"Memory Almost Gone" to kontynuacja książki "Memory Almost Full" autorstwa Julii Biel.Już podczas pisania recenzji pierwszej części miałam nie lada zagwozdkę, jak napisać swoją opinię w taki sposób, aby nie zdradzić dosłownie niczego z fabuły, aby nie psuć innym czytelnikom radości z czytania i odkrywania zagadek oraz znaczenia anagramów, które zostały w niej wykorzystane. I o ile z tamtym zadaniem udało mi się jakoś poradzić, zupełnie nie wiem, jak wyjdzie to w przypadku drugiej części.W MAG główni bohaterowie wyjeżdżają do Nowego Jorku, gdzie Jonatan ma odbyć staż w firmie Bellamy Lion Constructions. Zarówno on, jak i Amelia nie wyobrażają sobie, aby mogli zostać rozdzieleni, dlatego decydują się na wspólną podróż. Jednak nie tylko Jonatan jest zainteresowany firmą, z którą będzie związany przez następne trzy miesiące. Amelia również jest nią zafascynowana, chociaż z zupełnie innych powodów. Jej celem jest konfrontacja z właścicielem firmy - mężczyzną, który jest związany z jej przeszłością. Czy wizyta w USA zbliży Jonatana i Amelię do siebie, czy będzie wręcz odwrotnie? Odpowiedź na to pytanie znajdziecie, sięgając po najnowszą książkę Julii Biel.Muszę przyznać, że po przeczytaniu MAF myślałam, że autorka nie będzie w stanie już niczym mnie zaskoczyć. I właśnie w tym miejscu muszę przyznać się do tego, iż było to zdecydowanie błędne założenie. "Memory Almost Full" zaskoczyło mnie ogromem tajemnic, przeplatającymi się między stronami przeróżnymi zagadkami słownymi i anagramami oraz licznymi zbiegami okoliczności. Natomiast "Memory Almost Gone" zaskoczyło mnie zupełnie czymś innym. Emocjami, które w niektórych momentach sięgały zenitu i dosłownie wyciskały ze mnie potoki łez.Bardzo podobało mi się, że autorka zdecydowała się na dwa zakończenia, dając tym samym czytelnikowi szansę na to, by sam podjął decyzję, jak chce zapamiętać tę historię. Nie będę ukrywać, że zdecydowanie jestem zwolennikiem tego drugiego, dodatkowego zakończenia, ale myślę, że znajdą się osoby, które będą woleć to pierwsze.Przyznaję, że miałam również niesamowitą frajdę z odkrywania dodatkowych elementów okładki czy tekstu przy pomocy światła UV. Uważam, że było to świetne posunięcie, które podkręciło wyjątkowość tej publikacji.Trochę żałuję, że ta cudowna przygoda z historią stworzoną przez Julię Biel dobiegła już końca. Chociaż żadne kolejne podejście do tej dylogii nie będzie już tak samo emocjonujące i tajemnicze, ponieważ znam już wszystkie rozwiązania, to myślę, że z pewnością jeszcze nie raz wrócę do historii Jonatana i Amelii.
Kontynuacja Detox Love Story. Historia, która pobudza, rozgrzewa i dodaje energii! Ella i Jonasz zapraszają swoje rodzeństwo na dziesięciodniowe zimowe...
Wyczekiwana kontynuacja Be My Ever Julii Biel, autorki To nie jest, do diabła, love story. For Ever More to dowód na to, że czasem miłość nie wystarczy...