Postawiłam sobie za punkt honoru wysłuchać wszystkich książek Lucindy Riley najszybciej jak się da. Powoli idę do przodu!
"Dom orchidei" to kolejna wyjątkowo klimatyczna, zagadkowa i cudowna historia spod pióra pisarki. Po "Drzewie anioła" już wiedziałam czego się spodziewać: dużo retrospekcji, tajemnica z przeszłości, która ma ogromny wpływ na teraźniejszość i emocjonalny rollercoaster. Tak, znowu mi to zrobiła!
Słuchałam i miałam łzy w oczach... tak bardzo żałowałam bohaterów, tak bardzo zżyłam się z nimi, tak bardzo przeżywałam ich rozterki.
Autorka ponownie postawiła na niezwykle barwne, rozbudowane opisy. I choć przyznaję, że momentami dialogi były sztywne, a to nie jest literatura najwyższych lotów, to jednak książki Lucindy Riley to dla mnie prawdziwe guilty pleasure.
Słucham audiobooków najczęściej podczas wykonywania obowiązków domowych, więc tym bardziej mnie to cieszy, że jej książki potrafią oderwać mnie od zwyczajności dnia codziennego. A kojący głos lektorki, Kingi Suchan, sprawiał, że myślami byłam w Wharton Park!
W świecie muzyki kochać kogoś znaczy wybrać ścieżkę najtrudniejszą z możliwych. Bo nic nie brzmi tak pięknie, jak pieśń miłości, ale nic też nie spala...
Orientalna piękność, dziedzic podupadłej fortuny i kobieta, która chce zabić ich miłość! Sędziwa Hinduska, Anahita Chaval, w dniu swoich setnych urodzin...