Okładka książki - Drobinki nieśmiertelności

Drobinki nieśmiertelności


Ocena: 4.5 (6 głosów)
opis

AMERICAN DREAM

Każdy, kto urodził się w latach siedemdziesiątych albo osiemdziesiątych kojarzy pojęcie „American dream”.  Dla nas, dzieci komuny, Ameryka to była guma balonowa, lalki Barbie, dżinsy Lee albo Wrangler, papierosy Marlboro i obowiązkowo puszka po Coca- Coli (z reguły pusta; mało kto miał wtedy pełną).  Trochę później, kiedy byłam starsza, Ameryka to była muzyka- Metallica, Springseen, Nirvana; to były kultowe filmy- „Ojciec chrzestny”, „Rocky” i „Rambo”, „Szklana pułapka”, oglądane na kasetach VHS.  Ameryka to był raj (kto pamięta „Stany” Muńka Staszczyka?! „Normalnie w Stanach jest inaczej, możesz se na to pozwolić…” wyśpiewywane z charakterystycznym seplenieniem).  Jakub Ćwiek urodził się w roku 1982, więc zna tę nostalgię i te klimaty. Ta fascynacja była powodem jego  podróży  do Stanów, a ta z kolei była zalążkiem zbioru opowiadań- „Drobinki nieśmiertelności”.

   Te opowiadania mają podobną genezę, co perły- najpierw jest ziarnko piasku, a wokół niego powoli, powolutku tworzy się coś, co po pewnym czasie staje się marzeniem każdej kobiety- perła. Ćwiek z jednego symbolu, zasłyszanej uwagi, zdania, buduje swoje małe mikroświaty. Każdy z nich jest historią „na temat” (co było inspiracją autor zdradza pod koniec każdego z opowiadań). Inspiracje są przeróżne- moje ulubione, to te filmowe (wiecie, że oprócz czytania ton książek oglądam też filmy na morgi…). Są więc , na przykład, schody. Każda porządna filmografia ma swoje schody; Rosjanie mają te z „Pancernika Potiomkina”, a Amerykanie mają ich kilka. Najsłynniejsze to te, z  których spada ksiądz Karras w zakończeniu „Egzorcysty” i te drugie, w Filadelfii,  na które wbiegał Rocky Balboa. (Nawiasem mówiąc, te opowiadania o schodach – w tym tytułowe- są chyba moimi ulubionymi w całym zbiorku). Pozostając w temacie filmu- w innych opowiadaniach pojawia się John Wayne, Bruce Willis, serial „The walking dead” czy „Gotowe na wszystko”. Ale oprócz filmowych, są też inne skojarzenia- jest słynna już awersja czarnych do białych i na odwrót, z której to słynie Południe; jest podróż autostopem (niestety nie po Route 66); jest coś, co w USA  rozkwita  jak nigdzie indziej- kultura stand up i jej komicy na żywo; jest  banda rewolwerowców i listy gończe; jest Nowy Orlean i – oczywiście, oczywiście- jazz i trąbka; jest w końcu strojenie domów na Halloween albo żołnierze wracający z misji w Iraku czy Afganistanie, pozostawieni  sami sobie ze swoją traumą. Krótko mówiąc- jest tu niemal wszystko to, co z Ameryką kojarzy nam się najbardziej.

Ktoś kiedyś napisał, że pisanie opowiadań to wyższa szkoła pisarstwa. Nie każdy to potrafi. Bo tak- w powieści możesz sobie, pisarzu, pisać  ile kartek chcesz. Opowiadanie jest krótkie; dobre opowiadanie liczy sobie od dziesięciu do dwudziestu kartek. Są też i dłuższe,  co nie zmienia faktu, że to raczej KRÓTKA forma. I w tych dwudziestu stronach ma być wstęp, zawiązanie akcji, jej rozwinięcie i zakończenie, a po drodze jakaś charakterystyka bohaterów. I co, dalej twierdzicie, że opowiadanie to kaszka z mlekiem?! Moi ulubieni „opowiadacze” to mistrzowie w swoim fachu- Stephen King, Neil Gaiman, Dawid Morrell (Amerykanin, Anglik  i  Kanadyjczyk zresztą). Aż tu nagle się okazuje, że Polacy nie gęsi, też dobrego „opowiadacza” mają! Jakub Ćwiek się nazywa. Pisze z fantazją i polotem, jego krótkie formy mają nie tylko ręce i nogi, ale nawet łeb na karku, nie brak w nich humoru, kilku trafnych metafor i nawet ze dwa cytaty do zapamiętania na przyszłość by się znalazły. I w większości mają kapitalne wprost zakończenia. Chapeau bas! Cały zbiór przesiąknięty jest lekką melancholią, smutkiem nie wiadomo  skąd i za czym,  nostalgią (a ostatnie to już czystej wody depresja…). I to chyba ten smutek sprawia, że tak bardzo mi się to pisanie spodobało…

Książki  Ćwieka wiele razy mijałam na półkach w księgarni albo w bibliotekach. Nie sięgnęłam po ani jedną. Wydawało mi się, że na pewne rzeczy jestem już… w nieodpowiednim wieku. Z pewnych lektur się po prostu wyrasta, jak ze spodni, kiedy ma się dziesięć lat. Nie skusiłam się. I dopiero okładka „Drobinek nieśmiertelności” sprawiła, że sięgnęłam po tę książkę. Na dole jakieś smętne torowisko i człowiek z plecakiem , a górą- widok prosto made In USA. Za to w środku- raj.  Pisarz, którego zawsze kojarzyłam raczej z – szeroko pojętą- fantastyką  i popkulturą, zaskoczył mnie dojrzałością spojrzenia, dobrym stylem pisania i trafnością puent na końcu. Czy czytać Ćwieka? Nie wiem, to jego pierwsza książka, którą w rękach miałam J Czy czytać „Drobinki nieśmiertelności”? Jak najbardziej. Bo to bardzo dobra książka jest.

Informacje dodatkowe o Drobinki nieśmiertelności:

Wydawnictwo: Sine Qua Non
Data wydania: 2017-09-13
Kategoria: Literatura piękna
ISBN: 9788365836168
Liczba stron: 320
Dodał/a opinię: Renata Kazik

więcej

POLECANA RECENZJA

Zobacz opinie o książce Drobinki nieśmiertelności

Kup książkę Drobinki nieśmiertelności

Sprawdzam ceny dla ciebie ...
Cytaty z książki

Na naszej stronie nie ma jeszcze cytatów z tej książki.


Dodaj cytat
REKLAMA

Zobacz także

Inne książki autora
Cyngiel niebios (#3). Kłamca 3. Ochłap sztandaru
Jakub Ćwiek0
Okładka ksiązki - Cyngiel niebios (#3). Kłamca 3. Ochłap sztandaru

Nadciąga koniec świata Czy Antychryst może być niemowlakiem? Owszem, co nie znaczy, że robota będzie łatwa. Kłamca dostał właśnie na niego zlecenie...

Drelich. Nim braknie tchu
Jakub Ćwiek0
Okładka ksiązki - Drelich. Nim braknie tchu

Marek Drelich to prawdziwy mistrz złodziejskiego fachu. Żyjący na uboczu przestępczego świata jest zawsze skrupulatnie przygotowany do każdego skoku, a...

Zobacz wszystkie książki tego autora
Recenzje miesiąca Pokaż wszystkie recenzje
Reklamy