"Mawiano, że starsze Duchy porywają dzieci, by prać im umysły i szkolić na bezwzględnych wojowników. Twierdzono, że ich dusze zastępuje się demonami, po to by byli bezwzględni w boju, że do ich ciał wplata się zaklęcia. Mówiono wreszcie, że ciała Duchów poddawane są nieodwracalnym przemianom, dzięki czemu ich zmysły są wyostrzone poza zdolności zwykłych śmiertelników. W każdej bajce, legendzie czy plotce jest ziarno prawdy."
Kentaro miał w życiu jedno zadanie: chronić swoją Panią. Zawiódł.
Dostał drugą szansę i powinien wykorzystać ją mądrze. Chronić swoją nową rodzinę. Stanąć przeciwko dzikim najeźdźcom niszczącym kraj, wszak jeden Duch wart jest więcej niż setka samurajów. Poniechać zemsty na jedynym człowieku zdolnym ocalić Nippon przed barbarzyńską nawałą.
Tak, Kentaro powinien postąpić właśnie w ten sposób.
Niestety, o czym nie wspominają legendy, Duchy pozostają ludźmi. I potrafią i kochać i nienawidzić. Jak każdy, tylko znacznie mocniej.
Wydawnictwo: Fabryka Słów
Data wydania: 2021-02-19
Kategoria: Fantasy/SF
ISBN:
Liczba stron: 404
Język oryginału: polski
Tłumaczenie: brak
To było moje pierwsze spotkanie z autorem i już wiem, że nie ostatnie. Kto z was oglądał Mulan? Bajka bajką, ale wersja, jaka była ostatnio dostępna w kinach, jako film była czymś, co miałam tutaj.
Ktoś z was pomyśli, co ma wspólnego? A ja wam napisze, że od zawsze zachwycała mnie stara Japonia, kimona, zasady, jakie uczono dzieci od dziecka, sztuki walki oraz filmy gdzie samuraje potrafili oddawać własne życie w imię prawdy, miłości, bohaterstwa. Nasz bohater, czyli Kentaro miał jedno zadanie chronić swoją panią, ale coś poszło nie tak?! Co takiego? To już zostawiam do odkrycia przez was. Nasz bohater nie ma lekko, sam nie wie, co się dzieje po tym, co go spotkało, ale ma cel, jaki??
W każdej bajce czy legendzie jest ziarenko prawdy, dlatego tutaj będziecie mieli okazję przekonać się, kim jest duch? Co o nim mówią? Czym się kierują? I jakie mają zadanie? Wracając do Mulan to właśnie Ona i nasz, Kentaro są osobami, które walczą o prawdę i honor! Ile trzeba wysiłku żeby ocalić bliskich? To tylko Oni wiedzieli.
Muszę przyznać, że jedyny minus w książce to, że brakowało mi czegoś więcej w kwestii związku Kentaro ze swoją Panią Shorę i przeczytania czegoś więcej o niej samej, ale mam nadzieję, że autor jakoś wróci do tej kwestii. Mimo wszystko w niczym to nie ujmuje książce, ale tak jakoś niedosyt jest.
Czytając oraz słuchając audiobook, który dostępny jest, na EmpikGo czułam ten ból, jaki towarzyszył naszym bohaterom, ten strach i trud w dążeniu do pokonania wroga oraz obrona Nipponu, w którym rozgrywa się akcja. Klimat, smród gnijących ciał, chaos, jaki panował na polu walki, dźwięki uderzania mieczy to wszystko odczuwasz w książce. Co odczuwa Kentaro? Czy lata nauki i szlifowanie sztuk walki będą pomocne? Czy mężczyzna, który od dziecka szkolony jest w jednym celu, czyli zabijać może odczuwać coś więcej?
Wielki szacunek dla autora za znajomość kultury Japońskiej oraz tych wszystkich nazewnictw, które mi osobiście czasem myliły się już nie wspomnę o wypowiedzeniu tego.
Za egzemplarz dziękuję Wydawnictwu Fabryka Słów. Biorę się za drugą część, bo ręce mnie palą żeby przekonać się, co i jak.
Poświęcenie wydaje się być czynem szanowanym. Mówi o honorze, szacunku, często miłości i... naiwności? Może nawet zarozumiałości? Wszystko zależy od sytuacji oraz tego, co poświęcamy i w imię czego. Są momenty, gdy poświęcamy coś, wierząc, że robimy to dla samych siebie w przyszłości. Jak widać czyn ten może być odbierany w najróżniejszy sposób i niekoniecznie nieść ze sobą coś pozytywnego lub właśnie negatywnego. Dla mnie to unikatowa mieszanka różnych cech i zależnych sytuacji – wypadkowa zysków i strat.
Duch od dziecka był szkolony, by wypełniać jeden tylko cel – chronić panią Shorę. Wiedział, że nie jest człowiekiem i że jego życie to narzędzie, które ma dać Nieśmiertelnej bezpieczeństwo i dzięki temu doprowadzić do spełnienia się woli bogów. Nie było mowy o najmniejszym błędzie lub niedopatrzeniu. Nie było mowy o uczuciach, pragnieniach i marzeniach. Jednak coś poszło nie tak – coś, co sprawiło, że legendarny wojownik musiał odciąć się od wielu lat szkoleń, by zobaczyć świat na nowo i zrozumieć, że nie wszystko jest tak oczywiste, jakby mogło się wydawać. Co czeka w przyszłości Kentaro? Czy jest on aby na pewno tylko narzędziem do obrony?
O pierwszym tomie "Zapisków stali" słyszałam wiele pozytywnych opinii i byłam przekonana, że na pewno w przyszłości zapoznam się z tym cyklem. Ostatecznie skłoniła mnie do tego premiera drugiego tomu oraz uświadomienie sobie, że autor "Czerwonego Lotosu" to również autor "Czarnej kolonii", która była jedną z pierwszych książek z gatunku science fiction, którą miałam przyjemność przeczytać. To pierwsze wspomnienie twórczości autora niesie ze sobą wyjątkowo pozytywne wspomnienia, dlatego w tym momencie przestałam się wahać i odkładać lekturę na przyszłość. Teraz jestem już po i przyznam się, że mam mocno mieszane odczucia.
Jednak zacznijmy od początku, czyli od pomysłu. Zachwycił mnie on od pierwszych stron i dał możliwość, bym jeszcze z większym zaangażowaniem wgłębiała się w fabułę. Dotychczas nie miałam do czynienia z podobnym motywem i ogólnym konceptem. Dla mnie jest to wystarczające, by już zacząć doceniać powieść. Tym bardziej że z samą kulturą azjatycką miałam małą styczność i liczyłam, że "Czerwony Lotos" da mi szansę lepiej ją poznać, choćby właśnie w formie fantastyki.
Sam styl przypomniał mi, dlaczego tak bardzo w swoich wspomnieniach doceniam "Czarną kolonię". Wyróżnia się rzadko spotykaną płynnością i spójnością. Po dwóch powieściach pisarza domniemywam, że jest to coś dla niego charakterystycznego, a jak na pewno wiecie, to jest dla mnie wyjątkowo pozytywny aspekt językowy. Choć przyznam, że przy całej wspomnianej płynności czytałam książkę wolno. Niemniej pozwalało to na duże pole popisu dla wyobraźni. Jedynym małym mankamentem, który przeszkadzał mi w lekturze, były obco dla mnie brzmiące nazwy i imiona, których po prostu nie zapamiętywałam.
Gdy czytałam, to w ogóle nie umiałam przewidzieć, co stanie się dalej, jak potoczą się losy bohaterów. Bez wątpienia fabuła wymykała się wielu schematom i nieraz zaskakiwała, dając powody, by czytać dalej z jeszcze większym skupieniem i ciekawością. W dodatku nie ograniczała się wyłącznie do jednej perspektywy, co ostatecznie dawało wielowymiarowy ogląd na całą sytuację. Jako czytelnicy mogliśmy spojrzeć na najróżniejszych bohaterów i zrozumieć, skąd wynikało ich zachowanie. Uwielbiam takie zabiegi literackie, ponieważ wtedy granica między jednoznacznym dobrem i złem zaczyna się zacierać i wtedy czytelnik zostaje postawiony bezpośrednio przed własną moralnością, zarazem nie pozwalając na bezpodstawne ocenianie. Jednak jeśli miałabym wskazać w kontekście fabuły jakąś wadę, to stanowczo jest nią brak odpowiedniej atmosfery. Oczywiście jest wiele elementów, które zapewne miały ją wprowadzać, lecz niestety ja jej nie poczułam.
Jestem również zaskoczona kreacją bohaterów. Tutaj Arkady Saulski postanowił ewidentnie zagiąć wyjadaczy fantastyki i przedstawić postacie niestandardowe, dające przykład głębokich osobowości i idących za nimi czyny. Już dawno nie miałam przyjemności poczuć tego niezwykłego uczucia, gdy charakter bohatera jest niesztampowy i nie daje się umiejscowić w żadnych znanych wcześniej granicach. Między innymi właśnie Kentaro jest taką postacią, co od razu jest widoczne w pozornej niespójności jego charakteru. Z jednej strony oschły, okrutny i pozbawiony jakichkolwiek intensywniejszych emocji, a z drugiej przejawiający olbrzymie pokłady empatii, wyrozumiałości i miłości do świata.
"Czerwony Lotos" jest typem powieści, gdzie wiele zawdzięcza się samemu zakończeniu. Dosłownie tym trzem ostatnim stronom. To one wywołały w moim umyśle strumień różnorodnych myśli, głębokich rozważań i zadały pytanie, jak daleko może sięgać zemsta i... Poświęcenie. Czy jest granica? Przecież jakaś musi istnieć i być nieprzekraczalna – nawet w codziennym życiu. Czy można poświęcać innych w imię większego dobra? Czy szaleństwo, geniusz i wiara w słuszne poświęcenie nie są połączeniem dyskwalifikującym wszystkie pomysły? A może właśnie to najzwyklejszy rachunek, gdzie rozwiązanie powinno być jak najbardziej dodatnie? Powieść otwarcie zadaje te pytania, a jeśli przypomnimy sobie, że możemy obserwować różnych bohaterów i rozumieć perspektywę każdego, wszystko wydaje się być o wiele bardziej skomplikowane.
Mimo pewnych wad niezmiernie cieszę się, że wreszcie miałam okazję zapoznać się z "Czerwonym Lotosem". To powieść ze świeżym i łamiącym schematy spojrzeniem, która oprócz wspaniałej przyjemności z czytania wyciąga rękę po bardziej nieprzystępne tematy. To wszystko sprawiło, że jestem całkowicie zdecydowana, by sięgnąć po kolejną część i czekać na zakończenie trylogii.
Na pewno trzeba przyznać autorowi, że książka jest klimatyczna i, na tyle na ile znam kulturę japońską, dosyć wierna duchowi opowieści samurajskich i tego typu rzeczy. Historia jest ciekawa, trup ściele się gęsto, język jest odpowiednio wzniosły do rzeczywostości w większości dumnych i honorowych wojowników... Nie do końca rozumiem akurat takie zakończenie i nie wiem, jak to ma się rozwinąć w kolejną część, no ale poczekamy, zobaczymy. Na pewno autor ma problem z nadmiernym wykorzystywaniem wykrzykników, by podkreślić to, jak bardzo czytelnik ma być w tej chwili zszokowany. No i metafora z gejzerem krwi w pewnym momencie mi się przejadła. Reszta jest naprawdę dobra i myślę, że sięgnę po kolejny tom.
Książka porywająca, wciągająca od pierwszej strony. Po skończonym pierwszym tomie chce się od razu sięgać do kolejnego.
Zgrabnie napisana historia, która wprowadza nas w świat inspirowany feudalną Japonią. Mamy tu samurajów - świetnie wyszkolonych wojowników wiernych kodeksowi Bushido. Główny bohater Kentaro - Duch miał w życiu jedno zadanie: chronić swoją Panią. Zawiódł. Od tej pory całe jego życie będzie poświęcone jednemu - zemście. Nie jest to utwór pokroju unikatowego "Szoguna" Jamesa Clavella, raczej przykład książki szablonowej, ale napisanej tak zajmująco, że czyta się dobrze. Miłośnicy historii w typie https://www.granice.pl/ksiazka/takeshi-cien-smierci/296123 odnajdą tu swoje klimaty. Czekam na więcej. Domo arigato gozaimasu panie Saulski.
Czerwony Lotos to powieść dobra, mocna i krwawa. Nie polecam jej osobom zbyt wrażliwym, bo znajduje się tam mnóstwo walk, podczas których krew pryska wokoło, a ręce, nogi lub głowy są ścinane szybkim i precyzyjnym ruchem - zostaliście więc ostrzeżeni i już wiecie, że trup ściele się tam gęsto ;)
W sumie większość osób sięgająca po tę książkę chyba właśnie tego się spodziewa i na to liczy. Jeśli do nich należycie, to nie zawiedziecie się. Dodatkowo w pakiecie dostaniecie orientalny świat, ciekawą historię i intrygujących bohaterów. Poza tym zdradę, zemstę i nadciągające hordy barbarzyńców, a także kulturę, w której honor jest najważniejszy.
Było kilka scen, które mną wstrząsnęły, choć nie były zaskoczeniem. Piszę to jednak z punktu widzenia osoby dość wrażliwej (na szczęście nie tak bardzo, bym miała problem z resztą tej powieści).
Jednym z ciekawszych wątków jest dla mnie motywacja głównych bohaterów, pierwszym kieruje chęć obrony kraju (w myśl zasady, że cel uświęca środki), drugim kieruje zemsta... Który z nich jest bardziej zaślepiony? Kto poświęci więcej w imię swojej sprawy?
Przekonajcie się sami :-)
En esta guerra no hay fronteras – w tej wojnie nie ma granic. Jako jedyny ocalały świadek wydarzeń na Marsie Kera Puławska ukrywa się na Ziemi,...
Śmierć Shughisa nie uratowała Nipponu. Kotul, młody Chan, jest jeszcze groźniejszy od ojca: rozkochany w wojnie i żądny nowych zwycięstw, ale także mądry...