Lubię czytać poradniki, nie bardzo chce mi się stosować do zawartych w nich porad, z którymi często się nie zgadzam, ale dobrze jest poznać inne punkty widzenia i przekonania, którymi kierują się inni ludzie (choć nieraz tylko deklarują, że się nimi kierują). Książkę Marianne Power czyta się szybko, momentami jest zabawna, ale w duzej mierze przerażająca. Dobrze ukazuje, co może się stać, kiedy popadniemy w uzależnienie od samorealizacji i samorozwoju. Kiedy całkowicie oddamy władzę nad naszym życiem i myśleniem innym ludziom, którzy niekoniecznie zawsze nam dobrze życzą, a tylko chcą się na napisanej przez nich książce wzbogacić. Autorka przekonała się o tym na własnej skórze, kiedy postanowiła zrobić na sobie eksperyment i stodsowac się do wszystkich rad kolejnych wybranych przez siebie poradników. Efekty były dla niej naprawde opłakane i duzo namieszało się w jej życiu. Książka pokazuje również, że niektóre warsztaty samorozwoju wcale nie różnią się od bycia w sekcie, gdzie oddajesz praktycznie wszystko - swoje ciało, umysł i swoje pieniądze, a wyrwać się z tego jest naprawdę trudno, bo człowiek często nawet nie zauważa, że jest manipulowany. Nie mówię, że poradniki i warsztaty samorealizacji zawsze są złe i nikomu nigdy nie pomogły, ale trzeba uważać i dokładnie się zastanowić, czy faktycznie zmienią nasze życie na lepsze.