– Kiedy miałam 16 lat, otrzymałam list ze Stanów z Milwaukee od Michaela Alexandra, mojego przyjaciela, którego wtedy jeszcze nie znałam. Pisał, że jesteśmy rodziną, bo gdyby nie moja babcia i dziadek, on by się nie urodził. I tak to się zaczęło. Ocaleni to nasza rodzina – dzięki temu mam bardzo dużo bliskich. Jesteśmy wspólnotą, w większości mieszkań i domów zdjęcie dziadków wklejone jest w drzewo genealogiczne, więc już na stałe jesteśmy połączeni – mówi Katarzyna Skopiec, autorka książki „Ocaleni z Drohobycza". czytaj dalej
– Przy każdej kolejnej powieści czuję lekką tremę, wydaje mi się, że całkiem podobną do tej, którą mają aktorzy na premierze. Czy wywołam emocje? Wspomnienia? Czy bohaterowie trafią do serc czytelników i zajmą ich myśli, przyciągną uwagę? Pisząc, zżywam się z moimi bohaterami i mam nadzieję, że czytelnicy też ich polubią – mówi Katarzyna Majewska-Ziemba, autorka książki „Dotyk marcepanowych marzeń". czytaj dalej
– Tak rzadko w popularnych historiach spotykamy wątki intensywnej przyjaźni pomiędzy kobiecymi bohaterami. Siostrzeństwo, kobieca solidarność, oddanie są zjawiskami tak powszechnymi w różnych kulturach – zwłaszcza takich, w których kobiety doznają większych ograniczeń. Taka przyjaźń różni się od tej, którą zawierają mężczyźni, jest oparta na głębokiej empatii, współczuciu, akceptacji. Dlatego przyjaźń, która rozwija się między Eli i Teminą, była dla mnie od samego początku cyklu „Dziewczyna bez imienia" niezmiernie ważna – mówi Ula Gudel, autorka książki „Smocza żona". czytaj dalej
– Haley i Cameron byli moimi naczyniami do przelewania emocji. Zamknęłam w nich wiele trosk i trudnych myśli, próbując je tym samym wyrzucić z własnej głowy. Premiera drugiej części ich historii jest dla mnie chwilą nieopisanego szczęścia i wiąże się z nadzieją, którą dostaję od czytelników – być może nieświadomych tego, że mi ją dają – mówi Kornelia Pierz, autorka książki „The Tearful Girl". czytaj dalej
– Bławatek nie pojawił się w tytule mojej powieści przypadkowo. W języku kwiatów symbolizuje on delikatność, ale też wierność i stałość uczuć. To kwiat, który mimo pozornej kruchości potrafi przetrwać w trudnych warunkach – zupełnie jak bohaterka mojej książki, Charlotte. Intensywnie niebieski kolor bławatka kojarzy się z marzeniami i nadzieją – dokładnie tym, co biuro matrymonialne prowadzone przez Charlotte oferuje swoim klientom. A oferuje ono nadzieję na miłość wykraczającą poza społeczne ograniczenia – mówi Magdalena Buraczewska-Świątek, autorka powieści „Bławatek". czytaj dalej
W literaturze często spotykamy motyw, w którym kobiecość splata się z dziką naturą, tworząc nierozerwalną więź między bohaterkami a otaczającym je światem. Taka symbioza ukazuje, jak siła natury potęguje wewnętrzną moc kobiet, a one same stają się jej integralną częścią. W powieści „Smak zatracenia" Luny Zary Ray Ana, główna bohaterka, odkrywa swoje korzenie poprzez kontakt z dziką przyrodą Borneo. Jej podróż w głąb wyspy owocuje spotkaniem z szamanami, którzy wprowadzają ją w świat rytuałów i duchowości. Poprzez uczestnictwo w obrzędach, Ana odkrywa swoją wewnętrzną siłę i związek z naturą, co pozwala jej na głębsze zrozumienie siebie i swojego dziedzictwa. czytaj dalej
– Jestem oczarowana wyspą Kos – może dlatego, że zmusiła mnie do refleksji nad własnym życiem. Żyję szybko, stawiam sobie wysoko poprzeczkę, wymagam od siebie dużo, równie dużo oczekuję od innych. Żyję w ciągłym pośpiechu. I nagle tam spotkałam zupełnie inne spojrzenie na życie, jakby łagodniejsze, mniej wymagające. Siga Siga – pomału, pomalutku… Nieszczęście rozłożone w czasie nie jest takie straszne, a szczęście – celebrowane dłużej – wydaje się większe. Żyjąc wolniej, człowiek zauważa drobne rzeczy, które – kolekcjonowane każdego dnia – składają się na dobre, szczęśliwe życie. Nie jest to wcale łatwe. Mnie udało się tylko cząstkę tej filozofii przemycić dla siebie, ale nawet ta odrobina zmieniła już moje życie – mówi Jolanta Kosowska, autorka książki „Wyspa luzu". czytaj dalej
– Nie ma człowieka, który nie nosiłby w sobie jakiegoś sekretu. Każdy kryje tajemnice, o których nikomu nie mówi. Nie ma w tym nic złego. Czasami jednak, kiedy te sekrety ujrzą światło dzienne, potrafią zranić drugą osobę i bezpowrotnie zniszczyć naszą relację. Dlatego uważam, że warto ze sobą szczerze rozmawiać. Nawet najgorszy sekret, przedstawiony w delikatny sposób, traci dużo ze swojej straszności. Bez rozmowy może on jednak przytłoczyć i zniszczyć nawet najbardziej udaną przyjaźń – mówi Marta Jednachowska, autorka książki „Toskański ślub". czytaj dalej
– Żadne relacje nie są łatwe – miłosne, rodzinne, przyjacielskie. Wymagają starań wszystkich zainteresowanych stron, pracy. Akurat w relacjach międzyludzkich szczerość nie komplikuje, a pomaga. Gdyby ludzie więcej ze sobą rozmawiali i słuchali siebie nawzajem, pewnie wielu rzeczy można by uniknąć. Ale szczerość, rozmowa, otwartość na drugą osobę – to wcale nie takie łatwe. Często wymaga odwagi. Jak mówi bohaterka mojej książki: „nie zawsze to, co łatwe, jest właściwe, a to co właściwe, wymaga wysiłku” – mówi Jagoda Wochlik, autorka powieści „Dziewczyna bez serca". czytaj dalej
– Czytałam wiele książek, które nie miały w sobie krzty humoru i były przez to prawie nie do zniesienia. Nie było tego małego zaworu bezpieczeństwa, którym jest humor. Czasem tylko on stoi między nami a szaleństwem, w które chce nas wpędzić świat – mówi Monika Lech, autorka powieści „Kość niezgody". czytaj dalej