Koty mogą zmiękczyć każdego. Wywiad z Beatą i Eugeniuszem Dębskimi

Data: 2023-05-05 11:21:43 | artykuł sponsorowany Autor: Danuta Awolusi
udostępnij Tweet

– Poczucie humoru stawiamy bardzo wysoko w psychomentalnym opisie dowolnego człowieka. Uważamy, że tylko człek inteligentny może skojarzyć dwa pozornie odległe fakty i zrozumieć, co daje takie skojarzenie. Daje śmiech. Jeśli ktoś śmieje się tylko z poślizgu na bananie, to na pewno nie ubawi się dialogami naszych bohaterów. Żadne z nas nie odpuści i nie opuści okazji do wypuszczenia Strzały Humora i żadne nie przepuści możliwości pochwalenia celnego pocisku. O książce Siódmy koci żywot opowiadają Beata i Eugeniusz Dębscy. 

Nietrudno wpaść na to, że koty i psy to wasza wielka miłość. Ja kocham mojego pieska nad życie, więc doskonale rozumiem tę więź. Jak to było, wspominać wszystkich sierściastych członków rodziny podczas pisania najnowszej powieści?

Mnie się zrobiło przykro, że o niektórych zapomniałem. Fakt, kotów było chyba osiem, w tym dwa, które szybko poszły w ludzi. Psy były zawsze duże: nowofundland, sznaucer brodaty, goldeny, może dlatego mocniej się zakotwiczyły w pamięci. Poza tym, psy jednak na ogół wchodzą w silniejsze komitywy z ludźmi, niektóre lubią sztuczki, przynoszenie kapci i łowienie frisbee czy skoki na główkę do wody. Koty raczej snują się po życiu człowieka, od czasu do czasu robiąc za słonia w sklepie z Bolesławcem, ale generalnie życie mają boga-a-ate, wiecie: sen, karma, sen, przeciąganie, zrywanie firanek, sen, kuweta… Czasem: „A co tam szamasz? Łe, sernik? Loda poszukaj!”.

No, przykro było, że o kimś zapomnieliśmy, ale zarazem ucieszyłem się, że sami stworzyliśmy sobie okazję do wspomnień – zwłaszcza, że nie zawsze wszystkie zwierzaki były wspólnie z nami, do pewnego momentu jedne były u mnie, inne u Beatki.

Zaczynacie dosyć mocnym akcentem: opisem zbrodni. Kotka widzi, jak jej opiekun traci życie. On jest obcokrajowcem. Wielki chłop, który kochał swoją kotkę. Koty potrafią zmiękczyć serca nawet tych najtwardszych?

Kto nie był na wystawie kotów, ten nie wie, że czasem studwudziestokilowy dwumetrowiec niesie w dłoniach kotka na demonstrację i przegląd jurora. Koty, o ile chcą, mogą zmiękczyć wszystko i każdego, ino im się nie chce chcieć!

Wiem po sobie: Puszkin wskakuje na biurko, siada z lewej, nad komódką, w której leżą dwie-trzy puszeczki z przysmakołykami. Siedzi cierpliwie (cierpliwie?) minutę. Potem wyciąga łapę i usiłuje „pogłaskać” mnie po twarzy. Usuwam się. Próbuje pogłaskać dłoń pracującą nad klawiaturą. Odsuwam ją na chwilę. Puszkin, niezrażony, robi dwa kroki w bok i siada centralnie, na środku monitora. Monitor duży jest, kot jednakowoż zasłania ważne fragmenty. Co można zrobić? Zdjąć go z biurka, po dwóch sekundach jest ponownie na frontonie monitora. Co można zrobić? Zdjąć… Nie, sięgnąć do komódki i dać te cholerne cztery kosteczki wysuszonego kurczaka. Przy okazji należy dać je również Dobrej, która od dłuższej chwili kibicuje Puszkinowi. Nie wskakuje na biurko, nie podgryza kostek, czeka. I dostaje.

No, jak nie zmięknąć?

Sprawą morderstwa zajmują się komisarz Borkońska wraz z Maćkiem Malickim. Tu narracja jest trzecioosobowa, z kolei kotka mówi bezpośrednio do czytelnika. Co dawało wam więcej frajdy? Domyślam się, że sporo czerpaliście z obserwacji własnych zwierzaków.

Ba! Siedzi Puszkin i patrzy w przestrzeń, obok mnie. Czuję, jak jego spojrzenie muska moje lewe ucho, niemal słyszę, nie – słyszę! Słyszę, co myśli. A myśli: „No po co te opory? Dawaj kosteczki, kosteczki, kosteczki… Głuchy?!”

Policyjny duet. Wy także jesteście duetem pisarskim. Ta książka jest dla was osobista? Ukazujecie w niej przecież swoją miłość do zwierzaków, ale też duże poczucie humoru. A coś mi się wydaje, że macie je także na co dzień.

Poczucie humoru stawiamy bardzo wysoko w psychomentalnym opisie dowolnego człowieka. Uważamy, że tylko człek inteligentny może skojarzyć dwa pozornie odległe fakty i zrozumieć, co daje takie skojarzenie. Daje śmiech. Jeśli ktoś śmieje się tylko z poślizgu na bananie, to na pewno nie ubawi się dialogami naszych bohaterów. Żadne z nas nie odpuści i nie opuści okazji do wypuszczenia Strzały Humora i żadne nie przepuści możliwości pochwalenia celnego pocisku.

Borkońska jest w swojej pracy świetna. Bywa uszczypliwa, ale jednak szybko zjednuje sobie sympatię czytelnika. Jak to jest z kobietami w tym zawodzie? Muszą brać zespół „za mordę“, by zyskać posłuch?

Nie, nie muszą. Moja szefowa nie musi. Ale musi udowadniać, niestety ciągle, że jest na poziomie, który pozwala jej szefować. To samo dotyczy mężczyzn, nie portki czynią szefa. Przecież nikt nie powie: „To jest fajny szef, ma takie ładne spodnie!”. Szef ciągnie, popycha, ale i wspiera i dodaje ducha, a przede wszystkim sam orze. Wtedy jest to jest Szef, a nie kierownik…

Jak na komedię kryminalną przystało, dowcip u was jest lekki, ale i cięty. A czasem życiowy i pouczający, jak nawiązanie do poprawności językowej prosto od profesora Bralczyka. No właśnie. Wasza proza jest świetna, warsztat bogaty aż miło. Uważacie, że dobry kryminał to przede wszystkim kapitalna akcja, bohaterowie, czy może jednak właśnie narracja?

To jedno i drugie, i trzecie i czwarte. Pomysł-intryga-anegdota-fabuła. Nie wiem, czy istnieje słowo fabularysta – jeśli nie, to niedobrze, bo ja jestem właśnie fabularystą. Musi być powód, żeby gnać z czytelnikiem przez dwieście-trzysta stron. Jeśli nie wymyślisz zgrabnej akcji, odejdź od klawiatury. Jak już jest fabuła, to przecież nie dasz dobrej anegdoty do zmarnowania przez niedbale skleconego bohatera. Trzeba popracować. I nad jej/jego wyglądem, i mową, i samochodem, i szybkością strzelania czy kopania po łydkach. No i, oczywiście, gdy na chwilę zamykasz usta postaciom, to ktoś inny musi wypełniać strony treścią. Narrator. Też nie wypadł kobyle spod ogona. Przecież to właściwie ów Szef!

Morderstwo jest u Was międzynarodowe, można rzec. Od razu kryminał nabiera charakteru (śmiech). Gangster z Serbii, który kocha koty, to ciekawa kombinacja. Mrugacie do czytelnika okiem? Każdy szanujący się serial kryminalny ma swoich „złoli" z takimi korzeniami (śmiech). Tyle że raczej bez kotów.

Jovan tak naprawdę nie jest gangsterem, ma splątane i skotłowane życie przez współczesne wojny i walki. Chce żyć normalnie, ale nie udaje się, choćby dlatego, że każdy człowiek zmuszony – to ważne: przymuszony – do życia nie w swoim kraju, to już zadatek na nieszczęście. Na krzywy los. Jemu tak się dostało…

W finale na czytelników czeka mała bomba. Ale też sama Borkońska przywiązuje się do swojej kociej towarzyszki. To przyjaźń prywatna i zawodowa?

Magda „Wileda” Borkońska miała wcześniej kota, Piksela. My też go mieliśmy (może on nas)? W każdym razie Magda nigdy nie porzuciła myśli o kocie, przecież gdy tylko nadarzyła się okazji, wyciągnęła skądsiś kuwetę, szelki, miski, fontannę, prawda? Jakby czekała tylko pretekstu. Bałkańskie porachunki dały jej tę okazję.

Okładkę książki zaprojektował Tomek Majewski. Ja jestem zachwycona! A wy?

Oczywiście. Każdy, kto przejdzie obok regału z tą książką i nie kupi – oferma!

Macie za sobą cztery tomy serii kryminalnej o Tomku Winklerze, teraz nastąpiła zmiana. Dobrze się z nią czujecie? I czy może Borkońska i Malicki to początek kolejnej serii?

Na razie zaczynamy redagowanie piątego Winklera, brudnopis łypie na nas z dysków. Co do Borkońskiej… No, są i na nią plany, ale co z tego wyniknie i dokąd zaprowadzi?..

Wasz kryminał jest jednocześnie komedią. Nie oznacza to jednak, że morderstwo nie jest na serio… Wolicie czytać bardzo poważne kryminały, czy jednak uważacie, że nuta humoru jeszcze nikogo… nie zabiła?

Morderstwo jest bardzo serio, jest haniebne i wstrętne, ale sama śmierć już tyle razy opisana jest i będzie opisana, że tak śmiertelnie poważnie już nie da się do niej podchodzić. Pewnie dlatego chcieliśmy trochę ją… No, zabawny byłby widok tej kościstej suchotnicy z kosą, nadętej i poważnej, która dumnie kroczy po kolejną duszyczkę i nagle… Szlag, potyka się o pozostawioną przez durnia hulajnogę i wali kościstym czółkiem w asfalt. Prawda?

Książkę Siódmy koci żywot kupicie w popularnych księgarniach internetowych: 

1

Zobacz także

Musisz być zalogowany, aby komentować. Zaloguj się lub załóż konto, jeżeli jeszcze go nie posiadasz.