27 śmierci Toby

Ocena: 5.38 (24 głosów)
opis

Jeszcze nie tak dawno temu, gdyby ktoś zapytał mnie o skojarzenia z Kanadą, powiedziałabym: piękna przyroda, spokój, uprzejmi ludzie, srogie zimy i policja konna. Dziś pierwszym skojarzeniem jest los rdzennych mieszkańców, a zwłaszcza: dzieci, którym zgotowano prawdziwy koszmar. Ta książka zweryfikowała moją opinię o tym kraju i wstrząsnęła mną do głębi, choć wydawało mi się, że wiedziałam już wszystkie strony ludzkiej podłości...

Czytając tę książkę, przez cały czas widziałam analogię do obozów koncentracyjnych: numery, głód, odbieranie tożsamości, golenie głów, bicie, maltretowanie, choroby, śmierć – właściwie można by ją było zakwalifikować do kategorii literatury obozowej, gdyby nie to, że oprawcami nie byli naziści, lecz… katolickie zakonnice i księża (w większości), a więźniami – dzieci. Odebrane rodzicom, wyrwane z rodzinnych domów, z własnych środowisk – i wrzucone w sam środek piekła. Łamane, pozbawiane tożsamości, upokarzane, maltretowane. Długo nie mogłam się zdecydować na tę lekturę, bo wiedziałam, że będzie ciężka i że pozostawi w mojej pamięci obrazy, nad którymi nie będzie można przejść do porządku dziennego. Tak właśnie się stało, więc ostrzegam: to nie jest książka, o której zapomnisz zaraz po zamknięciu – te obrazy i wiadomości zostają na długo. Może nawet na zawsze.

Książka jest podzielona na części, z których każda opowiada historię innej osoby lub odnosi się do innego problemu – ale na bieżąco poznajemy też rozwój sprawy, od momentu, gdy straszna prawda o warunkach panujących w szkołach z internatem została ujawniona opinii publicznej. Widzimy reakcje społeczeństwa, polityków i (niestety) kościoła, widzimy próby zadośćuczynienia, śledztwa dziennikarskie, rosnący rozgłos wokół „ocaleńców”, chęć naprawienia zła.

Bardzo ciekawe są rozważania nad zmianami, jakie zachodziły w języku – po to, aby nie stawał się on częścią systemu opresji. Chwilami miałam wrażenie, że dochodzi wręcz do przesady, a „poprawność polityczna” działa tylko w jedną stronę – ale tak naprawdę, w obliczu tego, co wycierpieli rdzenni mieszkańcy od przybyszów z „cywilizacji”, chyba teraz przyszedł czas, aby ich uczucia nareszcie były szanowane i aby to ich zdanie liczyło się bardziej w debacie publicznej. Autorka podkreśla tutaj, że w tej sytuacji wielu białych mieszkańców Kanady poczuło się dyskryminowanych – myślę, że w dużej mierze jest to wynikiem przyzwyczajenia, że dotąd to oni byli na szczycie, to ich kultura była wiodąca, ich obyczaje – jedynie słuszne. Trudno teraz ustąpić miejsca i przyznać, że wyrządziliśmy komuś krzywdę.

Mimo że to reportaż i teoretycznie autorka powinna być obiektywna i stać z boku, widać jednak jej wielkie zaangażowanie w temat i emocjonalne podejście – myślę, że nie dało się tego uniknąć, bo pisała o sprawach traumatycznych i rozmowy, które prowadziła, aż buzowały od emocji i gwałtownych uczuć. Na pewno nie jest to słabością tej książki, bo głos Autorki jest dobitny i wyraźny, a jej oceny – słuszne. Nie ma tutaj miejsca na półcienie – nie da się ocenić krzywdzenia dzieci inaczej niż jako potworność. Zło pozostanie złem – tym bardziej gdy ukrywa się pod płaszczem religii. Ten właśnie aspekt uderza najmocniej – bo choć autorka wyraźnie wskazuje winnych, to nie ma mowy o karze, która byłaby adekwatna do dokonanych zbrodni. Zresztą, jak można zadośćuczynić za zmarnowane dzieciństwo? Za odebranie dzieci rodzicom? Za skazanie ich na cierpienie, głód, bicie, maltretowanie? Za śmierć? Nie ma takiej rzeczy, która mogłaby wynagrodzić to wszystko – ale na pewno nie zaszkodziłaby skrucha i prośba o przebaczenie. Tego zabrakło – i to ze strony instytucji, która właśnie o przebaczeniu naucza. O przebaczeniu i… miłosierdziu. Hipokryzja kościoła katolickiego, bezkarność sadystów w habitach uderza tutaj z potworną siłą.

To książka, którą naprawdę trudno zapomnieć – i chyba tak powinno być. Nie czyta się jej dla rozrywki, tylko po to, żeby poznać tragiczne oblicze historii. Przyznam, że bardzo mnie przygnębiło to, że działo się to tak niedawno – świadectwa ludzi, którzy przez to przeszli, są wstrząsające. Zapewne pojawi się ich więcej, skoro ktoś już odważył się jako pierwszy opowiedzieć o swoich traumach. Mam nadzieję, że pojawi się także adekwatna kara dla tych, którzy ten system stworzyli i skwapliwie się zaangażowali w „cywilizowanie” dzieci. 

Jedyne zastrzeżenia mam do okładki, która wygląda, jak z opowieści dla dzieci, ale może właśnie o to chodzi? O kontrast pomiędzy okładką a zawartością? Tak samo, jak kontrastują ze sobą nauki kościoła i czyny służących w nim ludzi? 

Dla kogo jest ta książka? Dla osób, które cenią mocne reportaże i nie boją się trudnych tematów. I dla każdego, kto chce lepiej poznać współczesną historię i zobaczyć, że człowiek wciąż jest zdolny do popełniania najokrutniejszych czynów w imię religii. Na pewno nikt nie pozostanie obojętny wobec tej lektury.

Podsumowując: wstrząsający reportaż o potwornym losie, jaki zgotowali rdzennym mieszkańcom Kanady ci, którzy chcieli ich nauczyć zachodnich wartości. Opowieść o zderzeniu kultur, o okrucieństwie i bezwzględności.

Informacje dodatkowe o 27 śmierci Toby:

Wydawnictwo: Dowody
Data wydania: 2019-05-22
Kategoria: Publicystyka
ISBN: 978-83-8139-250-1
Liczba stron: 343
Język oryginału: Polska
Dodał/a opinię: Joanna Tekieli

Tagi: bóg

więcej

POLECANA RECENZJA

Zobacz opinie o książce 27 śmierci Toby

Kup książkę 27 śmierci Toby

Sprawdzam ceny dla ciebie ...
Cytaty z książki

Na naszej stronie nie ma jeszcze cytatów z tej książki.


Dodaj cytat
REKLAMA

Zobacz także

Recenzje miesiąca
Złote góry
Klaudiusz Szymańczak
Złote góry
Niewidzialna
Sabina Obwiosło-Budzyń
Niewidzialna
Pomogę Ci
Monika Czarnowska
Pomogę Ci
Zaśpiewaj tylko dla mnie
Weronika Tomala ;
Zaśpiewaj tylko dla mnie
Nocny welon
Ewa Sobieniewska
Nocny welon
Potępione
Agata Kabza-Papuga
Potępione
Romantyczna katastrofa
Urszula Gajdowska
Romantyczna katastrofa
Zaklinacz
Tomasz Betcher ;
Zaklinacz
Susza
Jorn Lier Horst
Susza
Pokaż wszystkie recenzje
Reklamy