Główną bohaterką jest Marin. Studentka, która nie opuszcza akademiku na czas zimowej przerwy. Odcięła się od przyjaciół i znajomych, gdy jej dziadek zginął i prawdopodobnie nie żyje. Jest to młoda dziewczyna, która straciła matkę w wieku 3 lat i zaopiekował się nią Dziadziuś.
Mabel, z którą się przyjaźniła postanawia do niej przyjechać na 3 dni do akademika. W czasie tego spotkania dowiadujemy się, co takiego się wydarzyło przed i po zaginięciu dziadka.
Co wydarzyło się po zaginięciu dziadka Marin? Jakie relacje łączyły ją z dziadkiem? Co takiego odkryła? Kim była Różyczka? Dlaczego nagle zniknęła? Co naprawdę działo się z nią i jej przyjaciółką? Dlaczego nie odpowiadała na wiadomości Mabel? Czy zgodzi się pojechać z przyjaciółką do jej domu? Na te i jeszcze inne pytania znajdziecie odpowiedź w książce.
Książka nie jest łatwa, mimo że bardzo przyjemnie się ją czyta. Jest to przepełniona smutkiem historia, w której jest poruszany temat żałoby, strachu, żalu i przyjaźni, oraz akceptacji siebie. Poruszane są w niej 2 linie czasowe: terazniejszość oraz przeszłość bohaterki. Książka ma w sobie więcej przemyśleń niż prowadzonych rozmów, a także pojawia się wiele refleksji. Autorka nie zmusza nas do oceny postaci tylko daje wolną rękę.
Myślę, że wrażliwym osobom może zakręcić się łezka w oku podczas czytania. Mimo, że nie każdemu może przypaść do gustu i opinie na pewno są różne, ale warto ją przeczytać, poznać na własnej skórze i mieć własne zdanie na jej temat.
Tamtego wieczoru Ingrid powiedziała do Caitlin: ,,Gdzie ty, tam i ja". Ale nazajutrz ta obietnica okazała się nieaktualna, ponieważ Ingrid odeszła. Po...