"Jeździec miedziany" Paulliny Simons to powieść uważana za epicką. Wciąga ona czytelnika w dramat wojny w Związku Radzieckim podczas II wojny światowej. Jest to powieść o miłości, która rozkwita w najtrudniejszych, bestialskich warunkach wojennych, a także o ludziach walczących o swoje marzenia i życie. Jednak czy książka jest tak idealna jak o niej mówią?
Fabuła:
Czerwiec 1941 roku to były spokojne dni w Leningradzie, zanim niemiecka inwazja na Związek Radziecki wstrząsnęła życiem mieszkańców miasta. W tych niespokojnych czasach siedemnastoletnia Tatiana Mietanowa spotyka oficera Armii Czerwonej, Aleksandra Biełowa, i natychmiast rodzi się między nimi uczucie. Jednak droga do pełni miłości nie jest taka prosta. Napotykają oni liczne przeszkody, w tym rzeczywistość wojenną i skomplikowane relacje rodzinne. Co najważniejsze, Aleksander jest już związany z inną kobietą. Przed Tatianą stoi nie lada wyzwanie. Musi ona zmagać się z trudnościami życia w oblężonym Leningradzie, starając się uchronić swoją rodzinę przed śmiercią głodową i jednocześnie ukrywać swoje uczucia do Aleksandra. Ich miłość jest pełna namiętności, ale również bólu i tajemnic. Bohaterowie muszą podejmować niezwykle trudne decyzje, aby przetrwać w tych tragicznych czasach.
Postacie:
No i tu miałam problem. Książka podzielona jest na dwie części i o ile Tatiana Mietanowa porwała mnie w tej pierwszej, urzekając odwagą, determinacją i lojalnością wobec rodziny, tak w drugiej strasznie mnie irytowała. Jest ona młodą dziewczyną i dorasta w niezwykle tragicznych warunkach, więc zrozumiałe jest, że przechodzi metamorfozę, ale jak dla mnie na gorsze. Drugim z głównych bohaterów jest Aleksander Biełow, oficer Armii Czerwonej, który skrywa mroczne sekrety z przeszłości, co czyni go bardzo ciekawą postacią. Zaimponował mi odwagą i determinacją. Relacja tych dwojga jest sercem powieści i w pierwszej części książki świetnie się ją śledzi. W drugiej jednak para ta sprawiła, że ledwo dotrwałam do końca. Jedna trzecia tej części zajmowała scena erotyczna, nieprzerwanie... Pomiędzy aktami nie działo się nic, co wprowadzałoby do fabuły cokolwiek ważnego poza wiadomością, że np. poszli łowić ryby. Może do innych to trafia, do mnie niekoniecznie.
Motywy:
W “Jeźdźcu miedzianym” motywem przewodnim jest miłość Tatiany i Aleksandra. Uczucie to ukazuje, jak silna może być miłość i ile może przetrwać nawet w najgorszych warunkach. A czy może być coś gorszego niż wojna? Jest ona drugim motywem książki. W pierwszej części motyw ten jest świetnie rozwinięty. Autorka używa języka, który pomaga przenieść się w czasie i na własnej skórze doświadczyć brutalności wojny i jej wpływu na życie ludzi. Co w dzisiejszych, dość niepewnych czasach daje dużo do myślenia. Oblężenie Leningradu pokazuje, z jakimi problemami musiała zmagać się społeczność tego miasta, w tym z głodem, cierpieniem i desperacją. Kolejnym kluczowym motywem jest rodzina. Tatiana jest niesamowicie jej oddana, nawet w momencie, gdy jest przez nich odpychana i wykorzystywana. Był to wątek, który wywarł na mnie najwięcej emocji, głównie złość.
Wady:
W mojej opinii nie istnieje książka idealna. Każda ma jakieś mniejsze czy większe wady, ale sukcesem jest, jeśli opowieść jest tak dobra, że na wady jesteśmy w stanie przymknąć oko. Tutaj tego nie potrafiłam zrobić. Do sekcji tej w pierwszej kolejności wrzucę kilkudziesięciostronicowy opis scen erotycznych. Nie przesadzam, ciągnie się on przez jedną trzecią drugiej części książki. I żeby pomiędzy scenami coś się działo, ale nie, nic ważnego się nie dzieje! Zmęczyło mnie to ogromnie, no bo ile można?! Kolejną wadą jest tempo akcji, które jest nierówne. Przez część książki biegłam z zapartym tchem, pożerając stronę za stroną, żeby później przez kilka dni zmuszać się do dokończenia czytania tej jednej sceny trwającej wieczność. Minusem są też dialogi, chwilami dość przesadne, a kiedy indziej totalnie nic niewnoszące.
Ocena:
Gdybym mogła ocenić tylko pierwszą część powieści, dałabym jej dużo wyższą ocenę. Ukazanie realiów wojny, a w tym próba przetrwania najpiękniejszego uczucia, jakim jest miłość, była czymś przepięknym w swojej tragedii. Moją ocenę bardzo zaburzyła druga część. Zawiodła ona na wielu frontach. Zmieniło się tempo akcji, bohaterowie, których lubiłam, zaczęli mnie irytować oraz rozwlekłe opisy scen erotycznych. To wszystko sprawiło, że od połowy książka stała się dla mnie męcząca i trudna do przebrnięcia. Podsumowując, mimo obiecującego początku, powieść nie spełniła moich oczekiwań i pozostawiła mnie z poczuciem rozczarowania. Raczej nie sięgnę po kontynuację.
Wydawnictwo: Świat Książki
Data wydania: 2007-05-02
Kategoria: Obyczajowe
ISBN:
Liczba stron: 720
Tytuł oryginału: The Bronze Horseman
Tłumaczenie: Jan Kraśko
Ilustracje:-
Dodał/a opinię:
Paulina Rudnicka-Kępa
Królestwo nędzników, druga część trylogii Kres wieczności Paulliny Simons, opisuje dalszy ciąg perypetii związanych z uczuciem Juliana i...
Kolejna po „Jedenastu godzinach” i „Czerwonych liściach” część bestsellerowego cyklu Paulliny Simons. Koniec lat siedemdziesiątych...