- Ska¿ona partia zawiera³a dwadzie¶cia cztery szczepionki. Te dwie dodatkowe podane zosta³y innym uczniom. Szukamy ich. Im równie¿ zaproponujemy antidotum.
- To im zaoferujcie. Nie nara¿ajcie ich ¿ycia. Nara¼cie tylko moje. - Jej plan zaczyna³ nabieraæ kszta³tów. Nak³oniê ca³± resztê, ¿eby skorzysta³a z antidotum. Tylko ja pozostanê telepatk±. Bêdê ostatnim istniej±cym pezetem. Bêdê prawdziwie wyjatkowa.
Moj± ulubion± ksi±¿k±, która zostawia³a wszystkie inne daleko w tyle, by³ "Cios udrêki", ale nie lubi³am nikomu siê z tego zwierzaæ. Czasami trafiasz na ksi±¿kê, która przepe³nia ciê dziwn± ewangeliczn± gorliwo¶ci± oraz niezachwian± pewno¶ci±, ¿e roztrzaskany na kawa³ki ¶wiat nigdy ju¿ nie bêdzie stanowi³ ca³o¶ci, dopóki wszyscy ¿yj±cy ludzie jej nie przeczytaj±. Ale s± te¿ dzie³a takie jak " Cios udrêki", o których nie mo¿esz opowiadaæ innym, ksi±¿ki tak rzadkie i wyj±tkowe, i twoje, ¿e dzielenie siê nimi wydaje siê niemal¿e zdrad±.
Wrze¶niowe wskazanie pana Browne'a: kiedy mo¿esz daæ dowód albo swojej racji albo dobroci, daj dowód swojej dobroci.
Wiem. Wiem, co teraz my¶licie. Kiedy opowiada³am tê historiê, to samo przysz³o mi do g³owy. Poca³unek? Plotka oparta na jakim¶ tam poca³unku sprawi³a, ¿e sobie to zrobi³a¶?
Nie. Plotka oparta na jakim¶ tam poca³unku zniszczy³a wspomnienie, które mia³o byæ wyjatkowe. Plotka oparta na jakim¶ tam poca³unku zapocz±tkowa³a reputacjê, w któr± inni ludzie uwierzyli i zaczêli traktowaæ mnie odpowiednio. Czasem plotka oparta na jakim¶ tam poca³unku inicjuje reackjê ³añcuchow±, daje efekt ¶nie¿nej kuli.
Plotka oparta na jakim¶ tam poca³unku jest tylko pocz±tkiem.
Gdybym znalaz³ czarodziejsk± lampê i móg³ wypowiedzieæ jedno ¿yczenie, chcia³bym mieæ normaln± twarz, na któr± nikt nigdy nie rzuci okiem. Kiedy idê ulic±, wola³bym, ¿eby przechodnie nie spogl±dali na mnie i nie odwracali g³ów. Moim zdaniem sprawa przedstawia siê tak: nie jestem zwyk³ym dzieckiem tylko dlatego, ¿e nikt nie patrzy na mnie jak na zwyk³e dziecko.
By³a nie tylko nowa, ale te¿ du¿a i dziwna. Mia³a wariackie w³osy, nie do¶æ, ¿e krêcone, to jeszcze w¶ciekle rude. I ubrana by³a jak... jakby chcia³a, ¿eby siê na ni± gapiono. A mo¿e po prostu nie dociera³o do niej, ¿e wygl±da jak cz³owiek-pora¿ka. Mia³a na sobie koszulê w kratê - mêsk± koszulê. Obwieszona by³a mnóstwem dziwacznych naszyjników, a na nadgarstkach zwi±za³a sobie apaszki. Przypomina³a Parkowi stracha na wróble albo jedn± ze szmacianych laleczek, które jego mama trzyma w komodzie. Wygl±da³a jak co¶, co nie prze¿yje w naturalnym ¶rodowisku.
- Ska¿ona partia zawiera³a dwadzie¶cia cztery szczepionki. Te dwie dodatkowe podane zosta³y innym uczniom. Szukamy ich. Im równie¿ zaproponujemy antidotum.
- To im zaoferujcie. Nie nara¿ajcie ich ¿ycia. Nara¼cie tylko moje. - Jej plan zaczyna³ nabieraæ kszta³tów. Nak³oniê ca³± resztê, ¿eby skorzysta³a z antidotum. Tylko ja pozostanê telepatk±. Bêdê ostatnim istniej±cym pezetem. Bêdê prawdziwie wyjatkowa.
Ksi±¿ka: Nawet o tym nie my¶l
Tagi: fantastyka, literaturadlamlodziezy, literaturadlamlodziezy, szko³a, szczepionka, medycyna