Opowiada o tym jak przez zabobony można komuś wyrządzić krzywdę. Cóż, często na wsiach ( nie tylko) jeszcze ludzie w jakieś wierzą. Pytanie skoro są wierzący to jak mogo jednocześnie praktykować tradycje zabobonne. Jak pokazuje książka ludzie te dwie sfery ładnie połączyć potrafią. Książka uczy, że nie zawsze trzeba iść z prądem, tak jak mówią inni. Trzeba użyć rozumu, bo fakt świat zawiera sporo sfer, które są niezrozumiałe, ale nie wolno mieszać w to gusła, w sumie przecież one są grzechem.
Zielony byfyj, kuchenny kredens Zosi Zaleskiej, stoi teraz w nowym mieszkaniu rodziny. Wiatr przegnał już wspomnienia o zimnej izbie w ponurej...
Na stepach Kazachstanu rośnie piołun, a czy rozkwitnie tu miłość? Stanisławów, rok 1940. Olga Jelska w bezsenną noc drży nad losem swojej rodziny. Jej...