie mam porównania w odniesieniu do nowej jego książki.

„Dotyka… Poderwać gęsią skórkę do lotu”, wygrałam w konkursie Kostnica, odpowiadając na pytanie:, czym jest dla mnie starość. W odpowiedzi na tak postawione pytanie, coś napisałam odruchowo, tak jak wtedy czułam i naszły mnie pierwsze myśli, ale gdy teraz się nad tym zastanowię, to dwoje uśmiechniętych staruszków na ławce przed domem, trzymających się za ręce, to dla mnie najpiękniejszy obrazek, jaki zapamiętałam z dzieciństwa. Pamiętam jak myślałam, aby zestarzeć się tak jak moja babcia-z uśmiechem na twarzy. Tym bardziej ciekawa byłam książki o starości.

Okładka intrygująca. Gdy ją zobaczyłam osobiście, uświadomiłam sobie, że gdzieś ją na pewno już widziałam wcześniej i to nawet w telewizji-albo w programie u Agaty Passent „Xięgarnia”, albo gdzie indziej-na pewno okładka znajoma. Książka przyszła pięknie spakowana, taka doceniająca czytelnika/ a czytelnik lubi, gdy się go traktuje w taki poważny sposób/. Na pewno piasek i druciki zastanawiają, co jest treścią, że akurat takie atrybuty reklamują książkę. A książka zawinięta w piękne, szklane płótno-wydaje się być drogocennym skarbem, na miarę księgi przeznaczenia. Wzbudza to szacunek do Autora Nieznanego, ktokolwiek ukrywa się za takim pseudonimem-skoro tak szanuje książki to szanuje ludzi można się domyślać. Ma więc już na starcie duży kredyt zaufania. Opis z tyłu też jest zaproszeniem, więc wchodzę w jego świat zaciekawiona, z otwartym umysłem, chcąc się dowiedzieć, co on o tej starości ma mi do powiedzenia.

I tu zaczynam dusić się piachem, czytanie idzie mi tak pięć stron na pierwszy raz i nie bardzo mogę się w tym odnaleźć. O co chodzi? Dlaczego tak? To jest SF a ja przecież myślałam, że baśń. Nie znam się na Lemie, pokornie przyjmuję wszystkie nowinki i tę całą wymyśloną przyszłość. Tak, książka Autora Nieznanego zmusza do myślenia. Trzeba naprawdę wysilić umysł, postawić mózg na baczność, aby nadążyć za autorem. Nie można czytać szybko, bo to jakiś nowy język jest, a odczucie jest takie, jakby się mimo powolnego czytania biegło. Myślę sobie jednak, że skoro

AN stawia tak dużo kropek, to chyba ma coś do powiedzenia. Wie lepiej. Tylko, w jakim celu pisze w formie scenariusza? Tak, scenarzysta ma tu gotową pracę, wszystko jest tak dokładnie opisane. Najpierw obrażam się na to, że AN, traktuje mnie jak kogoś, komu trzeba powtórzyć po kilka razy te same słowo, znaczenie słowa, tylko w innej formie, synonimie, porównaniu itd. Tu jedno sowo wynika z poprzedniego, a czasami jeszcze z poprzedniego. Słowa są dobitne. Czuję się tak, jakby AN zależało, aby właśnie nie przebiec po tych kartkach a zastanowić się głębiej nad tym, co się czyta. Pomału AN idzie do przodu, niespiesznie, jakby miał czas/tylko, że ja go tak dużo nie mam/. Ale AN jest niestrudzony, jakby chciał nam powiedzieć: czytelnicy…pomału…książkę pisze się tak długo, a Wy byście chcieli tak szybko, tak od razu poznać tajemnicę STAREGO. No, więc z szacunku do tak pięknie opakowanej książki, w sumie do AN też, bo przecież jakieś ręce musiały to zapakować:) dochodzimy do…tak, w końcu pojawia się, ale- jak już przyzwyczaimy się do tego języka/tak od strony 43 w moim przypadku/, zaczyna robić się przyjemnie w obcowaniu z jego piaskowymi słowami. Tylko trzeba mieć w pobliżu wodę, bo jakoś tak sugestywnie pić się chce.

Dużo nowych słów się pojawia, zmienionych, rozczłonkowanych, zespolonych-bardzo to inne, ciekawe. Te słowa są jak puzzle, które tak rozsypane tworzą całość. Inaczej się nie da przedstawić najpierwotniejszych potrzeb w kontekście jedynego życia.

Oczywiście nie napiszę, o czym jest książka, bo o tym każdy sam musi się przekonać. Ale sięga jestestwa, tego, co w życiu najważniejsze. Opowieść oparta jest na trzech słowach-na wierze, na nadziei i na miłości. I przewijają się wszystkie emocje, wszystkie uczucia. Jak pokona się ten piach, można zobaczyć, że w życiu tak niewiele potrzeba, tak niewiele rzeczy jest ważnych. Gdybym miała zdecydować, na którą półkę postawić ją w księgarni, musiałabym ją rozczłonkować. Pasuje i do baśni i do SF, i na półkę psychologiczną. Jest też dowcipna, czasami bardzo, że aż doprowadza do łez.

To, co jeszcze jest ważne- to AN rozprawia się z technologią, z tym, co zabiera nam dużo czasu a pokazuje mądrość starszych ludzi. Tak pięknie ich opisuje, że człowiek od razu ma ochotę porozmawiać ze starszym człowiekiem-nie na chwilę, nie zdawkowo, ale tak na dłużej, tak naprawdę. Sami wiecie, że nasi rodzice często nie mieli czasu nas wychowywać, a dziadkowie, którzy też dobrymi rodzicami nie byli, dla nas wnuków mają czas, są skarbnicą wiedzy, są często jak ratujący okręt, są jak opoka, jak żagiel, jak niewidzialna ręka.

Wkurza, co prawda wszechwiedzący narrator, wszędobylski, taki, co wszystkie rozumy pozjadał. Wie najlepiej, on rozdaje karty, jemu wolno. Osacza nas, dotyka tak, że czujemy się jak na sądzie ostatecznym. Skąd to wszystko wie? Kto dał mu prawo pisać takie rzeczy. Chciałoby się wręcz krzyknąć: Narratorze! Who you are? Skąd tak dobrze znasz psychikę An? Jeśli jesteś mężczyzną, nie możesz wiedzieć tyle o kobiecie a jeśli kobietą, nie możesz wiedzieć tyle o Adm! Nie możesz tyle wiedzieć o mężczyznach. Ale on zdaje się wiedzieć wszystko. I prowadzi pokorne owieczki swoje na tym druciku do miejsca, gdzie wszystko staje się jasne… Zapomniał tylko o jednym, ale niech rzuci kamieniem, ten, co jest idealny. Czy on sam ma tak upragniony przez wszystkich czas?

Końcówka przepiękna. Końcówka rozwala najpierw na kawałki, aby później scalić. Scalić dobrym klejem. To książka o pragnieniach, o wyobrażeniach jak mogłoby być, jak chciałoby się, aby było.

Podsumowując, książka niezwykła, oryginalna. Autor Nieznany pisze niby o podstawowych prawdach życiowych, niby pierwotne sprawy, a każde słowo jakby święto. Przez wiele książek przemyka się i nic po nich nie pozostaje. U AN delektujemy się słowem, czujemy ruch martwych rzeczy, razem z bohaterami, jak ludzie pierwotni, odkrywamy wszystko od nowa…i cieszy nas to. Ja na przykład gram na gitarze, tak byle jak, ale po lekturze książki od razu wyciągnęłam stare pudełko:) I ognisko rozpalę sobie na działce w sylwestra, a co-spróbuje jedną zapałką, bo przecież nie czym innym:)

Czytając książkę, przewinęły mi się przed oczami takie filmy, /kto widział, będzie wiedział, z jakiego rodzaju „rarytasem” mamy do czynienia/jak:

„Gunda” Viktor Kosakovskiy- opis uczuć zwierząt sprawia, że od razu mięsożerca chce być wegetarianinem.

„ Obywatel Jones” Agnieszki Holland- opisany głód bohaterów jest taki jak.. Nie, nie napiszę tego, po prostu obejrzyjcie.

„Księga Ocalenia” Albert Hughes / Allen Hughes – stary człowiek jest jak Biblia.

‘”Czarne stopy” Waldemar Podgórski–i tu pewnie zaskoczenie u większości –a co to za film? A byliście harcerzami, zuchami? No, to już wiecie.

I wiele innych filmów, bo też np. „ Błękitna Laguna” i już widzę jak AN rzuca we mnie, czym popadnie:) Jak mogłam, ale takie przyszło do mnie skojarzenie na sceny miłosne. No nie przepraszam. Mogę. Bo to moja opinia.

To jest takie pierwsze wrażenie po przeczytaniu pierwszy raz. Drugi raz pierwszy nie będzie/już zaczynam myśleć jak AN-uważajcie, to jest zaraźliwe:)/. Sami zobaczycie, że to jest tego typu oryginał, że będziecie do niej wracać. Ja w każdym razie odkładam ja sobie na półkę i za jakiś czas na pewno sobie o niej przypomnę. Ciekawe jak wtedy będzie smakować?

A teraz idźcie wszyscy do swoich najbliższych, dajcie im czas, dajcie im swój dotyk, spojrzenie. Poukładajcie swoje życie tak, aby była harmonia i równowaga.

 Ps. Tak czytając tę książkę, mam wrażenie, że STARY poprzez czas, chce nam pokazać, że podobieństwa się bardziej przyciągają-bo czas jest już STARY, a może się mylę?


Ps. Chciałabym poznać opinię Michała Nogasia, albo Mariusza Szczygła na temat tej książki-myślę, że zaciekawiłby ich nie tylko nowy styl pisarski, jaki wymyślił Autor Nieznany, ale historia sama w sobie.


AleBabka AleBabka

Informacje dodatkowe o Dotyka. Poderwać gęsią skórkę do lotu:

Wydawnictwo: Nieznane
Data wydania: 2021-10-27
Kategoria: Literatura piękna
ISBN: 978-83-961365-0-3
Liczba stron: 365
Dodał/a opinię: AleBabka

Tagi: literatura piękna

więcej

POLECANA RECENZJA

Zobacz opinie o książce Dotyka. Poderwać gęsią skórkę do lotu

Kup książkę Dotyka. Poderwać gęsią skórkę do lotu

Sprawdzam ceny dla ciebie ...
Cytaty z książki

Na naszej stronie nie ma jeszcze cytatów z tej książki.


Dodaj cytat
REKLAMA

Zobacz także

Inne książki autora
Nawiść
Autor Nieznany (I)0
Okładka ksiązki - Nawiść

„Nawiść” to historia zaciekłego wroga chrześcijaństwa, który ochrzczony siłą, pragnie… z własnej woli ochrzcić swój lud...

Zobacz wszystkie książki tego autora
Recenzje miesiąca
Fałszywa królowa
Mateusz Fogt
Fałszywa królowa
Olga
Ewa Hansen ;
Olga
Zranione serca
Urszula Gajdowska
Zranione serca
Znajdziesz mnie wśród chmur
Ilona Ciepał-Jaranowska
Znajdziesz mnie wśród chmur
Pies na medal
Barbara Gawryluk
Pies na medal
Jemiolec
Kajetan Szokalski
Jemiolec
Pożegnanie z ojczyzną
Renata Czarnecka ;
Pożegnanie z ojczyzną
Sprawa lorda Rosewortha
Małgorzata Starosta
Sprawa lorda Rosewortha
Pokaż wszystkie recenzje
Reklamy