Po serii o Zaleszycach - tej samej autorki, sięgnięcie po kolejną jej powieść było rzeczą naturalną. Bo Agata Sawicka ma ewidentny talent do pisania historii z pozoru zwykłych, o codzienności "szarych" ludzi. Ale to tylko pozory, bo każda ta opowieść ma swoje drugie dno.
Życie Oliwii wydaje się być szczęśliwe i uporządkowane. Dopiero ślub, co do którego ma pewne wątpliwości wywołuje mętlik. Dziewczyna postanawia na chwilę się od tego odciąć i jedzie w nieznane, tropem swojej zaginionej przed laty ciotki. Ale powieść jest podzielona na dwie części, teraz i dawniej. I ta część współczesna toczy się utartym schematem, za to ta historyczna - to jest najważniejszy element tej powieści. Autorka świetnie pokazuje wojenną zawieruchę, ożywia historyczne wydarzenia, a wszystko to w taki naturalny sposób, pełen emocji, że ciężko się oderwać.
Jest to historia, która całkowicie nas pochłania. Całość, mimo pewnych mankamentów w części teraźniejszej, bardzo mi się podobała. Czekam na kolejną książkę autorki.
Ela zawsze lubiła słuchać opowieści swojego dziadka o Wołyniu. Po jego śmierci postanawia wyruszyć w podróż do Łucka, by odwiedzić ziemię, z której pochodził...
DWIE KOBIETY Z RÓŻNYCH EPOK I JEDNA DECYZJA - ZAŁOŻYĆ MUNDUR Sonia Dąbrowska to wrażliwa i nieśmiała nauczycielka przedszkola. Pewnego dnia wywraca...