Recenzja książki: Paulina w orbicie kotów

Recenzuje: Monika Rituk

Zerknęłam do „Pauliny w orbicie kotów” sprawdzając, czego dotyczy historia napisana przez Martę Fox. Spodziewałam się ckliwo-sentymentalno-egzaltowanej powieści w stylu Siesickiej. Zaklasyfikowanie tej książki jako „młodzieżowej powieści blogowej” też wiele w zachęceniu do lektury nie pomogło. Na okładce zdjęcie autorki, trzymającej w objęciach wyrywającego się psa. Psa, ironio losu. Zerknęłam więc do „Pauliny w orbicie kotów” i wszelkie przedlekturowe uprzedzenia i zastrzeżenia rozwiały się niemal natychmiast, a ja przeniosłam się w świat bohaterek znanych z „Magdy.doc” i „Pauliny.doc”. Brak znajomości poprzednich tomów, co zaznaczam od razu, nie przeszkodzi nikomu w lekturze.

 

Bohaterka, nastoletnia Paulina, zwierza się na forum internetowym z posiadania dwóch tatusiów. Natychmiast jej wpis zostaje skomentowany przez wszystkowiedzących i wyraźnie znudzonych, szukających sensacji, użytkowników sieci. Paulina wychodzi z założenia „jeśli słowa bolą, to muszę znaleźć takie, które ten ból zlikwidują”. Zakłada bloga, podając na nim „kocie wiadomości” – zadziwiające ciekawostki ze świata kotów, dowcipnie i umiejętnie (czyli – atrakcyjnie dla czytelników) przedstawione. Poza uniwersalnymi historiami przekazuje Paulina opowieści o swojej kocicy, Poppei, a także informacje ze swojego życia – wiadomości o Cyrylu, który przeistacza się w przystojnego Pawła, o złośliwostkach i problemie Kaśki, o dwóch tatusiach i o paru mniej istotnych sprawach. Paulina odkrywa też w starym pudle komputer swojej matki, w nim zaś jej pamiętnik. Choć zna problemy rodzicielki, po raz pierwszy może spojrzeć na nie oczami matki jako młodej dziewczyny. Odkrywa historię fascynacji matki, nieślubnego dziecka, którym jest sama Paulina. Niedojrzałość emocjonalną ojca i rezultat chwili zapomnienia.

 

Właściwie Marta Fox rozegrała całą historię doskonale – zamiast przedstawiać po raz kolejny identyczną w gruncie rzeczy opowieść o tym, jak młoda dziewczyna zakochuje się w chłopaku, idzie z nim do łóżka, zachodzi w ciążę, po czym zostaje sama, odrzucona i przez chłopaka, i przez rodzinę, zmienia perspektywę – przepuszcza tę opowieść przez myśli nastolatki z kolejnego pokolenia, owocu nieudanej i idealizowanej miłości. Powoli odkrywa Paulina kolejne etapy splecionych ze sobą wątków, dawkując napięcie, chce przyciągnąć na swojego bloga rzeszę wiernych czytelników, a przetykanie dziennych zapisków wiadomościami z życia kotów spowalnia akcję, co jest wybornie zastosowanym literackim chwytem.

 

Sprzeciw budzi nazwanie „Pauliny w orbicie kotów” powieścią blogową, szybciej – powieścią inspirowaną blogami. Nie ma tu bowiem typowo blogowych „notek” a klasyczne rozdziały, do których dopisuje autorka kocie wiadomości. Paulina jednak cały czas pamięta o swoich czytelnikach, bierze pod uwagę ich opinie i sugestie, zwraca się do nich. I tu dopiero wkracza element nowości – często rozdziały kończone są przytaczanymi wybranymi komentarzami z bloga.

 

Gratulacje należą się Marcie Fox za doskonałe podpatrzenie charakterystycznych dla internautów stylów wypowiedzi: podjudzanie, krytykowanie innych, kreowanie się na znawcę, wpisy w rodzaju „kto tak uważa – wpisujcie miasta” i podstawowe grzechy komentujących – czytanie bez zrozumienia, kłótliwość czy agresję. Istnienie tych komentarzy (złożonych zresztą inną czcionką) tworzy ponadto dodatkową historię w powieści. Kolejne wpisy internautów są bowiem… rejestrem podstawowych problemów współczesnych nastolatków. Część młodych użytkowników sieci dziwi się, że z rodzicami można zwyczajnie porozmawiać, inni zaznaczają, że w domu nie ma mowy o ciepłej, rodzinnej atmosferze. Dla części głupiutkich dziewczyn najważniejsza jest wiedza o tym, czy autorka bloga już całowała się z chłopakiem i jak im było. Z blogowych wpisów wyłaniają się portrety przedstawicieli współczesnej młodzieży.

 

Powracają pytania o autorytety, młodzieńcze ideały, wzorce zachowania, o własną seksualność, powracają kwestie zaufania i najważniejszych życiowych decyzji. Zmienia Marta Fox w tych komentarzach styl, całą opowieść prowadzi natomiast w sposób gawędziarski, długie zdania, stosowanie peryfraz i synonimów, potoczysty styl, a przy tym wyważony rytm fraz – to wszystko sprawia, że przez opowieść płynie się lekko. Jest „Paulina w orbicie kotów” powieścią mądrą i napisaną z humorem. Wiadomości ze świata kotów bawią przez zaskoczenie. Krzepiące czy dodające otuchy jest szczęście Pauliny – dzięki temu łatwiej Marcie Fox poruszać istotne dla odbiorców tematy. Są tu wątki mogące każdego zaintrygować, są historie o uczuciach, jest kilka ciekawostek „encyklopedycznych” podanych niewymuszenie. Jest intryga i małe śledztwo, jest dowcip i wsparcie w rodzinie, jest rozmowa – tak przecież potrzebna w relacjach międzyludzkich, jest umiejętne budowanie dramaturgii. Poza tym tę książkę czyta się po prostu znakomicie, nie sposób się od niej oderwać.

Kup książkę Paulina w orbicie kotów

Sprawdzam ceny dla ciebie ...

Zobacz także

Zobacz opinie o książce Paulina w orbicie kotów
Autor
Książka
Inne książki autora
Batoniki Always miękkie jak deszczówka
Fox Marta0
Okładka ksiązki - Batoniki Always miękkie jak deszczówka

Nie trzeba "urodzić się w dobrym humorze", żeby patrzeć optymistycznie na świat. Wystarczy sięgnąć po opowieści zwariowanej nastolatki Agaty - pieszczotliwie...

Kapelusz zawsze zdejmuje ostatni
Fox Marta0
Okładka ksiązki - Kapelusz zawsze zdejmuje ostatni

Kapelusz zawsze zdejmuję ostatni to książkowy debiut Marty Fox (1992), który do dziś cieszy się ogromnym powodzeniem. Po jego publikacji krytycy...

Zobacz wszystkie książki tego autora
Recenzje miesiąca
Paderborn
Remigiusz Mróz
Paderborn
Fałszywa królowa
Mateusz Fogt
Fałszywa królowa
Między nami jest Śmierć
Patryk Żelazny
Między nami jest Śmierć
Zagraj ze mną miłość
Robert D. Fijałkowski ;
Zagraj ze mną miłość
Ktoś tak blisko
Wojciech Wolnicki (W. & W. Gregory)
Ktoś tak blisko
Serce nie siwieje
Hanna Bilińska-Stecyszyn ;
Serce nie siwieje
Olga
Ewa Hansen ;
Olga
Zranione serca
Urszula Gajdowska
Zranione serca
Pokaż wszystkie recenzje
Reklamy