Życie złudną nadzieją, ucieczka od problemów, strach-wszystko to pojawia się w tej książce i sprawia wrażenie, że bohaterowie są bardzo swojscy, z krwi i kości. Z problemami, marzeniami, troskami i demonami przeszłości. Trochę smutne, że kumple pracujący ze sobą nie znają nawet swoich imion, liczy się coś więcej, coś czego nie ma. Codzienność wypełnia ciężka praca i nieobliczalne przemierzanie gór. Dzięki Hłasce potrafię sobie doskonale wyobrazić rozpędzone ciężarówki napakowane drewnem, które pokonują kolejne kilometry Karkonoszy. Moim zdaniem świetni bohaterowie drugoplanowi jak na przykład Dziewiątka. Opowieść w istocie bardzo ciekawa, z szybkim przebiegiem zdarzeń.
Wydana trzy lata przed śmiercią autora książka z pogranicza wspomnieniowej prozy, biograficznej powieści i literackiej autokreacji. Marek Hłasko snuje...
Opowiadania zgromadzone w niniejszym tomie powstały w latach 1951–1956. Należą więc do juweniliów Marka Hłaski. Na ich podstawie wytyczyć można drogę...