Choć przeczytałam sporo negatywnych opinii, "Droga do raju" po prostu mnie urzekła! Historia Shelby, Giny i Candy, trzech totalnie różnych od siebie młodych i niezależnych Amerykanek, które przemierzają cały kraj żółtym mustangiem, by dostać się na zachód. Każda w innym celu. Powieść została napisana z rozmachem i obfitością przygód, a nad wszystkim unosi się cudowny powiew wolności i swobody. Bohaterki są tak pełnokrwiste, że naprawdę łatwo się z nimi identyfikować. Czytając, nie mogłam przestać śledzić ich trasy na mapie, a nawet przerwać lektury, żeby nie sprawdzić czegoś w Google. Szczególnie zainteresowali mnie trapiści. Aż nabrałam ochoty, by zobaczyć Ludzi Boga. W ogóle mnóstwo jest w tej książce rozważań na temat wiary, duchowości, religii... Zaciekawił mnie też fragment o Jean-Paul Sartrze: "- Gina, wiedziałaś, ze Jean-Paul Sartre musiał przez całe życie walczyć z tym, że jest ateistą? - powiedziała Candy. - Skąd ci to przyszło do głowy. Nebraska cię natchnęła? Nigdy nie jest dobra pora, żeby odpuścić, co? - Tutaj na pewno nie. W każdym razie często przyłapywał się na tym, że dziękuje Bogu za piękny dzień lub za oszałamiające widoki takie jak te. Powiedział, ze pozostanie ateistą było dla niego ciągłą walką, ponieważ cały świat wygląda, jakby Bóg rzeczywiście istniał." Ale ta powieść to przede wszystkim niezwykła podróż po Stanach Zjednoczonych lat 80., po farmach, wielkich miastach i sennych miasteczkach, po kasynach i kościołach. Podróż, w której dziewczyny spotykają mniej lub bardziej miłych, a czasem wręcz śmiertelnie groźnych ludzi. Podróż, w której będzie czas na śmiech i na czarną rozpacz. Podróż, która zmieni życie każdej z bohaterek już na zawsze. Gorąco polecam "Drogę do raju" Paulliny Simons!
Autorka bestsellerów: "Jeździec miedziany", "Tatiana i Aleksander", "Ogród letni", stworzyła jedną z najsłynniejszych par powieściowych....
Autorka zaczęła pisać tę powieść w polskim pociągu! Zakochać się było najłatwiej… Kilka tygodni przed wyjazdem do college’u Chloe z chłopakiem...