W 1905 roku Mock jest synem biednego szewca, studentem na uniwersytecie. Indywidualista, samotnik, zdystansowany, żyje w zaułku brudu i przemocy. Na uczelni wpada mu w oku piękna studentka z Rosji o imieniu Natasha. Zaś na pewnej debacie profesorów podejmuje głos, na co dostanie pewną propozycję pracy.
Jak dla mnie ten tytuł trudno zaliczyć do gatunku kryminału. Długo nie ma zbrodni (nie licząc mordobić), potem uniwersytetem wprawdzie wstrząsają domniemane samobójstwa profesorów- ale wielkiej zagadki tu nie ma. Pisarz bardziej kładzie nacisk na przedstawienie tła obyczajowo-społecznego; ukazuje przebiegi pojedynków traktowanych jako sprawy honoru, obyczaje i relacje na uniwersytecie zarówno animozje jak i sympatie, układy profesorskie itp.
„Nadszedł pański czas, Mock. Czas zemsty.”
Mock ma prowadzić pewne tajne śledztwo, zdobyć pewne informacje. Jego perspektywy nie są zbyt ciekawe, więc rad nie rad zgadza się na pewną propozycję czy ultimatum. Uczy się nowych rzeczy, zdobywa serce (albo tak myśli) kobiety- ale życie zaskakuje go nie raz. Wstępuje na pewną drogę, z której nie ma odwrotu. Zakończenie oraz epilog zaskakuje na pewno czytelnika i ukazuje, że od pewnych spraw i decyzji nie ma ucieczki. I wszystko znajdzie swój koniec.
„Mock. Pojedynek” to historia młodego człowieka, który wkracza na ciemną stronę życia. Nawet interesująca powieść sensacyjno-obyczajowa, ukazująca świat akademicki i honorowe pojedynki.
W przededniu II wojny światowej Himmler organizuje tajny ośrodek, który ma dowieść potęgi Trzeciej Rzeszy i szerzyć pangermańskie idee. Rozpaczliwe kwilenie...
Subiektywny słownik popkulturowych zjawisk ostatnich kilku lat: od "Adriana", który terroryzował ochroniarza w siedzibie telewizji, po "Zmień świat na...