Książkę można traktować jak przyjaciółkę, która chce dla nas tylko najlepiej. Opowiada nam co sprawia, że jesteśmy nieszczęśliwi i co możemy zrobić, by temu zapobiec. Niby każdy z nas wie, że będąc radosnym czuje się lepiej i ma tą nieodpartą chęć, by żyć. Niby wiemy, że uśmiech na twarzy potrafi ukoić ból, a przytulenie sprawi, że choć część problemów z nas spadnie. Dlaczego zatem tak trudno jest się do tego dostosować? Czy faktycznie musimy czuć przygnębienie i samotność? Dlaczego tak się z nami dzieje? Poradnik uświadamia nam, że będąc nieszczęśliwym po części ściągamy na siebie różne choroby. I ma rację. Zawsze najwięcej chorują osoby nieszczęśliwe. Te, które rozpamiętują wszystko w głowie i nie potrafią ruszyć na przód. Poradnik sugeruje, że jako ludzie jesteśmy populacją stadną. Potrzebujemy drugiego człowieka niemal do wszystkiego. Sami nie umielibyśmy funkcjonować we wszechświecie, tym bardziej nasz mózg nie umiałby odróżnić stanu w jakim byśmy się znajdowali.
,,Nasz mózg nie istnieje sam dla siebie. Jest nierozerwalnie połączony z ciałem, a jako istoty społeczne jesteśmy równie mocno powiązani z innymi ludźmi. Dlatego nie tylko nasz mózg, lecz także równocześnie ciało i dana społeczność stanowiące tło, w którym jesteśmy osadzeni, muszą zostać tak zorganizowane, by wszystko możliwie najlepiej do siebie pasowało."
Książka jest poradnikiem, jednak zupełnie innym niż wszystkie, które dotychczas przeczytałam. On uczy nas jak sprawić, byśmy pokochali siebie i żyli w zgodzie z samym sobą. To nic trudnego wsłuchać się w siebie. Ludzie często sami robią sobie na złość. Jedzą coś, co im szkodzi i potem się dziwią, że coś ich boli. Robią komuś na złość i później mają wyrzuty sumienia. Z zazdrości kłamią i szkodzą innym, a potem się dziwią, że nie potrafią spojrzeć w lustro. Nie jest trudno robić dobrze dla siebie. Największym problemem społeczeństwa jest własnie brak akceptacji samego siebie. Dopiero kiedy siebie zaakceptujemy, będziemy mogli sami siebie uzdrowić.